Narcyza raczej nie zaproponuje Ci spędzenia razem Świąt osobiście - ograniczy się do wysługiwania się innymi albo zachowania jak po Cichych dniach, czyli jakby nic się nie wydarzyło. A jeśli zrobi to osobiście, możesz spodziewać się pokrętnych stwierdzeń mających sprawić na Tobie wrażenie przeprosin, ale nimi niebędących. Narcyza nigdy nie przeprasza. Parę przykładów (w nawiasie prawdziwe znaczenie): Przykro mi, że się obraziłaś (nie przepraszam cię, to ty jesteś obrażalska); Żałuję, że tak wyszło (ja nic złego nie zrobiłam, wyszło samo albo to twoja wina) Rodzina powinna być razem na święta (mam cię gdzieś, ale chcę mieć zdjęcia z rodziną na Facebook). Nie daj wiary tym tekstom. Na pewno całym sercem chcesz usłyszeć przeprosiny (matka o tym wie i stara się Tobą manipulować przy użyciu tej chęci), ale nie daj się oszukać. Uczciwe przeprosiny brzmiałyby mniej więcej tak: Kochana córeczko, bardzo Cię przepraszam za swoje zachowanie. Byłam okropna dla Ciebie, ale bardzo tego żałuję i nigdy więcej nie zrobię. Proszę, czy możesz dać mi szansę i spotkać się ze mną? Czegoś takiego od narcyzy nigdy nie usłyszysz.
Co odpowiadać na takie propozycje? Matkę po prostu zignoruj. Milcz, cokolwiek napisze. Konsekwentne Zero Kontaktu. Jeśli chodzi o nasłanych przez nią krewnych, nie odbieraj telefonów/nie reaguj na próby kontaktu, albo jeśli chcesz porozmawiać, powiedz krótko: Podjęłam już decyzję w tej sprawie i jej nie zmienię. Nie będę rozmawiać o mojej matce. I nic więcej - nie tłumacz się, nie uzasadniaj. Skoro krewna nie chciała się wcześniej dowiedzieć, o co chodzi, prawdopodobnie nie będzie chciała wiedzieć tego teraz. Miała na to czas i możliwości wcześniej. Wdawanie się w wyjaśnianie jej, dlaczego nie kontaktujesz się z matką, jest najczęściej stratą czasu i daniem paliwa matce do szkalowania Ciebie, bo wszystko, co powiesz, prawdopodobnie zostanie jej powtórzone i użyte przeciwko Tobie. Bywa i tak, że krewny ma dobre intencje, tylko został zmanipulowany przez narcyzę. Wiesz, że niezła z niej aktorka. Naprawdę chciałby pomóc. Możesz go zapewnić, że nic nie może w tej sprawie zrobić - powtórz to kilka razy, a potem zakończ rozmowę. Krewny może też próbować wywierać na Ciebie presję przy użyciu szantażu emocjonalnego (Nie wiem zupełnie, jak mam jej powiedzieć, że odmawiasz, wiesz, że matka ma słabe serce). Wtedy możesz mu powiedzieć, że nie on jest odpowiedzialny za naprawę stosunków z Tobą, tylko matka. A skoro wziął na siebie to zadanie, to już jego decyzja, jak jej to powie. Jeśli krewna/y będą dalej naciskać, na każdy ich argument i apel odpowiadaj niezmiennie to samo: Podjęłam już decyzję w tej sprawie i jej nie zmienię. Nie będę rozmawiać o mojej matce. Jak zacięta płyta. To szybko kończy dyskusję.
Gdyby zaś narcyza, niezrażona brakiem reakcji na jej próby kontaktu, po prostu stanęła w Twoich drzwiach (może być i tak), pod żadnym pozorem nie otwieraj jej. Jeśli nie odejdzie, wezwij policję. Dokładnie opisałam to w Zero Kontaktu co i jak?. Zwróć też szczególną uwagę na Twoje dzieci w tym okresie - narcystyczna babcia będzie się z nimi próbowała kontaktować za Twoimi plecami, szczególnie wykorzystując internet. Jeśli nie uda jej się dopaść Twoich dzieci na Facebooku, może np. przysłać im anonimową kartkę świąteczną, którą zaintrygowane przeczytają, a tam będzie stek kłamstw na Twój temat (np., że biedna babcia jest umierająca, a Ty jej nie pozwalasz się pożegnać z dziećmi) albo różnego rodzaju propozycje łapówkowe (nic nie mów mamie, a dam ci pieniądze/xbox/zapiszę ci mieszkanie itd.). Czasami przybierze to inne formy. Moja matka na przykład zaczepiła na Facebooku chłopca, który nazywa się tak jak mój synek, wpisuje mu komentarze, daje lajki, udaje, że to jej wnuk. Rzecz w tym, że chłopiec jest kilka lat starszy od mojego synka i nie jest do niego nawet podobny. Co ciekawe, jej rodzina też daje mu lajki, chociaż doskonale wiedzą, że to nie jest jej wnuk. Cała ta maskarada służy utrzymywaniu wrażenia, że matka ma kontakty z wnukiem.
Jeśli Twoja matka kontaktuje się z Twoim rodzeństwem, zwłaszcza Złotym Dzieckiem, okres świąteczny może być szczególnie trudny dla Ciebie. Matka będzie celowo, na pokaz podkreślała, jaką to oni są cudowną kochającą rodzinką (bez Ciebie, niepotrzebnego balastu), zasypywała wszystkich opowieściami, jak wspaniale spędzają Święta, zdjęciami z dziećmi Twojego brata czy siostry, itd. Wszystko to ma na celu poniżenie Ciebie i wywołanie w Tobie zazdrości. Moja rada jest taka, byś odczuła tę zazdrość (jest do pewnego stopnia naturalna), ale nie dała się jej pochłonąć. Pamiętaj, że jest wysoka cena, którą Złote Dziecko płaci za bycie "ukochanym synkiem" waszej narcystycznej matki. Twój brat czy siostra są jej niewolnikami, marionetkami, przedmiotami użycia, muszą tańczyć jak im matka zagra, spędzać czas jak ona lubi, tłumić swoje uczucia, ignorować swoje potrzeby, zadawać kłam swoim obserwacjom, oddawać jej cały swój czas, energię i uwagę. Muszą rezygnować z autentyczności w życiu i własnej tożsamości. Muszą łykać jej szantaże emocjonalne, panoszenie się i dramy z uśmiechem na ustach. Muszą sprzedawać jej własne dzieci na niewolników i podnóżki. Czy naprawdę chciałabyś być na ich miejscu?
Najlepiej dla Ciebie będzie unikać wszelkich wiadomości o rodzeństwie i matce. Jeśli któryś z krewnych próbuje Ci coś opowiadać, powiedz jasno, że nie chcesz wiedzieć niczego o matce i rodzeństwie i powtarzaj to jak zdartą płytę, z każdą próbą poruszenia tego tematu. Jeśli ta osoba się nie zastosuje do Twojego życzenia, po prostu unikaj kontaktów z nią.
A co, jeśli jesteś z matką na Małym Kontakcie? Po pierwsze, zdecyduj, ile czasu chcesz poświęcić na spotkania z matką w czasie Świąt. Ona oczywiście by chciała to zmaksymalizować, ale to Ty decydujesz, ile czasu i w jaki sposób chcesz z nią spędzić. Możesz jej zatem, najlepiej z pewnym wyprzedzeniem (2-4 tygodnie), oznajmić, że w tym roku spędzisz z nią Wigilię, a na inne dni Świąt masz inne plany. Dodaj przy tym , że mówisz jej o tym wcześnie, by się niepotrzebnie nie przygotowywała na Twoją wizytę w pozostałe dni Świąt. Warto postarać się tak jej sprzedać Twoją decyzję, aby widziała to w kontekście Twojej dbałości o jej dobro. Oczywiście, zaraz zacznie Cię wypytywać, jakie masz plany, by zmusić Cię do tłumaczenia się, jakbyś zrobiła coś złego. Wtedy spokojnie odpowiedz jeszcze raz to samo: W tym roku spędzę z Tobą Wigilię, na pozostałe dni mam inne plany, wspomnianą już wcześniej metodą zdartej płyty. Matka będzie Cię też próbowała szantażować mówiąc coś w rodzaju Jesteś niewdzięczna, nie będę żyła wiecznie, a ty nie chcesz spędzić ze mną świąt. Albo Wiesz przecież, że już uwędziłam Twoją ulubioną szynkę. Generalnie narcyza uważa, że jak coś zrobiła (rzekomo dla Ciebie), o co jej wcale nie prosiłaś, to masz być dozgonnie wdzięczna i posłuszna. W takim przypadku również nie tłumacz się - po prostu powtarzaj swoje, ewentualnie dodając na początku Rozumiem, że jesteś niezadowolona, ale... . Najlepiej, by do tej rozmowy doszło przez telefon albo u Twojej matki. Chodzi o to, by jeśli zacznie się to zmieniać w awanturę, albo jej upór po powtórzeniu kilka razy Twojej decyzji nie osłabnie, możesz po prostu oznajmić, że nie masz na to czasu i rozłączyć się lub wyjść. Jeśli powie Ci, że źle się czuje, nagle zacznie "dostawać zawału" czy coś innego z serii szantażu zdrowotnego, powiedz, że rozłączasz się, by mogła zadzwonić po lekarza.
Jeśli już dojdzie do tego spotkania, wyznacz sobie, ile czasu zamierzasz tam spędzić i ściśle się tego trzymaj. Jeśli np. zamierzasz wyjść o 20:00, powiedz to raz matce, zaraz po przyjściu. Potem o 19:45 powiedz, że za kwadrans wychodzicie. Pamiętaj, że nie pytasz jej o zgodę, oznajmiasz jej swoją decyzję. Kiedy nadejdzie właściwa godzina wstajesz, mówisz, że czas już na was i wychodzicie. Matka spróbuje różnych sposobów, by Cię zatrzymać, np. Wigilia jest raz w roku, Co z ciebie za córka, zostawiasz mnie samą, itd., Ty jednak niewzruszenie ubierasz się i wychodzisz. Przygotuj się, że matka użyje Twoich dzieci, by Cię zatrzymać, da im nową zabawkę (ale taką, którą można bawić się tylko u babci), nakłoni je, by poprosiły Cię, byście jeszcze zostali, albo przyszli do niej następnego dnia. Wie, że dzieciom będzie Ci trudniej odmówić. Przygotuj więc na to dzieci wcześniej: uprzedź je, że babcia może tak postąpić, uzgodnij z nimi jaki jest plan i obiecaj im jakąś małą nagrodę po powrocie (np. czytanie bajek przy kubku gorącej czekolady), jeśli wyjdą bez marudzenia.
Jeśli zaś w ogóle nie planujesz spędzać Świąt z matką, tylko chcesz np. gdzieś wyjechać, najlepiej jak powiesz jej to dość wcześnie (2-4 tygodnie przed Świętami), tak jak w poprzednim przypadku, nie podejmując dyskusji na temat zmiany Twoich planów. Albo, jeśli nie czujesz się na siłach na znoszenie presji, którą będzie na Tobie wywierała aż do samych Świąt, możesz jej powiedzieć w ostatniej chwili - np. dzień przed Wigilią. Przedstawiając to jako wyjątkową okazję, która nie może być stracona, bo np. wygrałaś imienny voucher do spa, już zapłacone i nie masz innego wyjścia. Ważne, byś na wyjeździe nie odbierała telefonów od matki. Najlepiej powiedz jej, że nie ma tam zasięgu, albo po prostu wyłącz na cały pobyt telefon. Inaczej masz jak w banku, że matka postara się zrobić wszystko, by Ci ten wyjazd przerwać, albo przynajmniej zepsuć. Spodziewaj się dziesiątek telefonów od niej i krewnych z wiadomościami, że jest ciężko chora, umierająca, w depresji, ciągle płacze, itd. itp. To szantaż mający na celu zmuszenie Cię do powrotu albo wywołanie u Ciebie poczucia winy. Jeśli uda się wyłączyć telefon, możesz po powrocie spodziewać się, że matka będzie opowiadała niestworzone historie o tym, jaka to była chora, umierająca i opuszczona, kiedy Cię nie było, a Ty zostawiłaś ją bez pomocy. Staraj się takie narzekania ukrócić, mówiąc np. Cieszę się, że sobie jednak poradziłaś, mamo i rozłączając się pod byle pretekstem. Możesz się również spodziewać długich Cichych dni, jako kary za taką niesubordynację. Wytrzymaj to. Nie przerywaj wtedy milczenia, nie kontaktuj się z matką. Niech to ona robi pierwszy krok.
Kiedy jesteś u matki, ogranicz kontakt z nią do zdawkowej rozmowy, zgodnie z zasadami Małego Kontaktu. Nie daj się uwieść chwili i nie wierz, że w ten jeden, jakże szczególny wieczór, możesz nieco się otworzyć i powiedzieć matce o ważnych sprawach. Pamiętaj, że ona się nie zmieni. Ogranicz się do spraw błahych, nie mów o swoich uczuciach, planach, sukcesach i porażkach, by nie dawać jej informacji, które mogłaby wykorzystać, by Cię poniżyć, oczernić czy skrytykować. Jeśli jesteś singielką, spotkania świąteczne mogą być dla Ciebie prawdziwą torturą: matka i reszta rodziny z upodobaniem będzie się znęcała nad Tobą, wypytując, czemu jeszcze nie masz męża, rozważając, co z Tobą nie tak, że nie potrafisz złapać faceta, rozważać jakieś absurdalne kandydatury. Wszystko, by Cię poniżyć, pod pozorem troski o Twoje życie osobiste. W takim przypadku również możesz postawić granicę: Nie będę o tym rozmawiać. Jeśli dokuczanie trwa, po prostu wstań i wyjdź.
Jeśli idziesz na Święta z rodziną, także postaw granice. Np. matka mówi, że teraz idziecie na Pasterkę, a Ty nie jesteś religijna, nie tłumacz się, że nie chodzisz do kościoła. Matka doskonale to wie, ale zawsze lekceważyła Twoje prawa w tej w kwestii, nie inaczej będzie i teraz. Nie trać więc czasu na uzasadnianie swojego stanowiska, tylko je oznajmij: Nie idę na Pasterkę. A jeśli matka nalega, powiedz np.: Nie będę wam przeszkadzać, skoro idziecie na Pasterkę i pójdę już do domu. Kiedy w trakcie kolacji matka zachowuje się prowokacyjnie i czepia się Ciebie lub Twoich bliskich, również daj jej ostrzeżenie Mamo, nie życzę sobie, byś tak się odzywała do mojej córki. Jeśli zrobisz to jeszcze raz, wychodzimy. Robiąc to, bądź gotowa natychmiast wyjść, jeśli matka znów przekroczy Twoją granicę. Trochę trudne to będzie, jeśli są dzieci i nie doszło jeszcze do rozdania prezentów. Jeśli matka histeryzuje jak wychodzisz i mówi dzieciom, że w takim razie nie dostaną prezentów, zapewnij je, że w takim razie dostaną je od Ciebie. I słowa dotrzymaj. Nie pozwól jej na korumpowanie i szantażowanie Twoich dzieci. Resztę Świąt spędź skupiając się na potrzebach Twojej rodziny i nie odbieraj telefonów od matki. Na pewno będzie chciała sprowokować jakąś kolejną awanturę, żeby zniszczyć Ci Święta, skoro nie chcesz ich spędzić z nią.
Pewnie nieraz zastanawiałaś się, dlaczego matka jest szczególnie podła w czasie świąt i często zamiast złagodzić ostrze swojej krytyki czy złośliwości, zachowuje się nawet gorzej niż zwykle. Trafnie to wytłumaczył dr Sam Vaknin. Narcyza nie może znieść tego, że to nie ona jest w centrum zainteresowania wszystkich podczas świąt, więc za wszelką cenę będzie dążyła do sporu czy awantury, żeby tylko wszyscy skupili się znów na niej. Narcyza jest wściekle zazdrosna o cudzą radość życia i bliskość z innymi, bo sama się cieszyć życiem nie umie. Czuje się gorsza od tych wszystkich ludzi, jako osoba niezdolna do empatii i bliskości z innymi. W głębi skamieniałego serca wie, że coś z nią nie tak i że różni się od normalnych ludzi. Robi więc wszystko, by zniszczyć to, czego mieć nie może. Stara się przejąć kontrolę nad uczuciami innych ludzi, a nie mogąc do nich dołączyć w radości i wspólnocie, niszczy ich krytyką i złośliwością. Kiedy już zrujnuje wszystkim nastrój, zmaże z ich twarzy uśmiech i pogodę ducha, wtedy nie czuje się już gorsza. Fakt, że udało jej się wszystkich zdołować, jest dla niej źródłem wielkiej satysfakcji płynącej z pełnej kontroli nad emocjami innych. To jest narcystyczne zasilanie. Narcyza nie umie budować, umie tylko niszczyć, a niszczenie jest dla niej jedyną okazją, by poczuć, że ma kontrolę. Paradoksalnie, często jak już dojdzie do świątecznej awantury i wszyscy są skwaszeni, narcyza odzyskuje dobry humor (wreszcie ma kontrolę) i usiłuje wszystkich rozweselić, dziwiąc się, że są smutni. Święta i urodziny, to dla narcyzy także bolesne przypomnienie upływu czasu i przemijania, czego ona nie znosi (bo żyje w świecie swoich fantazji o nieprzemijającej młodości i sile), więc musi ukarać tych, którzy jej o tym przypominają - najbliższą rodzinę. Narcyza nie chce czuć się taka jak inni, nie chce wiedzieć, że jest częścią ludzkiej rodziny, ona musi być kimś lepszym od innych, kimś wyjątkowym. Dlatego często cynicznie drwi z tradycji świątecznych wyśmiewając radość ludzi, którzy się nimi cieszą albo zamienia je w plastikową karykaturę - robiąc z tego w pełni przez nią kontrolowany, obłudny spektakl o idealnej rodzinie z idealnymi pierogami, w którym nie zostaje miejsca na prawdziwy kontakt międzyludzki.
Ale przede wszystkich zastanów się, czy chcesz takich Świąt dla siebie i swoich dzieci? Po co je prowadzasz do matki, która nie szanuje Ciebie, a ich używa przeciwko Tobie? Czy to są wartości i wzorzec kontaktów międzyludzkich, jakich chcesz nauczyć dzieci? Co wnoszą takie kontakty do Waszego życia? Sporo osób trafiło ostatnio do mnie wyszukując w Google'ach hasła Święta z toksyczną matką itd. Niestety, wielu ludzi tego dnia musi usiąść przy stole i podzielić się opłatkiem z osobami, których nie lubi albo wprost nienawidzi, natrudzić się, by przygotować przyjęcie dla ludzi, którzy ich nie lubią i nigdy nie będą zadowoleni, kupić prezenty dla kogoś, kto nigdy tego nie doceni. Po co to wszystko?
Przez wiele lat nie uświadamiałam sobie, że przecież to nie jest jedyny świat, w którym muszę się obracać - mogę spędzić czas z kimś, kogo lubię i kto mnie szanuje. Czas skończyć z obłudą i niewolnictwem. Ty też masz wybór.
To moje drugie święta bez matki. Rok temu mieszkałam jeszcze z nią, ale po pół rocznym nie odzywaniu się JEJ DO MNIE spędziliśmy całe święta z rodziną mojego męża. Dodam jeszcze, że miesiąc wcześniej chrzciliśmy nasze bliźniaki i też jej przy tym nie było, przyjęcie robiliśmy u teściowej. W styczniu wyprowadziliśmy się (uciekliśmy) i do tej pory nie utrzymujemy żadnych kontaktów. Po raz pierwszy jestem szczęśliwa, spokojna i pewna, że po tylu latach szaleństwa odzyskałam równowagę psychiczną i pewność, że ze mną wszystko ok, że życie może wyglądać inaczej, być fajne. Foch mojej matki i decyzja, że kończę z przepraszaniem za MOJE krzywdy, uwolnił mnie od niej. Nie mam kontaktu z matką, nie utrzymuję też kontaktów z bratem i dzięki temu jest mi w końcu dobrze. Po raz pierwszy cieszę się ze świąt i zamierzam je fajnie spędzić. Życzę wszystkim walki o siebie i resztę swojego życia. Powiedzenia sobie DOŚĆ. Poza tym życzę wszystkim córkom narcyz (a jest nas baardzo dużo) zdrowia, szczęścia i dużo miłości.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, mam nadzieję, że to będą wspaniałe Święta dla Ciebie i Twojej rodziny. Twoje słowa dodają odwagi innym kobietom, które marzą o wyzwoleniu się spod wpływu narcystycznej matki. Życzę Ci dużo zdrowia, miłości, życia w prawdzie, wśród szczerych, kochających ludzi.
UsuńTo będą pierwsze moje święta bez kontaktu z matką. Kontaktu, który ona zerwała ze mną, moim mężem i dziećmi, choć opowiada wszystkim, że to my zrobiliśmy. Niedługo minie rok bez kontaktu, podczas którego przeżyłam już bez niej moje i jej urodziny, święto zmarłych i jeszcze kilka innych rodzinnych uroczystości. Momentami było trudno. Nie omieszkała mi też z okazji jednej z tych uroczystości napisać mi soczystego maila, w którym jak zwykle informuje mnie, że jestem podła, bez serca i że się za mnie wstydzi. Ponieważ decyzja o utrzymaniu braku kontaktu jest dla mnie ostateczna, nie utrzymuję żadnego kontaktu i tak już zostanie. Wiem, że podczas ważnych uroczystości i świąt przychodzą trudne momenty i miewam gorszy nastrój, jednak, to zdanie które napisałaś, że w końcu mam swoją wolność, uskrzydliły mnie. Tak właśnie jest! W końcu spędzę te święta wolno. Bez konieczności ubierania się w super eleganckie stroje i obawy, że ja, albo mój mąż wzbudzimy jej zniesmaczenie zbyt mało odświętnym ubraniem. Bez zastanawiania się nad jej reakcją, gdy powiem o swoich planach na święta. Bez proszenia, by łaskawie to ona do nas przyjechała a nie my do niej. Bez wysłuchiwania obgadywania innych członków rodziny, kto jak się kiepsko ubrał, kto się bezczelnie spóźnił, kto kupił zbyt tani prezent. Bez słuchania o tym, że inni gorzej gotują niż ona, gorzej śpiewają niż ona, gorzej się ubierają niż ona. Bez słuchania wyliczania tych dobrych, co zadzwonili z życzeniami i tych złych, co nie zadzwonili. Bez sztucznych uśmiechów i ścisku w żołądku. Spędzę te święta spokojnie, na luzie, z miłością i ciepłem, z kochanymi osobami. Będę czuła się wolna wiedząc, że mogę spędzić je tak, jak tylko chcę, pierwszy raz bez poczucia winy i kamienia w żołądku, choć pewno będą też trudne chwile.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę z Twojej decyzji i z Twojej wytrwałości. Dodajesz odwagi innym córkom takich matek. Zobaczysz, że to będą naprawdę wspaniałe Święta, choć może i uronisz łzę. Dla mnie największą ulgą było uwolnienie się od zjadliwej złośliwości mojej matki i jej krytykanctwa, które było bardzo podobne jak u Twojej matki. Jak jad zatruwało mi wszelką radość. Teraz będzie normalnie. Życzę Ci radosnych, prawdziwie rodzinnych Świąt.
UsuńDokladnie 25 grudnia 2017 Roku moja tesciowa opuscila ...wrecz wywailo ja z naszego miejsca zamieszkania. Obiecala ze nie wroci I tym bardziej na komunie corki wogole I ze zadnego przyjecia niebedzie ;))) Ja bez jakiejkolwiek dyskusji powiedzialam zegnaj, powodzenia w wojazach po swiecie.Teraz tesciu of ktorego chciala odejsc I wziac rozwod zaczal byc szkalowany I ogolocony z kasy ktora mu odciela,niestety chlop niepracuje .Pomoglismy mu,ale z zalozeniem ze nie mozemy z nia miec kontaktu .On w totalnym szoku.Przyznal ze to trwalo cale 40 lat malzenstwa I on w tym zgodzil sie na jej maniery caly czas. Wdodatku siostra brata wydzwaniala do nas z zapytaniem cosmy mamuni zrobili a tesciowa oznajmilatesciowi zesmy na nia napadli w trojke I chcielismy pobic...
OdpowiedzUsuńO tak, tak, ja tez podobno z mezem napadlam na matke w poprzednia Wigilie - "prawie ja pobilismy" a ja "rzucilam jej szmata do podlogi w twarz"
OdpowiedzUsuń( wycieralam podloge z rozlanych kiszonych ogorkow ktore jej sie przewrocily - bez zadnych pretensji, nie chcialam aby parkiet nasiakal kwasem - ale nie - tez zle, wedlug niej powinnam to jezioro zostawic i wytrzec jak juz by sobie poszla...)...Niewyczerpane zrodelko bredni i fantasmagorii...Mozna sie smiac gdyby to nas tak bardzo nie dotyczylo.