poniedziałek, 30 listopada 2015

Kim jest narcyz? Część 3.

Narcystyczna matka jest prawdziwą królową dramatu – kiedy coś idzie nie po jej myśli, robi sceny, wrzeszczy, płacze, mdleje, terroryzuje otoczenie. Wrażliwi ludzie nie są w stanie tego znieść. Krzyki i groźby (często np. grożenie samobójstwem, jeśli nie zrobisz tego, czego narcystyczna matka od Ciebie żąda), awantury, histeria i terror. Przy czym to wszystko jest jedynie wyśmienitym aktorstwem. Poznasz to po tym, że zaraz po takich scenach często wszyscy wokół są emocjonalnie wyczerpani, a narcyza zachowuje się jak gdyby nic. Dziesięć minut po tym, jak groziła Ci samobójstwem, rozwodem czy sądem, idzie sobie zrobić kanapkę do kuchni, albo spodziewa się, że zabawisz ją lekką konwersacją. Jakby nic się nie wydarzyło. Oczekuje, że natychmiast wrócisz do swojej funkcjonalności i nadal będziesz do użytku dla niej. Nie rozumie, dlaczego "zepsułaś się", nie widzi Twoich uczuć. Nad najcięższą urazą wobec Ciebie i najgorszymi słowami przechodzi do porządku dziennego i nie rozumie, o co masz pretensje, uważa, że dramatyzujesz i przesadzasz. Wprost, kłamiąc w żywe oczy, może twierdzić, że nic takiego nie zrobiła i nie powiedziała. Jednocześnie, jeśli Ty urazisz narcyzę, spodziewaj się wielotygodniowych, ba, czasami nawet wieloletnich reperkusji – gniewu, obrazy, zemsty, niekończącej się wendetty. Jej wolno wszystko, ale jeśli Ty okażesz choć odrobinę emocji, narcyza nazwie Cię wariatką i niezrównoważoną idiotką.

Bardziej subtelna narcyza potrafi sterować otoczeniem przy pomocy samych min, spojrzeń, zmarszczeniem brwi. Otoczenie tak boi się jej gniewu, że wystarczy jej jedno spojrzenie, by skłonić wszystkich, by robili to, co zechce. Nie musi nic mówić. 

Narcyza szybko się nudzi, bo jest pusta w środku, w głębi serca czuje się nieszczęśliwa i bezwartościowa, za co wini otoczenie. Jej dzieci i małżonek nieustannie wokół niej skaczą, próbując ją uszczęśliwić, poprawić jej nastrój itd. Chodzą jak na szpilkach, bojąc się wywołać kolejną awanturę i histeryczne wybuchy. Czują się odpowiedzialni za samopoczucie narcyzy totalnie, w każdym aspekcie, przez cały czas.

Narcyza nigdy nie poniesie porażki – przyznanie się do porażki jest niedopuszczalne w jej mniemaniu. Jeśli Twoja matka uważa, że cokolwiek się stało, zawsze jest to wina innych (najczęściej Twoja), albo, że właściwie przecież to jest sukces, nie przegrana – prawdopodobnie jest narcystyczna. Naczelną reakcją narcyzy po porażce, czy wobec problemu, jest szukanie winnych. Oczywiście, winny temu będzie każdy, ale nie narcyza. Matka obwiniała mnie o wszystko: od tego, że mam szerokie łydki, do tego, że mój ojciec umarł, a ja go nie zdołałam uratować. Przy czym energia idzie tylko na szukanie (i ukaranie) winnych, nie na rozwiązanie problemu czy poszukiwanie sposobu, by mu zapobiec w przyszłości. Narcyza nigdy nie widzi swojego udziału w sprawie – prowadzenie terapii rodzinnej czy małżeńskiej z narcyzą jest praktycznie niemożliwe, bo nie czuje się za nic odpowiedzialna. Każda porażka niemal zabija narcyzę, bo jej idealny obraz nie ma prawa do porażek. Uczy więc ona swoje dziecko, by niepowodzenia, będące naturalnym elementem życia, uznawało za totalną katastrofę, rzecz ostateczną i nienaprawialną. Niczego mu nigdy nie wybacza i uczy je, by niczego nigdy sobie nie wybaczało. Hoduje je na perfekcjonistę. 

Miłość własna narcyzy jest bardzo warunkowa. Podobnie widzi związki z innymi – żeby zasłużyć na to, co ona uważa za miłość, należy posłusznie poddać się jej oczekiwaniom, ślepo spełniać wszelkie jej pragnienia i rozkazy, odrzucić własne uczucia, potrzeby i dążenia. A przy tym bezkrytycznie ją podziwiać. Pod takim warunkiem będzie nas "kochała", choć z prawdziwą miłością nie ma to nic wspólnego. Narcystyczna "miłość" dla kogoś to jedynie pakt o nieagresji. Warunkowy i tymczasowy. Taką "miłością" moja matka kochała mojego ojca, który bez szemrania robił absolutnie wszystko co mu kazała. Stanowili symbiotycznie związaną parę, przy czym symbioza to niewłaściwe określenie, bo relacja z narcyzą jest jednostronna. Ty dajesz, ona bierze. Ona rozkazuje, Ty się podporządkowujesz. Ona brudzi, Ty sprzątasz. Ty żywisz, ona pasożytuje. Mój ojciec był żywicielem dla tego pasożyta, matka wykorzystywała go bezwstydnie unikając obowiązków dorosłej osoby i oczekując wyręczania absolutnie we wszystkim. Rodzice byli nierozłączni, ale wszystko robił mój ojciec, odkąd wyniosłam się z rodzinnego domu, ponad 20 lat temu. Prał, sprzątał, gotował, robił zakupy, płacił rachunki, umawiał matkę do lekarzy, woził ją samochodem. Wiązał jej nawet buty, choć była zdrowa i pełnosprawna. Przywykł do roli sługi i czuł się w niej dobrze, choć okresowo reagował gniewem (nigdy nie skierowanym na nią, jej braku akceptacji bał się śmiertelnie). Moja narcystyczna matka nie brała odpowiedzialności za siebie i odgrywała wygodną rolę bezradnego dziecka, małej dziewczynki, którą wszyscy mają obsługiwać. Ojciec, dopóki choroba go nie powaliła, czuł się w obowiązku skoczyć natychmiast, jak tylko jego pani skinęła palcem (dosłownie, kiwnęła palcem i ojciec skakał, by nalać jej wody, nie musiała nawet nic mówić). Moja matka do tego posunęła się w swoim wygodnictwie, że kiedy zmarła moja babcia, to mojemu ojcu zleciła zadanie powiadomienie wszystkich o jej śmierci i rozpoczęcie przygotowań do pogrzebu. Choć sam wtedy był już umierający i świadomy tego. Wiedziała o jego strachu przed śmiercią i myśleniem o własnym pogrzebie, ale i tak postanowiła się nim posłużyć, jak zawsze. To zestawienie - brak odpowiedzialności za siebie  i chęć posiadania przywilejów dziecka przy zachowaniu władzy rodzica - to typowe dla wszystkich narcyzów. A inny człowiek, którego narcyza "pokocha" jest tylko posłusznym narzędziem w jej ręku. Nigdy nie jest kochany dla niego samego, a jedynie akceptowany, za to, co robi dla narcyzy. "Miłość" też ta jest tylko czasowa i z reguły kończy się, poddana próbie poważnych kłopotów życiowych typu ciężka choroba, o czym napiszę jeszcze jutro.

C. D. N.

1 komentarz:

  1. czytam ten blog od wczoraj we wszystkich wolnych momentach. mogę się podpisać właściwie pod wszystkim.
    Twoje posty to wielka pomoc. jeszcze raz dziękuję.
    K.

    OdpowiedzUsuń

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.