Mały Kontakt (Low Contact) to alternatywa dla radykalnego (i najbardziej przeze mnie polecanego) Zero Kontaktu. Warto go rozważyć, jeśli nie jesteś gotowa, by stawić czoła wszystkim potencjalnym konsekwencjom zerwania kontaktu z matką, lub pozostajesz w jakiejś zależności od narcyzy (finansowej, mieszkaniowej, czy innej). Jeśli masz jeszcze nadzieję na minimum pozytywnego kontaktu albo nie możesz opuścić drugiego rodzica znajdującego się w poważnej potrzebie (jak u mnie, kiedy mój ojciec śmiertelnie zachorował). Przy czym rozważ dobrze sprawę, jeśli kierujesz się dobrem drugiego rodzica decydując się na podtrzymanie kontaktu. Jeśli jest naprawdę ciężko chory czy umierający i nie można mu zapewnić innej opieki, a wiesz, że pozostawienie go pod wyłączną "opieką" narcyzy będzie dla niego zagrożeniem, to jest to dobry powód. I z czasem przeminie. Natomiast jeśli po prostu żal Ci ojca czy matki, który jest zdominowany i sterroryzowany przez swojego narcystycznego współmałżonka, to jest zły powód. Pamiętaj, że to dorośli ludzie, którzy mają wybór - skoro pozostają w tym związku, to tylko oni są odpowiedzialni za tego konsekwencje. Możesz zaoferować im pomoc fizyczną czy finansową w opuszczeniu Twojej narcystycznej matki/ojca, ale nie bierz na siebie odpowiedzialności. Oni są za siebie odpowiedzialni i do nich należy decyzja w tej sprawie. Mogą się skarżyć, że stawiasz ich między młotem a kowadłem, ale trudno. W życiu trzeba wybierać między dobrem i złem. Nie matkuj swojemu ojcu, nie podtrzymuj chorej parentyfikacji, bo to on jest rodzicem i on powinien Ciebie chronić, a nie odwrotnie. A co, jeśli masz niepełnoletnie rodzeństwo zależne od rodziców? Pomóż mu jak najszybciej się usamodzielnić, niech zamieszka z Tobą, choćby pod pozorem wyjazdu na naukę. Jeśli sytuacja jest bardzo ciężka, zbierz starannie dowody przemocy matki wobec Twojego rodzeństwa i zabierz je do siebie. Poprzez sąd rodzinny możesz załatwić, że brat czy siostra będzie mieszkać z Tobą, pod Twoją opieką, szczegółowo dowiesz się wszystkiego u prawnika. Jeśli to nie jest możliwe (przemoc psychiczna bywa trudna do udowodnienia), spotykaj się z rodzeństwem w tajemnicy przed matką, wspierając je ze wszystkich sił. Przede wszystkim mówiąc, że mu wierzysz, i że to samo Ty przeżywałaś, więc dobrze je rozumiesz.
Czym jest Mały Kontakt? To w zamyśle ograniczenie kontaktów z narcyzą do takiego poziomu, jakiego Ty sobie życzysz. Celem jest ograniczenie strat, jakie Ci przynosi jej przemocowa postawa i psychiczna opresyjność. Trudno jest tu o precyzyjną definicję, ale jeśli utrzymujesz kontakty z narcystyczną matką poniżej tego, czego ona oczekuje, można zakładać, że to Mały Kontakt. Można kontakt z narcyzą obniżyć do akceptowalnego poziomu na dwa sposoby, można je też łączyć (to daje najlepsze efekty).
Pierwszy to fizyczne oddalenie od niej - zmiana pracy, mieszkania, wyjechanie na studia, znacznie rzadsze odwiedzanie jej i ograniczenie rozmów telefonicznych. Utrzymywanie Małego Kontaktu w ten sposób nie jest łatwe - najlepiej zrobić to przy okazji jakiejś życiowej zmiany, by wyglądało naturalnie. Narcyza użyje swojego standardowego repertuaru środków, by zmusić Cię do powrotu do kontaktów na jej zasadach. Będzie uparcie dzwonić, jej dziesięć telefonów na Twój jeden. Albo wyśle Ci smsa, że Twoja babcia jest w szpitalu nie pisząc, o co chodzi - okaże się, że były to rutynowe badania. Jeśli otrzymasz tego rodzaju wiadomość, lepiej zadzwoń do babci niż do matki. Napisze Ci, żebyś się natychmiast z nią skontaktowała, bo to bardzo pilne. Okaże się, że chciała się umówić na zakupy w przyszłym tygodniu. Itd., itp.
Drugi sposób na Mały Kontakt to oddalenie emocjonalne - możesz nadal widywać się ze swoją narcystyczną matką, nawet codziennie, ale przestajesz rozmawiać z nią o czymkolwiek ważnym dla Ciebie, nie informujesz o swoich kłopotach, sukcesach i radościach. Nie dajesz jej materiału, by Cię krytykowała, poniżała, porównywała z innymi. O nic jej nie prosisz, by nie być jej niczego winną. Nie dajesz powodu do narcystycznej zawiści, pomijając milczeniem swoje sukcesy, pożywki do pomniejszania Ciebie i wywyższania się Twoim kosztem. Wysłuchujesz jej tyrad o własnej wspaniałości, przytakujesz, okazujesz zdawkowe zainteresowanie. Nie dzielisz się niczym istotnym, kontakt jest bardzo powierzchowny. Najlepiej rozmawiać na tematy neutralne (przy narcyzach jest takich niewiele, bo jak każda niezdrowa emocjonalne osoba odnosi wszystko do siebie), albo takie, które pasjonują narcyzę - ona nawija, Ty udajesz, że słuchasz. To także jest trudne, bo jeśli się powiedzie, boleśnie Ci uświadamia, jak bardzo jesteś obojętna własnej matce. Jeśli zaś się nie powiedzie, ona nie pogodzi się z tym, zrobi wszystko, by Cię zranić i wywołać głębsze emocje. W Twojej obecności będzie Cię porównywać do innych, pomniejszać, poniżać, wychwalać innych Twoim kosztem. Będzie używać Twoich dzieci - np. obieca im coś, na co Ty byś się nigdy nie zgodziła, by sprowokować Cię do dodatkowego kontaktu z nią i wywołać konflikt. Użyje też obmowy i plotek - będzie rozsiewała fałszywe wiadomości na Twój temat, żeby Cię zranić i zmusić do emocjonalnej reakcji i porozmawiania z nią w sposób mniej neutralny. Nie powinnaś na to w ogóle reagować i udawać, że nic o tym nie wiesz. W momencie, kiedy się zdenerwujesz i zaczniesz prostować te plotki albo będziesz próbowała rozmawiać z narcyzą na ten temat, już przegrałaś - ona znowu rządzi Twoimi emocjami i Twoim czasem. Moja matka nie miała dostępu do moich przyjaciół, a rodziną się nie przejmowałam, ale kiedy się spotykałyśmy, stale ze mną walczyła - cokolwiek powiedziałam, musiała mieć odmienne zdanie, które wygłaszała nieznoszącym sprzeciwu tonem. Szczególnie chętnie wypowiadała się na tematy związane z moim zawodem i niepełnosprawnością jednego z moich dzieci. Tematy, o których nie miała pojęcia. Chodziło o sprowokowanie kłótni, zmuszenie mnie do obrony swojego stanowiska. Czasem jej się udawało, choć starałam się jej wysłuchać bez komentarza i dalej robić swoje.
Jednym słowem, narcystyczna matka zrobi wszystko, by Cię zabolało. Bo Twoje emocje, władza nad Twoim samopoczuciem i zdolność koncentrowania na sobie Twojej uwagi to jej pokarm (narcissistic supply). W tym przypadku dobrze byłoby popracować nad poczuciem własnej wartości - z terapeutą, grupą wsparcia (może uda mi się taką stworzyć) lub po prostu kimś kochającym. By uniezależnić się od zdania matki o Tobie. Istotą emocjonalnego Małego Kontaktu jest nieprzejmowanie się tym, co matka do Ciebie mówi. Ale to jest bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe, bo to właśnie ona jest osobą, która przez lata wyznaczała Ci Twoje życiowe miejsce i Twoją wartość. Nie jest proste od tego odejść, a praca nad odzyskaniem poczucia własnej wartości zajmuje lata.
Kiedy wprowadzisz w życie Mały Kontakt (w przeciwieństwie do Zero Kontaktu, nie powiadamiaj jej o swojej decyzji), matka prawdopodobnie zacznie wypytywać, czemu jesteś ciągle zajęta, nie przychodzisz, nie dzwonisz itd. Nie tłumacz jej się - powtarzaj jak zdarta płyta, że masz dużo (nudnej, żeby Ci nie zazdrościła) pracy (bez szczegółów). Jeśli zaczniesz jej się tłumaczyć, czuć, że jesteś jej winna więcej uwagi, czasu i energii, nie będzie to prawdziwy Mały Kontakt, tylko powrót do zwykłej, przemocowej relacji. Nic nie jesteś jej winna. Dajesz jej tyle czasu i uwagi, ile sama uznajesz za stosowne, taki poziom kontaktu, który odpowiada Tobie. Ty kontrolujesz tę relację, nie ona. To samo sedno tej zmiany. A następny post będzie o tym, jak w praktyce to zrobić. Napiszę też o Technice Szarego Kamienia, która jest sposobem zachęcenia narcyzy, by sama straciła zainteresowanie Tobą i wycofała się z kontaktu.
Przez kilkanaście lat utrzymywałam ze swoją narcystyczną matką Mały Kontakt, nie wiedząc, że tak się to właśnie nazywa - broniłam się przez zranieniem instynktownie. Nie rozmawiałam z matką o niczym ważnym, ograniczając kontakty z nią do zdawkowej wymiany uprzejmości i informacji technicznych. Przydawał się fakt, że mam matkę z gatunku ignorujących narcyz, nigdy nie byłam dla niej interesująca czy ważna. Składałam jej standardowe życzenia przez telefon na Dzień Matki, zapraszałam do siebie na święta i urodziny moich dzieci (na swoje nie), najczęściej te zwyczajowe serdeczności ograniczałam do paru formuł przez telefon, bo kontakt osobisty z tak opresyjną osobą zawsze był dla mnie odstręczający. Poza tymi okazjami widywałyśmy się jedynie, gdy przywoziłam do nich swoje dzieci od czasu do czasu na weekend (tutaj więcej o narcystycznej babci). Nigdy nie było wizyt u nich całą rodziną, my dorośli byliśmy niemile widziani. Zwykle odbywało się to tak, że przyjeżdżałam z dziećmi, informowałam, że np. przyjmują jakieś lekarstwa, najczęściej matka przyjmowała mnie w drzwiach. Czasem ojciec zaproponował kawę, więc wypijałam ją przy konwersacji o pogodzie. Rodzice nigdy mnie nie zapraszali do siebie. Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuację, kiedy to u nich odbywały się jakieś uroczystości rodzinne (zwykle wtedy, gdy żądała tego moja narcystyczna babcia, której moja matka śmiertelnie się bała). Tylko ja je organizowałam i rozumiałam, że się ode mnie oczekuje, że ich zaproszę. Moje dzieci jeździły latem na tydzień do ich letniskowego domu, mnie tam nigdy nie zapraszano. Raz czy dwa jak młodsza córka usilnie ich prosiła, żeby mnie zaprosili, pojechałam, ale atmosfera była taka, że było jasne, że nie jestem mile widziana. Kontakt i ze mną, i z dziećmi był na ich warunkach, na ich zasadach, wtedy, kiedy oni mieli ochotę, tam gdzie oni mieli ochotę. Od czasu do czasu popełniałam błąd, próbując zasięgnąć jej rady czy prosząc o wsparcie w sprawie jakichś swoich kłopotów. To wywoływało w niej dużą złość - bo jak śmiałam prosić, by zrobiła coś dla mnie, nie mówiąc już o tym, że tylko ona była godna uwagi. Myślałam, że tak to będzie działać w kruchej równowadze, bo bardzo chciałam, żeby moje dzieci miały dziadków (rodzice męża nie żyją) - z ich brakiem miłości i zainteresowania wobec mnie już się dawno po psychoterapii pogodziłam. Myliłam się. W pewnym momencie, zorientowałam się, że to nie jest żaden subtelny rozejm dla dobra dzieci i że ona od dłuższego czasu pracuje nad tym, by oddzielić dzieci ode mnie i nastawić je przeciwko mnie. Zaczęła je krzywdzić - zrazu subtelnie, potem otwarcie. To cały czas było pole walki ze mną. Pamiętaj, narcyza, która Cię nienawidzi, będzie Cię nienawidziła do końca swoich dni. Jeśli chciała Cię zniszczyć, kiedy byłaś bezradnym dzieckiem zależnym od niej, będzie Cię chciała zniszczyć do końca swoich dni. Przyczai się tylko przez czas, kiedy zyskujesz niezależność, wyprowadzasz się i żyjesz swoim życiem. Poczeka na sprzyjający moment i uderzy znów. Będzie udawała, utrzymując z Tobą poprawne, chociaż chłodne stosunki - aż uzna, że można znowu działać. Dopadnie Cię w chwili życiowej słabości - kiedy wyrzucą Cię z pracy, zachorujesz, rozwiedziesz się. Albo jeśli będzie Ci się dobrze wiodło, postawi sobie na celu następne pokolenie. Twoje dzieci. Zacznie ich nadużywać tak samo jak Ciebie i manipulować nimi, by zniszczyć Ciebie. Więcej na ten temat tutaj.
Najczęściej (choć nie zawsze) - tak było u mnie - Mały Kontakt jest czasowy. Zazwyczaj przechodzi w Zero Kontaktu. To pewnego rodzaju okres próbny, w którym sprawdzasz, czy uda się osiągnąć akceptowalny dla Ciebie poziom kontaktu i stonować jej agresywność. Może się zdarzyć, że narcyza zrobi się miła, będzie stosowała klasyczne Wciąganie. To korzystna sytuacja, ale pozostań czujna, nie ufaj jej. Nie daj się zwieść - to tylko próba zatrzymania procesu Twojego odejścia, a nie prawdziwe zrozumienie niewłaściwości swojego postępowania. U agresywnych, złośliwych narcyz (jak moja matka) Mały Kontakt powoduje wściekłość i chęć natychmiastowego przejęcia z powrotem kontroli nad Tobą, wszelkimi sposobami, bez owijania w bawełnę. Możesz się spodziewać znacznego pogorszenia zachowania narcyzy, przekroczy ona granice, których wcześniej nie przekraczała (tak było z moją matką). To w pewnym sensie dobre dla Ciebie - zobaczysz jasno, z kim masz do czynienia. I jeśli wahałaś się, czy przejść na Zero Kontaktu lub miałaś poczucie winy na myśl o tym, radykalna wściekłość i agresja narcyzy, którą Ci pokaże, wyzwoli Cię z tych dylematów.
Warto zadać sobie także pytanie, po co Ci kontakty z narcyzą, skoro wiesz, że nigdy się nie zmieni? Jakie wartości ma wnieść do Twojego życia? Co stracisz, jeśli ją stracisz? Jeśli wierzysz, że może jeszcze się zmienić, zapewne musisz dopiero dojść do swojej ściany, a to jest raczej tylko kwestią czasu. Może boisz się potępienia otoczenia? Tu warto popracować nad tym, by nie uważać zadowalania innych za swoje główne życiowe zobowiązanie - to temat na psychoterapię. Czego jeszcze się boisz? Czy da się to jakoś załatwić? Ja utrzymywałam Mały Kontakt z moją matką przede wszystkim dla dzieci. Choc oczywiście miałam odrobinę nadziei i dla siebie, nie tak dużo jednak, by to ciągnąć. Gdyby nie dzieci, zerwałabym z nią już wiele lat wcześniej (pierwszy raz rozważałam to na poważnie jeszcze przed 20. urodzinami). Jednak ani nie dało im to prawdziwego kontaktu z wartościowymi dziadkami (przeciwnie), ani mi poczucia, że postępuje właściwie (stanowczo za długo zwlekałam z odcięciem jej od swoich dzieci). Swoją sytuację musisz rozważyć sama i absolutnie nie namawiam Cię to zbyt szybkiego podejmowania radykalnych decyzji. Znam wiele osób, które z sukcesem przeszły na Zero Kontaktu (i wszystkie są z tego zadowolone), kilka, którym udało się skutecznie utrzymać Mały Kontakt (ale wtedy, gdy fizycznie są oddalone od narcyzy). I ani jednej, której udało się zachować emocjonalny Mały Kontakt przy fizycznie częstym kontakcie z narcyzą. Jeśli jesteś osobą, która z sukcesem utrzymuje Mały Kontakt, podziel się proszę z nami swoimi sposobami. Niestety w tym przypadku trudno mi czerpać z własnego doświadczenia.
Pisząc tego posta częściowo korzystałam z informacji umieszczonej na blogu Narcissist Child.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.