poniedziałek, 30 stycznia 2017

Zdrowienie po narcystycznej opresji, cześć 9. Praca z ciałem.

Wracam do tematu zdrowienia, bo został nam ostatni, ale bardzo ważny temat, a mianowicie zdrowienie na poziomie fizycznym, cielesnym.

Może Cię to dziwi, bo opresja ze strony matki pozostawiła ślady w Twoim poczuciu własnej wartości, w tym, jak funkcjonujesz w pracy, w rodzinie, jak układasz sobie stosunki z ludźmi, ale nie fizyczne. Nawet jeśli nawet matka Cię biła, to dawno temu wszystko się zagoiło. To jednak nie do końca prawda. Narcystyczne dziedzictwo nie jest wyłącznie natury psychicznej czy intelektualnej. Ślady po razach - nie tylko tych fizycznych - pozostały w Twoim ciele. Nawet jeśli Twoja matka nigdy Cię nie uderzyła, nie popchnęła, nie szarpała, w Twoim ciele nadal jest strach, który przeżywałaś w jej obecności. Może się nawet okazać, że cierpisz na Zespół Stresu Pourazowego (Post Traumatic Stress Disorder), o którym wspominałam już w poście o radzeniu sobie z lękiem. I to nie tylko na poziomie myśli czy zachowania (o tym pisałam w tamtym temacie), ale czysto fizycznym, tego, co czujesz w ciele.

Kiedy spotyka Cię skrajnie stresujące przeżycie, czujesz przyspieszenie pulsu, skurczenie naczyń krwionośnych (bladość, gęsia skórka), wstrzymanie procesów trawiennych (kamień w brzuchu), silne napięcie mięśni. Ciało obficie wydziela adrenalinę. Przygotowuje się do walki lub ucieczki, jak wtedy, gdy byliśmy mieszkańcami sawanny i groziły nam drapieżniki. Kiedy dojdzie do walki lub ucieczki, stres opada, mija także większość tych objawów, bo zostaje rozładowana poprzez aktywność fizyczną. Ale jest jeszcze jedna możliwa reakcja na silny stres. Jest nią zastygnięcie w swego rodzaju zamrożeniu napiętego ciała, przygotowanego do walki lub ucieczki - na pewno znasz to uczucie, kiedy sztywniejesz z przerażenia. Widziałaś zapewne też zwierzęta, jakby zahipnotyzowane przez drapieżniki. Ponieważ w naszym obecnym życiu rzadko dochodzi do walki czy ucieczki - najczęściej zastygamy bez ruchu w stresie, a zgromadzone napięcie i adrenalina nie odpływają. Ponadto, utraciliśmy zdrowy kontakt z ciałem i w naszej kulturze uważa się fizjologiczne objawy zdenerwowania za słabość. Z obawy przed wstydem usilnie je tłumimy, zamiast rozładować. Tak kumuluje się napięcie.

Przez wiele lat dzieciństwa i młodości (a nieraz i spory kawał dorosłości) z opresyjną, narcystyczną matką, żyłaś w permanentnym stresie. Do tego, jeśli nadal masz z nią kontakty, możliwe, że każde spotkanie z nią (może nawet telefon czy e-mail od niej) może powodować u Ciebie równie silną reakcję stresową, jakbyś spotkała się oko w oko z tygrysem szablozębnym. To jest błędne koło, w którym strach przed spotkaniem z nią, jeszcze zwiększa stres z niego wynikający, co wtórnie zwiększa strach. A najczęstszą reakcją na stresujące kontakty z matką, jest właśnie zastygnięcie.

W Twoim ciele zapewne nagromadziło się mnóstwo napięć. Ludzie, podobnie jak inne zwierzęta żyjące na Ziemi, mają pewne mechanizmy adaptacyjne służące rozładowywaniu napięć cielesnych, powstałych wskutek dużego stresu. Jednym z nich jest silne, mimowolne drżenie mięśni. Trzęsą się nie tylko ludzie, ale także psy, koty i inne ssaki. Można to zaobserwować u zwierząt, które uszły z życiem ze spotkania z drapieżnikiem. To uniwersalna zdolność do rozładowywania napięć. Na pewno nieraz w życiu trzęsłaś się ze strachu, drżał Ci głos z tremy czy po jakimś wydarzeniu. Niestety, nasza kultura tłumi wszelkie przejawy emocji, w tym cielesne. Nie wypada trząść się ze strachu. Nawet drżeć z radosnego podniecenia. Już dzieci są uczone, by nie podskakiwały i nie machały rękami z podekscytowania. Dodatkowo, żyjąc z narcystyczną matką, byłaś nieustannie karana za przejawy swoich emocji: nie wolno Ci było płakać, krzyczeć, nie wolno było Ci się trząść ze strachu. Matka każdy przejaw Twoich uczuć wyśmiewała, wyszydzała, karała Cię za niego, a w najlepszym przypadku uważała z godny pogardy przejaw słabości. Nauczyłaś się więc tłumić reakcje swojego ciała na stres.

Niemniej, ten stres prawdopodobnie wciąż jest w Twoim ciele. Objawia się na różne sposoby, od niewyjaśnionych lub nieskutecznie leczonych bólów - głowy, kończyn, pleców, poprzez bezsenność, drażliwość, po ciągłe zmęczenie, zaburzenia koncentracji czy problemy trawienne (zespół jelita drażliwego). Jeśli cierpisz na którąś z tych dolegliwości i wizyty u lekarzy nie przyniosły poprawy, może ten post będzie Ci mógł pomóc.

Zacznę od pewnej osobistej historii. Kilkanaście lat temu, rok po moim ostatnim porodzie, który odbył się przez cięcie cesarskie, okazało się, że muszę mieć operację ginekologiczną. Wskutek niewłaściwego wykonania cesarki (poród był problemowy) miałam niewielką endometriozę, którą należało usunąć. Do tej operacji podano mi znieczulenie podpajęczynówkowe, czyli takie które znieczula od pasa w dół, przy zachowaniu przytomności. Niespecjalnie bałam się tej operacji, bo byłam w dobrych rękach, a sam zabieg nie był bardzo skomplikowany. Jakież więc było moje zdumienie, kiedy znalazłszy się już na stole operacyjnym zaczęłam się potwornie trząść. Po prostu telepały mną dreszcze. Co dziwne, prawie nie odczuwałam tego w umyśle, ale moje ciało trzęsło się ze strachu. Dziwne uczucie, jakbym była oddzielona od ciała. Byłam tym zawstydzona, ale anestezjolog, który był przy mnie, powiedział, że to normalna reakcja (wiedział, że miałam komplikacje podczas porodu). Ciało pamięta, oświadczył, po czym zaczął ze mną intensywnie rozmawiać, co zajęło moją uwagę na tyle, że się trochę uspokoiłam. Później, kiedy mnie instruował przy wypisie do domu, powiedział, że ciało ma zdolność do uwalniania dawnych napięć i traum, poprzez drżenie i że to prawidłowa reakcja i on jej nie powstrzymuje całkowicie lekami, póki nie utrudnia to operacji, bo to jest zdrowy objaw. Po prostu moje ciało przypomniało sobie poród i wytrzęsło z siebie tamten strach o siebie i dziecko.

Zapomniałam o tej sprawie na wiele lat, aż trafiłam na turnus rehabilitacyjny z synkiem. Podczas gdy dzieci miały swoje zajęcia terapeutyczne, rodzice mieli wykłady oraz ćwiczenia służące relaksacji, bo wszyscy jesteśmy zagonieni i zestresowani, a wielu rodziców dzieci niepełnosprawnych cierpi na depresję. Tam poznałam metodę TRE (Trauma Releasing Exercises) autorstwa dr Davida Bercelego. David Berceli od wielu lat świadczy pomoc ofiarom traumy, czy są to uchodźcy wojenni, żołnierze czy ofiary katastrof. Doszedł do wniosku, że najlepszą metodą rozładowywania napięć w ciele, jest celowe doprowadzanie go do niekontrolowanego drżenia. Odbywa się to poprzez serię siedmiu prostych ćwiczeń fizycznych. W ten sposób uwalnia się nagromadzone w ciele napięcie. Brzmi to bardzo dziwnie i początkowo słuchałam tego bardzo sceptycznie. David Berceli nie jest lekarzem, a jego metoda chyba nie jest, z tego, co doczytałam, ugruntowana w nauce. Ale postanowiłam spróbować. Czułam, jakbym się miała wygłupić, w ogóle nie wydawało mi się to możliwe, żeby moje ciało zaczęło w niekontrolowany sposób drżeć. Było trochę nerwowych śmiechów w grupie, w której to robiliśmy, trochę zażenowania, ale ćwiczenia okazały się łatwe. Ku mojemu zdumieniu, moje ciało zaczęło drżeć. Nie tylko drżeć. Przy kolejnych sesjach wprost mną telepało. Wyglądało to dość dziwnie i trochę przerażająco, jak jakiś taniec świętego Wita, ale po wszystkim poczułam się naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Tak zrelaksowana, jak po dobrym dniu na nartach, kiedy wieczorem, czując przyjemne zmęczenie, jestem w wyjątkowo dobrym nastroju, w gronie bliskich. Ale było to coś więcej niż proste endorfiny wynikające z wysiłku fizycznego. Naprawdę czułam się do głębi lekka i rozluźniona. Uświadomiłam sobie wtedy, że nie przypadkiem w języku polskim mówi się, że ktoś "otrząsnął się" z jakichś złych doświadczeń, z żałoby czy psychicznego dołka. Trzeba się dosłownie otrząsnąć.

Jest to prosta metoda, nie wymagająca żadnych nakładów, do wykonywania w domu, bezpieczna. Istniejące przeciwwskazania, to ciąża, stany po operacji (nie wcześniej niż 3 miesiące), urazy kręgosłupa czy stawów. Obecnie wykonuję te serię ćwiczeń dwa razy w tygodniu, ale w początkowym okresie zdrowienia wykonywałam je codziennie. Efekty są bardzo dobre. Jestem spokojniejsza, mam więcej cierpliwości, lepiej sypiam, a najważniejsze, po kilku miesiącach ćwiczeń pozbyłam się trwale zespołu jelita drażliwego, na który cierpiałam przez blisko 20 lat. Próbując się z niego wyleczyć przeszłam przez wszystkich lekarzy: gastrologów, psychiatrów, dietetyków, próbowałam leków, diet, suplementów. Dopiero TRE mi pomogło. Oczywiście, nie mogę wykluczyć, że to przypadkowy zbieg okoliczności, ale kiedy doznałam kontuzji i przez jakiś czas byłam wyłączona z ćwiczeń fizycznych, dolegliwości zaczęły powracać. Najwyraźniej u mnie stres kumuluje się w układzie pokarmowym.

Tutaj znajdziesz informacje na temat tych ćwiczeń:
Krótki film o metodzie TRE
Rozmowa na ten temat Leczenie przez trzęsienie.
Sam David Berceli mówi o swojej metodzie.
Wendy Gilker, matka niepełnosprawnego dziecka pokazuję metodę TRE krok po kroku. Instruktaż od 9. do 23. minuty filmu. 
Tutaj inny film krok po kroku, instruktaż od 4. do minuty filmu
Najważniejsza pozycja z ćwiczeń TRE - film po polsku
Polecam również książkę Davida Bercelego "Zaufaj ciału", z której korzystałam przy pisaniu tego posta.

Oczywiście, to nie jest jedyna metoda pracy z ciałem. Nie jestem jednak profesjonalistą w tej dziedzinie i mogę się opierać wyłącznie na własnym doświadczeniu. Spośród metod wypróbowanych przez moje Czytelniczki i tych, o których czytałam na zagranicznych forach dla córek narcystycznych matek, polecane są również: medytacja, relaksacja przy użyciu treningu autogennego Schulza czy metody Jacobsona. Informacje i treningi znajdziesz na You Tube. Polecano również mindfulness (ale tutaj ostrożnie, bo temat jest modny i pojawiło się mnóstwo naciągaczy, którzy będą Ci próbowali coś sprzedać), a także zwykłe ćwiczenia takie jak pilates czy joga.

W ten czy inny sposób, trudno zakończyć proces zdrowienia bez podjęcia pracy z ciałem. To jest ważne także dla przyszłości - życie jest pełne rozmaitych stresów, a mając narzędzie w postaci wybranej metody radzenia sobie z cielesnymi skutkami stresu, będziesz dużo zdrowsza. Dla osób, które mają małą sprawność fizyczną, na początek polecam jakąkolwiek aktywność fizyczną - jak choćby spacery czy nordic walking. Pamiętaj, by nie wymagać od siebie zbyt wiele. Nie musisz od razu wszystkich ćwiczeń idealnie wykonywać. Nie denerwuj się, jeśli nie od razu Twoje ciało zacznie drżeć, jeśli zdecydujesz się na TRE. Wszystko przyjdzie z czasem. Zaufaj swojemu ciału - ono wie, co robić. Przekonałam się, na tym etapie leczenia, że mając swoje ciało, mam wszystko, czego mi trzeba, by wyzdrowieć.

Jeśli masz jakieś pytania czy uwagi, lub chcesz nam polecić swoją metodę, proszę o komentarz.