Narcyzy używają ich z kilku powodów. Pierwszy to unikanie odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę. Narcyza Cię krzywdzi, bezpodstawnie oskarża, awanturuje się, wyzywa Cię i zostawia w stanie kompletnej emocjonalnej rozsypki, pobitą psychicznie lub fizycznie, płaczącą. Po tym kontakcie następuje milczenie z jej strony przez jakiś czas (nie rozmawia z Tobą, nie dzwoni, nie kontaktuje się). Trwa to od paru dni do paru miesięcy. Po czym odzywa się do Ciebie, jakby nigdy nic się nie stało. Po prostu pewnego dnia dzwoni i zaczyna rozmowę np. o zakupach. Nie wspomina ani słowem o minionym wydarzeniu, nie mówiąc już o przeproszeniu Ciebie za to, co się stało.
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy doszło do decydującej rozmowy (po której zerwałam kontakt z rodzicami). Był to z ich strony zmasowany atak, niezasłużona, okrutna krytyka, wyzwiska, wrzaski, niedopuszczanie do głosu. A dwa dni później, jak gdyby nigdy nic... przysłali mi życzenia imieninowe smsem. Jakby nic się nie stało. Miesiąc po tym, nie kontaktując się w tym czasie, nagle ni z tego ni z owego zapytali, kiedy wnuki do nich przyjadą. Przeżyłam coś takiego wiele razy - im gorzej mnie matka potraktowała, tym dłużej milczała po tym wydarzeniu. Narcyza oczekuje, że będziesz przechodzić do porządku dziennego nad jej emocjonalnymi napadami, scenami furii i nadużyciami. Normalny człowiek poczuwałby się do przeprosin, ona uważa, że nic się nie stało, albo że to Ty ją powinnaś ją przeprosić. Każdemu zdarza się niesłusznie kogoś napaść, jednak u niej to jest stałe zachowanie i NIGDY za nie nie przeprasza.
Inną odmianę cichych dni jest karanie za nieposłuszeństwo. Kiedy nie robisz wszystkiego dokładnie po linii narcyzy, a szczególnie jeśli się jej wprost przeciwstawiasz, zacznie Cię traktować jak powietrze. Nie rozmawia, nie dzwoni, nie odbiera Twojego telefonu. Nie informuje Cię o ważnych wydarzeniach (np. że Twoja ukochana babcia jest umierająca), wyklucza Cię ze spotkań rodzinnych. Wprost lub pośrednio, poprzez ignorowanie Cię, grozi Ci wykluczeniem z całej rodziny, strasząc, że zostaniesz sama i zginiesz bez nich marnie. W głębi ducha wciąż jesteśmy zwierzętami stadnymi i groźba wyrzucenia ze stada wywołuje w nas paniczny lęk. Jest tak, bo jeszcze nie tak dawno banicja z plemienia oznaczała zagrożenie życia. Stąd Twój dzisiejszy strach. Przypomina Ci też czasy dzieciństwa. Prawdopodobnie, kiedy byłaś mała i mieszkałaś z matką, w ciche dni narcyza traktowała Cię jakbyś była przezroczysta, ograniczając kontakt do dania Ci czegoś do jedzenia czy wyprawienia Cie do szkoły. A czasem nawet i to nie – kiedy narcystyczna matka się obraża, bywa, że nawet nie nakarmi swojego dziecka. Jak byłam dzieckiem to były najsamotniejsze dni mojego życia. Matka nie patrzy na Ciebie, nie dotyka, nie odpowiada na pytania, a jeśli spojrzy to ze wstrętem. To przerażające zachowanie dla dzieci, bo dzieci są całkowicie zależne od rodziców i wiedzą, że bez nich nie przeżyją. Muszą dobrze myśleć o dorosłych, więc jeśli jest źle, zaczynają obwiniać siebie, że musiały coś same źle zrobić, skoro mamusia się gniewa. Ponieważ jest w Tobie ciągle to przestraszone dziecko, kiedy matka odrzuca Cię jako dorosłą osobę, także jesteś przerażona i czujesz się winna. Robisz wszystko, by znowu odzyskać jej zainteresowanie i „miłość”. Dzwonisz, przepraszasz, zabiegasz o pogodzenie się, choć to ona skrzywdziła CIEBIE.
Trzecim powodem, dla którego narcystyczna matka stosuje ciche dni, jest chęć przetestowania Twoich granic i ponownego przejęcia kontroli. Matka nie odzywa się, licząc, że zmiękniesz w swoim postanowieniu obronienia swoich interesów. Liczy też, że za jakiś czas, kierowana sentymentem i prostym zapominaniem złych rzeczy, uznasz, że nic takiego strasznego się nie stanie, jeśli odpuścisz swoje granice i pozwolisz jej robić to, na co przestałaś się zgadzać. Albo stanie się, ale uznasz, że musisz się przystosować, bo to Twoja matka. Jeśli zarobiłaś ciche dni za jasne wytyczenie swoich granic (np. poinformowałaś matkę, że od tej pory nie życzysz sobie telefonów od niej codziennie), będą one służyły sprawdzeniu, czy jesteś naprawdę skłonna się ich trzymać. Po okresie milczenia matka ni z tego, ni z owego się odezwie i zacznie robić dokładnie to, czego jej wyraźnie zabroniłaś (zacznie dzwonić codziennie, albo np. krytykować Twojego męża), specjalnie Cię prowokując, by pokazać, kto tu ma władzę i kontrolę.
Mam na to wszystko tylko jedną radę. Jeśli czujesz się skrzywdzona i nie chcesz przepraszać (masz rację), nie rób tego. Jeśli to jest kara - przeczekaj. Nie dzwoń do niej, nie pisz, nie przepraszaj, jeśli nie czujesz, że naprawdę coś źle zrobiłaś. Jeśli ogarnia Cię przerażenie na myśl o tym, że zostaniesz na świecie sama, bez rodziny, nikt Ci nie pomoże w razie choroby itd., zrób uczciwy rachunek:
- Ile razy mogłaś naprawdę liczyć na swoją matkę (nie mówię tu o pustych gestach pod publiczkę, które miały ją pokazać w dobrym świetle tylko o realnej i konkretnej pomocy, jakiej rzeczywiście potrzebowałaś)?
- Jakie jest prawdopodobieństwo, na podstawie dotychczasowych doświadczeń (nie deklaracji, ale faktów), że Ci pomoże, jeśli naprawę będziesz w potrzebie?
Skoro tu jesteś, założę się, że wynik bilansu będzie jasny: ona Ci nie pomoże. Co więc stracisz, jeśli przestaniesz zabiegać o nią?
Poza tym: jeśli ona milczy, bo Cię skrzywdziła i robi tak systematycznie, pora sobie zadać pytanie: czy chcesz być tak traktowana do końca życia? Jeśli nie, czas przejść na Zero Kontaktu. Jeśli tego nie zrobisz, każda konfrontacja z nią (próba powiedzenia się, jak się czujesz i jak bardzo jesteś zraniona) skończy się tak samo: manipulacją zwaną gaszeniem. Albo przerzuceniem winy na Ciebie. Nie oczekuj, że Cię kiedykolwiek przeprosi (jeśli nawet powie coś na kształt przeprosin, nigdy nie będzie to proste przyznanie się do winy, tylko coś mniej lub bardziej wykrętnego. Typowe "przeprosiny" mojej matki:
- Jesteś przewrażliwiona
- Źle mnie zrozumiałaś
- Może jakieś błędy popełniliśmy
- Pora byś zakopała topór wojenny
- Poradź sobie wreszcie ze swoimi demonami
Każde z tych zdań sugeruje, że to moja wina, że mnie skrzywdziła, ja nie rozumiem, ja nie radzę sobie, mam demony, a jej udział w tej krzywdzie jest co najwyżej przypuszczalny. Nie daj sobie wciskać tego kitu. Krzywda to krzywda.
Dziękuję za świetny poradnik.. To co jest w nim zawarte... w każdym stopniu opisuje moją mame. Wiem, od dziś, ze muszę zacząć to ignorować bo jej manipulacje się nie skończą. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam takiego ojca. Ciarki mnie przechodzą, a prawie nikt tego nie rozumie bo on przecież taki sympatyczny lekarz i biznesmen. Ja jeatem ta dziwna. Przygotowuję się do przeprowadzki i do zero kontaktu. Mam wielką ochotę ich zaskoczyć, żeby nawet nie widzieli kiedy zniknęłam.
OdpowiedzUsuńTo jest typowe - straszna twarz dla najbliższych i urocza twarz dla świata zewnętrznego, twarz wyjątkowej osoby, którą można podziwiać. Całkowicie odmienne osobowości i przechodzenie od jednej do drugiej w ciągu minut. Moja matka była wprost czarującą duszą towarzystwa. Potworem była dla mnie, a także dla każdego, kto nie chciał grać w jej grę.
UsuńDobrze się przygotuj do zmiany. Myśl o zaskoczeniu ich może być przyjemna, ale jak już będziesz bezpieczna, lepiej ich powiadomić, że zrywasz kontakty. Żeby Cię nie szukali jak zaginionej. Być może też, w głębi serca liczysz, że okażą Ci w takiej sytuacji miłość, czy przestraszą się, że Cię stracili. Nie licz na to. Jedyne, co poczuje Twój narcystyczny ojciec, to wściekłość, że niewolnica mu się wyrwała. Furia i chęć zemsty. Może też zacząć udawać miłego, by Cię wciągnąć z powrotem pod swoją kontrolę, ale to nie będzie prawdziwe. W postach oznaczonych "zero kontaktu" znajdziesz praktyczne wskazówki.
Mi moja "matka" nie powiedziała o pogrzebie babci, bo mnie karała za chęć przeprowadzki (powiedziałam kilka dni przed przeprowadzką). Dowiedziałam się, kiedy był, kiedy zadzwoniłam z pytaniem o termin "a właśnie wracamy. Nie dałam ci znać? Oj musiało mi wypaść z głowy przy tym wszystkim".
OdpowiedzUsuńDrugi przykład karania: po kłótni matka mnie zignorowała kiedy się dusiłam (atak astmy ze stresu) - jeździła na rowerku treningowym, kiedy ja nie mogłam zaczerpnąć oddechu i się dusiłam ani nie byłam w stanie nic powiedzieć. Było słychać, że coś się złego dzieje, byłam w pomieszczeniu obok, drzwi otwarte. Na szczęście przeszło mi. "Ona nic nie słyszała".
Obecnie z "matką" zero kontaktu. Nie żałuję. Ojciec przyzwalający, ale jednak próbują numerów. Ostatnio była próba: sprawdź co się dzieje ze złotym dzieckiem, od dwóch dni nie mamy kontaktu i się martwimy'. Super, bo ode mnie nie było wieści kilka miesięcy, ale o mnie się nie martwią ;) Podobno "matka" zabrania wymawiać moje imię, bo się już czuje chora. No nie dziwię się jak jej wygarnęłam prawdę, kiedy ostatnio widziałam na żywo. Wytrzymałam 20 minut w wielkich bólach i powiedziałam, że nie będę udawać rodziny i że nic się nie stało ;) Oczywiście było, że ja jestem nieuporządkowana i histeryzuję.
Donna, dziękuję Ci z całego serca za ten blog. To, że na niego trafiłam to najlepszy prezent noworoczny! Właściwie pod każdym postem chciałabym napisać, że to o mnie, mojej matce, mojej rodzinie. Jestem na etapie drugiego Zero Kontaktu. Po pierwszym, nie wiedząc co to jest osobowość narcystyczna próbowałam z matką rozmawiać jak z racjonalnie myślącym człowiekiem, pokazać przykłady jej zachowań i jak bardzo są dla mnie krzywdzące. W ramach "przeprosin" usłyszałam kilka wersji: "tak tylko powiedziałam", "źle zrozumiałaś, nie to chciałam powiedzieć", i chyba najbardziej znaczące "ja nie mam sobie nic do zarzucenia".
OdpowiedzUsuńPróby stawiania granic skończyły się na oskarżeniach o wstąpienie do sekty. No bo przecież dorosła córka nie ma na tyle rozumu, żeby nie chcieć znosić jej histerii, musi nią ktoś manipulować. Przykłady mogłabym mnożyć.
Teraz staram się wyjść na prostą z poczuciem własnej wartości i przestać uprawiać autosabotaż.
A link do bloga prześlę w prezencie urodzinowym mojemu bratu. On ma małe dzieci, ostatnio nie rozumiał czemu matka po rzuceniu focha o bzdurę przestała się interesować wnukami. On nie ma luksusu mieszkania na drugim końcu Europy, więc lepiej będzie jak zrozumie co może zrobić narcystyczna babcia.
Kochane, a co ja mam zrobic ze swoja narcystyczna matka? Kiedy jeden jedyny raz w swoim zyciu, a mam 36 lat, po jej wyzwiskach pod moim adresem nie dzwonilam do niej przez dwa tygodnie, dostalam sms od brata, ze Mama dostala przeze mnie zawalu I jestem potworem... Oczywiscie zawal niepotwierdzony, nie byla ani w szpitalu ani u lekarza, jakies gadania miala w sanatorium robione, ja wynikow nie widzialam, ale niewazne... Od tamtej pory nie rozmawiam o moich uczuciach, zeby mamusi nie denerwowac... Wygrala.
OdpowiedzUsuńTeraz z kolei zrobila cos przeciwko mnie za moimi plecami I zapytala mnie o reakcje, wiec jej odpowiedzialam, ze sie nie zgadzam na takie zachowania. Oczywiscie Kara jest cisza od kilku dni. Co teraz wymysli? Uda wlasna smierc? Co ja mam robic?
I ja podzielę się dowiadczeniem... Wiele lat ludzie ludzilam się że mama się zmieni... Wiele razy zrywala że mną kontakt gdy tylko się jej w czymś sprzeciwialam a jestem dorosła mam 35lat i swoją rodzinę.
OdpowiedzUsuńZ "ciekawszych" Jej wybryków nie przyszła na chrzciny wnuczki bo nie posłuchałam jej wytycznych co do organizacji tychże chrzcin po czym zerwała że mną definitywnie kontakt. W międzyczasie zaszłam w druga ciążę i urodziłam synka nawet się nie zainteresowała milczenie którym mnie karze trwa nadal już jakieś 1,5 roku
A spotkałaś się może że narcystyczni rodzice nie wymieniają imienia mojego męża (którego nie toleruja) A mówią o nim per :twój szanowny małżonek, twój mąż, mój zięć? Dla odmiany na żonę brata która lubią (brat jest złotym dzieckiem ) mówią używając zdrobnienia jej imienia.
OdpowiedzUsuńtrafiałm tu, googlując ''karanie ciszą''. Bardzo przydatne, dziękuję!!
OdpowiedzUsuńOj to chyba o mnie i mojej matce 😔smutne ale prawdziwe... a co najgorsze to mam wrażenie a właściwie jestem przekonana że robiła to ze szczególnym okrucieństwem! Kiedy coś poszło nie po jej myśli przestawała się odzywać..ignorowała i traktowała jak powietrze a na pytanie o co chodzi odpowiadała : " domyśl się" okrutne....ileż to razy czułam się winna za coś czego nie zrobiłam.. ile razy próbowałam rozmawiać przepraszać itd... dopiero teraz jako ponad 40 letnią kobietą zrozumiałam i powiedziałam dość...ponad pół roku temu zerwałam kontakt na początku byli ciężko ale teraz czuję się z tym coraz lepiej i mam nadzieję że tak już zostanie...Pozdrawiam wszystkich którzy przez to przechodzą...
OdpowiedzUsuń