poniedziałek, 18 września 2017

Z sądu, czyli z życia

Jak wspominałam wiosną, matka wytoczyła mi sprawę w sądzie o kontakty z moim synkiem. Właśnie zapadł wyrok w pierwszej instancji. Sąd oddalił wniosek matki o kontakty. Wielka ulga. Choć nasz prawnik od początku twierdził, że sprawa jest na 99% wygrana, byliśmy w nerwach. Matka na pewno wniesie apelację, choć ma nikłe szanse, by coś na niej zyskać i pewnie to wie. Ale gdyby ona myślała racjonalnie i była normalnym człowiekiem, całej tej sprawy nigdy by nie było. Kiedy wyrok się uprawomocni, napiszę dłuższy post o spotkaniu z narcyzą w sądzie - czego się spodziewać, jak wyglądają takie sprawy, jakie dowody trzeba przedstawić, o co pyta sąd itd. Na razie nie mogę ujawniać szczegółów.

Jeśli Twoja matka to narcyza typu złośliwego (malignant narcissm), prawie na pewno będzie Cię ciągać po sądach. Po narcystycznej matce można się spodziewać spraw sądowych o (wymieniam własne oraz Czytelniczek): spadek, podział majątku, alimenty, kontakty z wnukami, rzekome jej zniesławienie, pobicie, znęcanie się nad dziećmi i nad nią, ubezwłasnowolnienie Cię, pozbawienie Cię prawa do wykonywania zawodu, itd. itp.  Jedna z moich Czytelniczek miała także sprawę o bezumowne korzystanie z rzeczy, które jej podarowała matka kilka lat wcześniej. Oraz o zapłatę za przechowywanie u matki rzeczy jej dzieci, typu piłka czy sweter. Inwencja narcystycznej matki, która pragnie zemsty, nie zna granic. Mam nadzieję, że moje doświadczenia (i Czytelniczek) pomogą się w tym odnaleźć.

Dziękuję za trzymanie kciuków.

13 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę razem z Tobą i czekam na wpis bo te nieprzyjemnosci dopiero przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i trzymam kciuki za Ciebie. Będzie dobrze, zobaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje wyroku i wspolczuje matki.
    Pomaga Pani tylu kobietom , dzieki blogowi,wspierasz innych.Swietny pomysl z tym blogiem mialas, mysle ze drugiego takiego bloga nie ma .
    Ja jestem na etapie zero kontaktu, ale w glowie prowadze rozmowy z matka , w ktorych wszystko jest ok, mysle, ze to rodzaj tesknoty. Za matka, nie koniecznie za matka biologiczna.
    Najlatwiej byloby gdyby nam matki umarly- wiem ze to grzech tak pisac, i ze to nie sposob, ale wtedy moglybysmy przejsc zalobe i tyle.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często o tym myślę, że gdyby moi rodzice umarli byłoby mi lżej... wiem podłe to myślenie ale nic na to nie poradzę. Tyle cierpień jakich zaznałam ze strony szczególnie ojca i manipulacji matki nigdy nie miałam od obcych ludzi.

      Usuń
    2. Rozumiem Cię. Ja też odetchnę jak matka umrze. Przede wszystkim dlatego, że póki żyje, będzie moim śmiertelnym wrogiem. Na szczęście czas tutaj stoi po naszej stronie. One są coraz starsze i coraz mniej maja możliwości, by nam szkodzić.

      Usuń
    3. Dziewczyny - drogie Anonimowe Dziewczyny - jaki "grzech", jakie "podłe" myślenie??!
      Dziecko zawsze kocha rodziców bezwarunkowo i totalnie, zatem jeśli rodzic doprowadzi je w końcu swoim postępowaniem do tego, że czekają na jego śmierć jako na wyzwolenie - to NIGDY nie jest to wina dziecka! Zacznijcie myśleć racjonalnie i nie bierzcie na siebie winy, ktokolwiek będzie próbował ją na Was zwalić (nawet Wy same). To nie miłość matki jest bezgraniczna i niczym nieuwarunkowana - to miłość dziecka do rodziców jest taka! A jeśli rodzic zdołał ją zniszczyć, to nie ma co zbierać... I sam na to sobie zasłużył i zapracował.

      Usuń
    4. Racja.moj Maz ma matke narcyze I texted ma mysli takie.Wie ze to jest niefajne bo niefajne jest postepowanie jego matki.

      Usuń
    5. Też usłyszałam takie słowa z ust mojego męża. Nie zdziwiły mnie wcale,bo jego matka to złośliwa narcyza. Zrozumie to ten,któremu taka matka z życia zrobi koszmar.

      Usuń
  4. czekamy z niecierpliwością, nas też czeka sąd i co się tam wydarzy

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkryłam ten Blog jakiś tydzień temu. Bardzo dziękuję Ci za to że go napisałaś, to spory i niezwykle przydatny materiał dla NAS- dzieci narcystycznych rodziców. Kiedy zaczęłam czytać- post po poście pomyślałam EUREKA. Ktoś w końcu opisał to co dzieję się w mojej rodzinie. Wiedziałam , że moja rodzina jest dysfunkcyjna ale nie umiałam tego nazwać. U mnie ojciec narcyzta- agresywny, złośliwy, manipulator, matka raczej przyzwalająca choć z cechami narcyzmu. W nawiązaniu do tego wpisu w Sądzie też już z nimi się spotkałam 2... Nikt z moich znajomych nie może zrozumieć dlaczego rodzice mnie tak traktują/-owali. Niektórym w głowie się to nie mieści -pełnie rolę Kozła Ofiarnego, brat dużo młodszy jest Złotym Dzieckiem. Niesamowite że trzeba było 40 lat mojego zycia żeby w końcu zrozumieć że jest coś takiego jak syndrom narcystycznej rodziny i że już NIGDY nie dostanę miłości , której nie umieli obydwoje dać. Bardzo Ci autorko wdzięczna jestem za tego bloga, bedę jego stałą czytelniczką. Obecnie jestem na etapie od 3 lat Zero Kontaktu z ojcem i od 3 m-cy Zero Kontaktu z matką (która no tabene ukarała mnie Ciszą, kiedy śmiałam wyznaczać soje granice i przestałam jej parentyfikować jak przez ostatnie 20 lat...ech) Szkoda tylko tych lat ułudy, że coś sie zmieni. Można by energię skierować w zupełnie inne miejsce, a na pewno podjęłabym wiele innych decyzji. Pozdrawiam wszystkich czytelników

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, cieszę się, że blog pomaga. Po to go założyłam. Podjęłaś dobre, odważne decyzje. Wiem, że szkoda lat straconych na nadzieję na normalną rodzinę. Ale spójrz na to w ten sposób, że zdołałaś jednak się wyzwolić. Obronić się. To wielki sukces. Niektórzy stwierdzają, że zmarnowali życie, próbując zdobyć miłość narcyza, dopiero kiedy mają lat 75. Mam i takie Czytelniczki. Przed Tobą cała reszta życia. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. czekamy z mężem na opis sprawy przed sądem. Nas też czeka rozprawa z narcystyczną matka(babcią) o kontakty z wnukami. Nasze życie od 2 lat to piekło, manipulacje i próby oczerniania i niszczenia zawodowo jak i prywatnie. Bardzo prosimy o opisanie czego możemy się spodziewać w sądzię, jak wyglądał :teatr" ze strony "narcystycznej matki/babci"i czy mamy jakieś szasne żeby się uchornić przed takimi złymi ludzmi :( Proszę również opowiedzięc czy byli Państwo badani na wniosek sądu w ośrodku konsultacyjno-diagnostycznym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę jeszcze opisać całej sprawy, póki nie zapadł prawomocny wyrok (matka złożyła apelację), ale szanse jak najbardziej są, do tej pory wygrane są wszystkie sprawy, jakie znam, z wyjątkiem jednej, która jeszcze się toczy. W sądzie trzeba przedstawić fakty odnośnie jej zachowania wobec dziecka i tego jak jej zachowanie wpływa na więź dziecka z rodzicami. Skupić się na nim, nie na sobie. Badania w RODK nie mieliśmy (ani my, ani matka o nie nie wnosiliśmy), ale dziecko zostało wysłuchane przez sąd. W innych sprawach, jakie znam, były badania w RODK, zawsze wypadały pozytywnie dla rodziców i negatywnie dla babci. Proszę zresztą pamiętać, że żadna siła nie może Was zmusić do realizowania kontaktów, nawet jeśli przegracie o sprawę. Jedyne, co grozi za nierealizowanie kontaktów, to grzywna, ale też są sposoby na jej uniknięcie, o których napisze, gdy moja sprawa się ostatecznie zakończy.

      Usuń

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.