wtorek, 26 stycznia 2016

Zero Kontaktu i co dalej? Wciąganie

Wciąganie (Hoovering - czyli wciąganie odkurzaczem w potocznym angielskim), to technika, której narcyza spróbuje, jeśli groźby i obmowa nie podziałają. Może też od niej zacząć - od tego zwykle zaczynają porzuceni narcyzi w związkach miłosnych. Częściej tej techniki używają matki mające tendencje do "pochłaniania" swoich dzieci (engulfing narcissistic mothers), które nie respektują granic między sobą, a dorosłym dzieckiem i nie chcą uznać go za dorosłego.

Wciąganie polega z grubsza na tym, że narcyza nagle staje się słodka i milutka, żeby ściągnąć Cię z powrotem na swoją orbitę. Ofiaruje Ci prezenty, kwiaty, komplementy. Pisze o tym, jaką jesteś jej ukochaną córeczką, jak bardzo za Tobą tęskni, że z pewnością możecie się dogadać przy odrobinie dobrej woli z Twojej strony. Podkreślenie nie jest przypadkowe. Przyjrzyj się temu dobrze. Chociaż będzie brzmiała słodko, w jej propozycjach "pogodzenia się" zawsze będzie nutka trucizny - tylko Ty w tych propozycjach będziesz miała się przystosować. Nigdy ona. Może pieszczotliwie i słodko, ale nazwie Cię swoim nadwrażliwym, małym głuptaskiem. Obieca Ci wszystko to, na co przez tyle lat czekałaś bezskutecznie. Miłość, szacunek, pokój. Moja obiecywała, że nigdy już nie będzie robiła awantur przy moich dzieciach. Złamała tę obietnicę przy pierwszym spotkaniu po tym przyrzeczeniu. Obiecywała, że pisze do mnie już ostatni list. Pisze je do tej pory. Tym obietnicom też się przyjrzyj - zwykle są zatrute. Np. moja matka pisała, że możemy zapomnieć o przeszłości i pogodzić się dla dobra dzieci. Tyle, że to ja miałam zapomnieć o przeszłości, nie wyciągać konsekwencji wobec niej, nie przedstawiać zasad tego kontaktu i w ogóle jej o tym nie przypominać. Zamknij się i rób, co ci każę, to jej postawa. Pisała o wybaczeniu. Ale w tym sensie, że to ona miała mi wybaczyć, że mnie skrzywdziła. Nie była to prośba o przebaczenie. Dodatkowo, pisała, że chce to zrobić dla dobra dzieci. Nie mojego. Była tu zawoalowana obelga - dała mi do zrozumienia: dla samej ciebie, córko, nie zrobiłabym nic, nie należy ci się nic z mojej strony.

Jeśli byłaś Kozłem Ofiarnym, na pewno gorąco pragniesz mieć kochającą matkę i zrobiłabyś wiele, by pozyskać jej miłość i normalną rodzinę. Ale nie kieruj się wyłącznie swoimi emocjami, ale doświadczeniem i rozumem. Przypomnij sobie te wszystkie razy, kiedy Cię okłamała, złamała obietnice, zlekceważyła, zdradziła, podkopała. Spisz to sobie i zaglądaj do tej kartki za każdym razem, kiedy czujesz, że stajesz się sentymentalna i podatna na wciąganie ze strony narcyzy. Pamiętaj, że ludzki umysł charakteryzuje się tym, że z czasem zapominamy o złych, traumatycznych doświadczeniach. To wielka, przystosowawcza zdolność naszego mózgu. To sprawi, że z czasem wyleczysz się z wpływu narcystycznych rodziców. Ale na razie nie zapominaj. Pamiętaj dlaczego od niej odeszłaś, póki istnieje groźba, że narcyza wciągnie Cię z powrotem na listę swoich ofiar.

A co, jeśli ona naprawdę się zmieniła? Patrz na fakty, na to co ROBI, a nie to co MÓWI. I kto ma skorzystać na waszej zgodzie - Ty czy ona? Samodeklaracje czy obietnice nic nie kosztują. Zrób mały test. Jeśli jej chęć pogodzenia się jest prawdziwa, będzie gotowa na dwie rzeczy. Po pierwsze, da Ci czas do zastanowienia się nad każdą jej propozycją. Jeśli już po paru godzinach czy jednym dniu naciska Cię na jednoznaczną odpowiedź, nie licz na to, że uwzględni Twoje życzenia i potrzeby. To będzie pseudopogodzenie się, na jej warunkach. Jeśli nie chce dać Ci więcej czasu, reaguje na to złością i/lub obwinianiem Ciebie (nad czym tu się zastanawiać, chcesz zgody w rodzinie, czy nie?), możesz być pewna, że nic się z nią nie zmieniło. Moja matka składała mi "pokojowe" propozycje, ale już po kilku godzinach, nie otrzymawszy mojej odpowiedzi, stosowała dalszą presję albo robiła się agresywna. Ona chciała mieć odpowiedź natychmiast, a to, co ja czułam i czy potrzebowałam czasu do namysłu, było bez znaczenia. Jak zawsze. Jak typowa narcyza spodziewała się, że jest w centrum mojej uwagi i nie robię nic innego, tylko waruję przy komputerze czy telefonie czekając na jej łaskawą wiadomość i gotowa jestem rzucić wszystko, by jej natychmiast odpowiedzieć. W głowie jej się nie mieściło, że mogę być z dala od internetu albo czymś zajęta. Po drugie, jeśli jej intencje są czyste, będzie gotowa wysłuchać Twoich oczekiwań i warunków pod którymi możecie powrócić do kontaktów. Zgodzi się na negocjacje, na neutralnym gruncie, przyjmie zasady, które jej proponujesz. Możesz zaproponować jej mediacje. Ja to zrobiłam i mediacja do reszty ujawniła, że nic z tego nie będzie - przebiegła nie po jej myśli i pisemnie ją zerwała. Jeśli na propozycje rozmów czy ustaleń ona nadal reaguje agresją, obwinianiem Cię, pomniejszaniem Ciebie i gaszeniem Twoich uczuć (dałabyś już spokój, musisz mnie ciągle dręczyć, opanuj swoje demony, itp.), jasne jest, że nic się nie zmieniło i z żadnym prawdziwym pogodzeniem się to nie ma nic wspólnego.

Jeśli "po dobroci" nie pomoże, narcyza zmieni ton swojego wciągania. Przestanie Cię zarzucać swoją "miłością", tylko spróbuje szantażować Cię emocjonalnie. Będzie opowiadać i pisać, jaka jest biedna, bo tak bardzo za Tobą tęskni, jest taka opuszczona i nieszczęśliwa. Narcyza, jeśli nie może być podziwiana, jeśli nie może być absolutnym władcą, zawsze używa trzeciego sposobu zdobywania uwagi innych ludzi i nieuprawnionych świadczeń od nich: postara się być żałosna, biedna, godna współczucia i skrzywdzona. Moja matka grała na żałosnej nucie, kiedy została wdową - uważała, że skoro spotkało ją takie nieszczęście, to znaczy, że wszyscy wokół niej muszą skakać, zrezygnować ze wszystkiego na jej rzecz, a jej samej wolno wszystko, bo jest wdową - obrażać, wrzeszczeć, oskarżać i napadać. Narcyza będzie Cię brała na litość, opowiadała o tym, jak bardzo żałuje, że ją opuściłaś, że była tak złą matką, że jest teraz opuszczona przez wszystkich, samotna, schorowana itd. Będzie pisała o prawdziwych i wyimaginowanych chorobach. Wszystko to ma na celu przekonanie Cię, że to Ty jesteś winna jej złemu samopoczuciu i tylko Ty możesz ją uratować. Będzie w tym dużo aktorstwa, ale jeśli nawet ona naprawdę cierpi, pamiętaj, że to wszystko są naturalne konsekwencje jej własnego postępowania. Miała wybór, dokonała go i teraz za to płaci. Tylko ona jest za to odpowiedzialna, nie Ty. Ty jesteś odpowiedzialna jedynie za siebie.

Może się zdarzyć, że narcyza będzie Ci groziła, że popełni samobójstwo. Prawdopodobnie będzie to jedynie szantaż emocjonalny, mający Cię zmusić do podjęcia kontaktu - przyśle Ci dramatyczny list albo smsa. Gdyby jednak coś takiego się zdarzyło, zadzwoń na numer alarmowy policji z wiadomością o potencjalnej samobójczyni - wyślą załogę ze specjalistą od negocjacji z samobójcami. Pod żadnym pozorem sama do niej nie dzwoń, ani nie jedź. Powiedz policjantowi, że jesteś daleko, gdyby to proponował. Prawdopodobnie okaże się, że to tylko czcza groźba (matka chciała Cię zmusić do przyjazdu), a te wszystkie radiowozy, syreny i wstyd przed sąsiadami sprawią, że więcej tego numeru nie zrobi.
Czasami, choć rzadko, zdarza się, że narcyza naprawdę popełnia samobójstwo. W tym przypadku należy traktować samobójstwo jako ostateczny akt agresji przeciwko Tobie. Ona to robi na złość Tobie, by Ciebie ukarać i Ciebie obwinić. Nie jesteś odpowiedzialna za wybory dorosłych ludzi. Możesz jej pomóc jedynie dzwoniąc na policję. Jeśli pojedziesz osobiście, masz jak w banku, że stale będzie używała tego argumentu, by zmusić Cię do uległości. Moja matka straszyła mnie samobójstwem, kiedy byłam dzieckiem. Zawsze robiłam, co mi kazała i żyłam w potwornym strachu. Oszczędź tego sobie.

Wciąganie występuje nie tylko krótko po zerwaniu kontaktów. Występuje ono także dużo później, w momentach, które zwykle spędza się z rodziną - przed Bożym Narodzeniem, w urodziny itd. Narcyzom bardzo zależy, by publicznie, w oczach obcych ludzi wyglądać idealnie. Może więc, jak gdyby nic się nie wydarzyło, po wielu miesiącach milczenia, zaprosić Ciebie i Twoją rodzinę na święta, szczebiocąc słodko o tym jak fajnie będzie znowu się spotkać. I tworzyć dla niej fałszywy obraz cudownej rodzinki, którą będzie można się pochwalić. Możliwe, że posunie się do tego, że dowiecie się od osób trzecich, że jesteście zaproszeni i o tym, jak bardzo narcyza się cieszy na to wasze zwyczajowe spotkanie. Radzę w takim przypadku krótko i konkretnie poinformować, że nie zapraszała was i nie macie takich planów, bo nie utrzymujecie z nią kontaktów. Inaczej się okaże, że mnóstwo ludzi uwierzyło w to niebywale bezczelne kłamstwo, a ona po tym wydarzeniu jeszcze będzie mogła Cię oczerniać, że jesteś tak okrutna, że nie przyszłaś. Moja matka nasłała na mnie swoją siostrę. Ciotka nie odzywała się do mnie przez poprzednie pół roku, a nagle ni z tego, ni z owego, tydzień przed Bożym Narodzeniem dzwoni i zaprasza mnie na Wigilię do swojego ojca (na której będzie również moja matka). Zapytałam ją, czy wie, jaka jest sytuacja i poinformowałam, że nie ma takiej możliwości, bym przyszła, ale jeśli ma ochotę, niech przyjdzie do mnie w Święta, ze swoim mężem i dziećmi. Oczywiście, więcej się nie odezwała. Odegrała tylko swoją rolę Skrzydlatej małpy.

Czasami Wciąganie jest też elementem cyklu przemocowego, kiedy utrzymujesz z narcyzą Mały Kontakt. Jeśli miała ona jakiś szczególnie paskudny okres wobec Ciebie, coś znacznie gorszego niż zwykle, jeśli zaczęłaś stawiać granice i częściowo wycofywać się ze związku, ona czuje się zagrożona. Wie, że musi coś zrobić, by Cię zatrzymać, bo Twoja uwaga, władza i kontrola nad Tobą zaczyna jej się wymykać. Nie chodzi tu wcale o Twoje dobro, tylko potencjalne zagrożenie dla niej. Nawet właściciel niewolników wiedział, że musi ich karmić na tyle, by byli zdrowi i użyteczni. Tak samo narcyza zacznie być słodka i milutka, póki znowu nie znajdziesz się pod jej kontrolą.

piątek, 22 stycznia 2016

Zero kontaktu - i co dalej? Kampania oszczerstw

Być może moje rady (wynikające z własnych doświadczeń i uzyskane na forach dla dorosłych dzieci narcyzów) wydają Ci się przesadzone, bo sądzisz, że nigdy nie dojdzie do takich ekstremalnych sytuacji.

Mylisz się.

Jeśli masz matkę narcystyczną do tego stopnia, że jesteś gotowa wybrać Zero Kontaktu, musisz się liczyć z poważnie przykrym zachowaniem z jej strony.

Kiedy nie pomogą osobiste naciski narcyzy na Ciebie, byś przerwała Zero Kontaktu, ani interwencja Skrzydlatych Małp, możesz się spodziewać narcystycznej furii. To nieokiełznana wściekłość, która następuje, kiedy narcyza zrozumie, że została jej zabrana Twoja uwaga i władza nad Tobą. Nie reagujesz na to, co zwykle powodowało u Ciebie silne emocje i sprawiało, że naginałaś się do jej życzeń. Narcyza jest zdezorientowana i wściekła. Gotowa palić, niszczyć, mordować, nawet, jeśli będzie to mord jedynie na Twej reputacji. Siła tej reakcji może Cię zaskoczyć. Mnie zaskoczyła. Wiedziałam, że matka mnie nie kocha, jest podła i traktuje czysto instrumentalnie, ale nie spodziewałam się, że posunie się aż tak daleko. Na szczęście, wieloletnie życie z nią nauczyło mnie zapobiegliwości i ostrożności, więc nie byłam całkiem nieprzygotowana.

Natężenie furii wynika z tego, że Twoja decyzja o Zero Kontaktu jest odbierana przez narcyzę jako czynny atak na nią. Każda narcyza uważa SAMOOBRONĘ innych ludzi, za ATAK na siebie. Odmowę (każdą) również narcyza uznaje za atak na siebie. Wybór inny niż jej, uznaje za atak na siebie. Nieprzedłożenie jej interesów nad Twoje, uznaje za atak na siebie. Prawda jest taka, że Twoja decyzja jest formą wycofania się z kontaktu z toksyczną osobą. Nie zaszkodzenia jej, skrzywdzenia jej, kłócenia się z nią i żywienia do niej najgorszych uczuć. Nadal możesz jej dobrze życzyć, nawet kochać ją czy modlić się za nią, ale trzymać się od niej z daleka w samoobronie.

Moja matka określiła wycofanie się z kontaktów z nią, jako moją nienawiść i zemstę na niej. Po pierwsze, nie zdołałam jej nigdy znienawidzić (czego wcale nie żałuję), tylko stała mi się obojętna. Przestałam ją kochać. Życzę jej tak dobrze, jak każdemu innemu, obcemu człowiekowi. Niech sobie żyje i ma się dobrze, byle z dala ode mnie. Nie planowałam też żadnej zemsty, po prostu chciałam na zawsze się z nią rozstać, nie podejmować żadnych kontaktów. Została mi tylko jedna rzecz, zanim zniknę do reszty z jej życia - spadek po ojcu. I tutaj wyszło całe jej zaburzone, narcystyczne myślenie, które posłuży nam za przykład, byś mogła zrozumieć, jak to działa. Uznała fakt, że domagam się swojej części spadku za... zemstę na niej. To właśnie jest zaburzona percepcja. Po pierwsze, moja narcystyczna matka sądzi, że jej nienawidzę, czyli, że dla mnie ogromnie dużo znaczy, i że cały mój świat się wokół niej kręci. Narcyza karmi się także negatywną uwagą. Skoro nie kocham, to niech przynajmniej nienawidzę, byle była w centrum mojej uwagi. Po drugie - narcystyczna iluzja, że to jest kara, bo narcyza albo ludzi używa, albo karze, innych opcji nie ma. Mierzy mnie swoją miarą. A po trzecie, uważa, że jej się należy wszystko, a mnie nic (narcystyczne poczucie wyższości nad innymi i specjalnych uprawnień). Domaganie się tego, co mi się zgodnie z prawem i zwykłą przyzwoitością należy, to istna bezczelność z mojej strony w mniemaniu narcyzy. Ta historia ze spadkiem brzmi, jakbym poprosiła o swój kawałek tortu na przyjęciu, a ona, zjadłszy wszystkie pozostałe kawałki, wyrwała mi moją porcję, krzycząc, że zjadam jej kawałek.

Narcyza to nienasycony potwór. A Ty chcesz ją opuścić. Czeka ją "śmierć głodowa". Skończy się narcystyczne zasilanie (narcissitic supply). Nie będzie już mogła wyżywać się na Tobie, krytykować Cię, wykorzystywać Cię, posługiwać się Tobą, dowartościowywać się Twoim kosztem. Nie będzie mogła ściągać całej Twej uwagi i ustawiać się w centrum Twojego życia. Dla narcyzy, pozbawienie jej uwagi i władzy to jest uderzenie w samo jej jestestwo, które tylko z tego się składa, odmówienie jej podstawowego paliwa życiowego. Nic dziwnego, że walczy, jakby walczyła o życie.

Nawet na normalne frustracje życia codziennego narcyza reaguje przesadnym gniewem, jej emocje są nieproporcjonalne do tego, co się wydarzyło. Możesz więc spodziewać się prawdziwej burzy. Narcyzy nie lubią, by stawiać im jakiekolwiek wyzwania. Fakt, że taka (w jej oczach) miernota jak Ty, śmie odrzucić taką (w jej mniemaniu) boginię jak ona, jest aktem niezmiernej bezczelności w jej oczach i wywołuje wściekłość. Odprawienie jej z Twojego życia jest potwornym ciosem w jej sztucznie nadmuchane poczucie własnej wartości. Jak szpilka, która przebija balon.

Furia narcyzy, kiedy ją opuścisz, przyjmie ona różne formy. Może to być wrzask, wyzwiska, rzucanie przedmiotami, nawet próba pobicia. Może to być jedynie agresja werbalna - nie mniej groźna. Prawie pewna jest kampania oszczerstw (smear campaign). W dniu, kiedy narcyza otrzyma Twoją wiadomość o zakończeniu waszej relacji, z pewnością zacznie wszystkim dookoła opowiadać o strasznej krzywdzie, którą jej uczyniłaś. Będzie z płaczem skarżyć się krewnym i znajomym na to, jakie okropne i okrutne rzeczy jej napisałaś (choć Twój list ogranicza się do jednego komunikatu). Jak ją zaatakowałaś (nie wie za co, bo przecież jest chodzącym ideałem), próbowałaś ją skrzywdzić. Nikomu nie pokaże tego listu. Jest to przykład manipulacji polegającej na oskarżaniu ofiary, o to co się jej zrobiło. Albo zacznie twierdzić, że przecież była taką cudowną matką, pełną poświęcenia, tak się kochałyście i nagle coś Ci się stało, coś sobie wmówiłaś, ktoś źle na Ciebie wpłynął i chyba musiałaś oszaleć, żeby ją porzucić. Tak czy owak, przedstawi innym swoją wersję wydarzeń, która postawi Cię w jak najgorszym świetle. Poza tym będzie próbowała zniszczyć Twoją opinię, gdzie się da. U Twoich znajomych (tak, posunie się do tego), dzwoniąc do nich i skarżąc się na Ciebie lub prosząc ich o interwencję. Spróbuje Cię oczernić przed nauczycielami Twoich dzieci (moja matka groziła, że doniesie władzom, że znęcam się nad dziećmi), zadzwoni do opieki społecznej, że jesteś narkomanką i masz melinę w domu, może nawet próbować obsmarować Cię przed Twoim szefem - zadzwoni albo napisze mu, że masz problemy psychiczne. Jednym słowem, zrobi wszystko, żeby zrobić z Ciebie agresorkę, wariatkę lub niewiarygodną histeryczkę. Będzie twierdzić, że może miałyście jakieś małe spięcie i "wyszła z nerw", ale Ty jesteś przewrażliwiona i popadasz w skrajności (nie wspomni o tym, że Cię niszczyła, obrażała i poniżała przez kilkadziesiąt lat). Będzie mówić, że jesteś okrutną, upartą osobą, która nie potrafi wybaczyć, nie jesteś prawdziwą chrześcijanką (narcystyczne matki - aktywistki religijne, to osobna kategoria, o której piszę tutaj). Że nie masz serca. Napiszę na Ciebie skargę do urzędów, donosy na Twoje rzekome przestępstwa do prokuratury. Obejdzie Twoich sąsiadów i naopowiada im o Tobie kompletnych bzdur. Oszkaluje Cię. Powie ludziom, że pożyczyła Ci pieniądze, a Ty nie chcesz jej oddać (choć to ona była na Twoim garnuszku przez lata). Albo, że Ci we wszystkim pomagała, a Ty się jej tak odwdzięczasz (choć nigdy palcem nie kiwnęła by Ci pomóc). Itd., itp. Całkowicie odwróci kota ogonem. Skala tych kłamstw i ich bezczelność Cię zaskoczy.

Czy jesteś gotowa stawić temu czoła? Jak się będziesz czuła, jeśli to się zdarzy, jak to zniesiesz? Może nie wszystko, co opisałam się zdarzy. Ale trzeba się przygotować. Mam na to jedną radę: tam gdzie możesz, bądź szybsza. To oznacza tylko tyle, żeby powiedzieć o swojej sytuacji wszystkim ludziom, których uważasz za rozsądnych, zdrowych emocjonalnie itd. Nawet jeśli narcyza się do nich zwróci, spojrzą na to z pewnym dystansem. Wystarczy, jeśli powiesz, że jesteś w konflikcie z matką i spodziewasz się po niej, że może się do nich zwrócić z nieprawdziwymi informacjami na Twój temat. Zdziwisz się, ilu ludzi przeżywało osobiście takie sytuacje albo słyszało o nich wśród rodziny i znajomych. Okaże się, że sąsiadka przeszła traumatyczny rozwód z narcystycznym mężem, a kolega z pracy od lat nie utrzymuje kontaktów z matką. Nauczycielka Twojej córki ma toksyczną teściową. Ludzie wiele rozumieją. To temat tabu (i dlatego piszę tego bloga, bo chcę je przełamać). Ale to nie znaczy, że tak się naprawdę nie dzieje.

Wyobraź sobie najgorszy scenariusz i to, co będziesz czuła. Co się stanie i czy... naprawdę coś się stanie? Świat się nie zawali. Kto ma serce i rozum, ten zostanie przy Tobie. Cała reszta jest niewarta Twojego martwienia się. Dużo lepiej (w myślach) taką sytuację przeżyć, bo najgorsza jest niewiadoma i oczekiwanie na nią. Strach tnie głębiej niż miecze.

I nie wstydź się, bo to Twoja rodzina. Piszę o tym kolejny raz, bo poczucie winy przy wystąpieniu przeciwko narcyzie i powiedzeniu prawdy o swojej rodzinie jest ogromne. To nie Ty powinnaś się wstydzić. Nie zrobiłaś niczego złego.

Nie jesteś sama.

środa, 20 stycznia 2016

Zero Kontaktu i co dalej?

Zero Kontaktu z narcystyczną rodziną jest wielkim wyzwoleniem, ale też... wielką stratą. Musisz poważnie liczyć się z tym, że oprócz narcystycznej matki stracisz również przyzwalającego ojca. To nie powinno Cię zaskoczyć, bo on zawsze brał jej stronę, ale na pewno i tak Cię zaboli. Możesz też stracić całe rodzeństwo, ciotki i wujów, kuzynów, babcię i dziadka. Nie wszyscy z nich oprą się naciskom narcyzy, by wybrać, po której stronie staną (narcyza nie pozwoli im trzymać się z boku). Większość stanie po jej stronie, a Ciebie potępi. Ona użyje wszelkich sposobów, kłamstw, szantażu emocjonalnego czy zastraszenia, by Ci ich zabrać. Musisz rozważyć, czy jesteś na to gotowa.

Ja byłam gotowa stracić całą dalszą rodzinę, jeśli okazałaby się podatna na jej manipulacje. Nic mi po takich ludziach - skoro odwrócili się ode mnie, nie sprawdzając, jak faktycznie sprawy się mają, znaczy to, że nigdy nie byli moją prawdziwą rodziną ani przyjaciółmi. Fakt, nie miałam tak dużo do stracenia, jak ludzie żyjący w dużych rodzinach. Mój ojciec nie żyje, podobnie jak wszyscy dziadkowie, nie mam rodzeństwa. Jedna z kuzynek została przy mnie (nie wymagałam od niej wyboru - po prostu powiedziałam, że nie utrzymuję już kontaktów z matką i dlaczego). Zaakceptowała to. Od niej otrzymałam też sporo walidacji - sama miała pewne spostrzeżenia na temat zachowania mojej matki, z którymi wstrzymywała się do tej chwili.
Z pozostałymi kuzynami utrzymywałam sporadyczne kontakty (spotykaliśmy się głównie na ślubach i pogrzebach). Siostra mojej matki nawiązała ze mną nieco bliższe stosunki, kiedy ojciec chorował (tylko dlatego, że chciała wiedzieć, co się dzieje, bo z moją matką nawet ona nie zdołała się normalnie komunikować), ale przedtem przez wiele lat się mną nie interesowała, więc nie odczułam jako większej straty tego, że straciłam z nią kontakt.

Ale i tak byłam w żałobie. To duża strata, nie tyle matki, ile marzeń o niej, fantazji, że masz rodzicielkę, która stanie przy Tobie. Straciłam oboje rodziców w jednym roku.

Możliwe, że decydując się na Zero Kontaktu, stracisz pół swojego dotychczasowego świata. Wyobraź sobie tę sytuację i zastanów się, czy potrafisz z tym żyć. Pozwól sobie na żal. Taką stratę trzeba opłakać. I nie rób sobie wyrzutów, że kochasz i płaczesz po osobie, która nigdy nie kochała Ciebie i traktowała Cię źle. To nic złego. Twoja miłość jest prawdziwa i bezwarunkowa - oczekiwałaś tylko minimum szacunku dla siebie (nawet już nie miłości). Kochałaś ją przez wiele lat, mimo wszystkiego, co Ci zrobiła. Teraz, jeśli nadal kochasz swoją matkę, a ona Cię źle traktuje, wybierasz chronienie siebie. Te dwie rzeczy nie stoją w sprzeczności. Nie ujmuje to niczego Tobie. To pierwsza rzecz, z którą przyjdzie Ci się zmierzyć.

Po przejściu na Zero Kontaktu (a zwłaszcza zakomunikowaniu tego wprost narcystycznej matce) niestety nie należy się spodziewać, że przyjmie to ona bez protestów. Może Cię to dziwić, jeśli byłaś zawsze Kozłem Ofiarnym tej rodziny, matka wiecznie na Ciebie narzekała. Ale miałaś ważna rolę do spełnienia: można było oskarżać Cię o wszystko, co złe w tej rodzinie, wybielać się Twoim kosztem i przyciągnąć do siebie uwagę innych. Poza tym narcyza przywykła używać Ciebie tak, jak miała ochotę, bo tak bardzo pragnęłaś jej akceptacji, że zgadzałaś się na wszystko i zawsze przedkładałaś jej dobro nad swoje. Narcyza się wścieknie, kiedy jej tego zabraknie. Nie jest przyjemnie stracić dziewczynkę do bicia i niewolnika w jednej osobie. To druga rzecz, której możesz się spodziewać.

Narcyza, z którą przestaniesz utrzymywać kontakty, zasypie Cię telefonami, e-mailami i smsami. Będzie Cię w nich odsądzała od czci i wiary: obwiniała, że byłaś zawsze okropna, a teraz niszczysz rodzinę. Będzie udawała, że nie wie, o co chodzi. Pisała, że jesteś okrutna i niewdzięczna. Itd. itp. Będzie na przemian przymilała się i straszyła. Zrobi wszystko, żebyś czuła się wyłącznie winna temu, co się stało. Pamiętaj, to nie Ty zrobiłaś coś złego. Powstrzymaj się przed jakąkolwiek odpowiedzią na te zarzuty, jakkolwiek byłyby niesprawiedliwe i nieuczciwe. Milcz wytrwale. Wszystko, co miałaś jej do powiedzenia, zostało już powiedziane. Wiesz, że wznawianie dyskusji nie spowoduje, że matka zacznie Cię szanować czy zrozumie Twoje argumenty. Sprawa jest beznadziejna w tym zakresie. Natomiast Ty masz swoje życie i możesz spędzić je, tak jak chcesz. NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA SZCZĘŚLIWE ŻYCIE.

Jeśli nie odpowiesz na jej listy/telefony, matka prawdopodobnie naśle na Ciebie swoje Skrzydlate małpy, żeby Cię ukarały i przywołały do porządku. Kuzyni, ciotki, przyjaciółki matki, będą do Ciebie dzwonić, pisać, będą próbowali wpłynąć na Ciebie. Skrzyczeć Cię, jakbyś była małym dzieckiem. Będą pouczać, moralizować, potępiać, grozić i szantażować. Popatrz na to, jak na okazję, by zobaczyć w ostrym świetle ludzi, którzy są wokół Ciebie. W takiej chwili rozpoznasz, kto jest Twoim prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Nie dyskutuj z nimi. Powiedz, że podjęłaś już decyzję i życzysz sobie, by ją uszanowali. Jeśli nadal będą się narzucać, ignoruj ich, tak samo jak matkę. Nie masz obowiązku się im tłumaczyć.

Czeka Cię także trudna reakcja otoczenia. Wielu ludzi zarzuci Ci, że robisz to pochopnie i dla kaprysu, że to dziecinne zachowanie. Znajdzie się takich wielu, zwłaszcza zajadle będą Cię krytykować ci, którzy sami nie mają odwagi zmienić czegoś w swoim życiu. Oni nie wiedzą, co mówią, bo nie mają pojęcia od ilu lat cierpisz i jak długo dojrzewałaś do tej decyzji. To bardzo dojrzała decyzja, by wreszcie ochronić siebie - podjęłaś ją właśnie dlatego, że nie jesteś już naiwnym dzieckiem, które inni mogą wykorzystać.

Inni ludzie - prawdopodobnie życzliwie - będą twierdzić, że na pewno jest jakiś sposób, by się dogadać, żebyś jeszcze spróbowała. Podziękuj im, ale powiedz, że niestety do dogadania się trzeba dwojga, i Twoje najlepsze chęci i próby nie wystarczą. Ci ludzie także nie mają pojęcia, o czym mówią. Żaden człowiek z normalnej, kochającej rodziny, szczęśliwy syn czy córka normalnej matki, nie jest w stanie sobie wyobrazić, że matka może nie tylko nie kochać, ale nienawidzić swojego dziecka i aktywnie je niszczyć. To po prostu nie mieści im się w wyobraźni, bo nigdy nie doznali tego, zwłaszcza od osoby z definicji najbliższej i najbardziej życzliwej.

Wiele osób zarzuci Ci tchórzostwo. Zignoruj je. Nie tłumacz się. Jesteś odważna - taki krok wymaga prawdziwej odwagi. Jeśli już mówić o braku odwagi, to raczej u tych, którzy wciąż trwają w toksycznych związkach. Ale my ich nie oceniamy - wiemy, jakie to trudne się z nich wyrwać. Więc niech oni też nas nie oceniają. Pamiętaj, że nie przyszłaś na świat, by zadowalać innych ludzi. Jeśli nie spełniasz czyichś standardów moralnych - trudno. Najważniejsze, że spełniasz swoje.

Wiele osób potępi Ciebie - bo jak tak można, wyrzec się własnej rodziny? Cóż, to Twoja rodzina wyrzekła się Ciebie. Nigdy nie uznała Twojej podmiotowości, prawa do godności, samostanowienia. Szacunek dla rodziców? Trzeba na niego zasłużyć. A szacunek obowiązuje obie strony - dzieci powinny szanować rodziców, a rodzice dzieci. Ty szanowałaś swoich rodziców - ale oni Ciebie nie. To nie w porządku. Szacunek dla rodziców nie oznacza także, że masz im być we wszystkim posłuszna jako dorosła osoba, że masz znosić ich złe zachowanie, obojętność czy wrogość.

Wybierz sama, co jest wygodniejsze dla Ciebie - osobom, które znają Twoją matkę lepiej powiedzieć całą prawdę i tyle (np. Nie utrzymuję z nią kontaktów). Możesz dodać jedno czy dwa zdania, dlaczego tak jest, bez szczegółów. Np. Nasza relacja była dla mnie toksyczna. Nie musisz się tłumaczyć. Jedna z rzeczy, której trzeba się nauczyć, by przezwyciężyć skutki dorastania w narcystycznej rodzinie, jest umiejętność mówienia NIE bez poczucia winy i tłumaczenia się.

Obcym osobom najlepiej nie mówić nic. Jeśli to ktoś, kogo mało znasz, a pyta Cię wprost o matkę, powiedz, zgodnie z prawdą, że od bardzo dawna jej nie widziałaś. Odradzam mówienie, że rodzice nie żyją, choć to kuszące, jednak kłamstwa to dziedzina, którą pozostawiamy narcyzom.

C. D. N.



wtorek, 19 stycznia 2016

Zero Kontaktu - co i jak?

Niestety, nie należy się spodziewać, że narcyza przyjmie bez oporów Twoją decyzję o przejściu na Zero Kontaktu. Aby ją skutecznie wprowadzić w życie, po (najlepiej pisemnym) powiadomieniu narcyzy o Twojej decyzji lub nie, warto przestrzegać pewnych zasad.

Jeśli nie poinformowałaś narcyzy wprost, że zrywasz z nią kontakt, może się zdarzyć, że za jakiś czas odezwie się do Ciebie jak gdyby nigdy nic. Wtedy będzie najwyższy czas, by ją o swojej decyzji powiadomić. Jeśli z jakiegoś powodu boisz się narcyzy (np. jest ona osobą fizycznie agresywną), najpierw szukaj pomocy w Niebieskiej Linii, skonsultuj się też z prawnikiem zajmującym się uporczywym nękaniem (stalking).

Zero Kontaktu, to znaczy brak rozmów osobistych, telefonicznych, za pośrednictwem osób trzecich, e-maili, telefonów, komunikacji w mediach społecznościowych. itd.

Nie odbieraj telefonów od narcyzy. Nie odsłuchuj wiadomości, które nagrywa na Twoją pocztę głosową. Najlepiej zablokuj od razu jej numer w ustawieniach telefonu lub u operatora. Zablokuj smsy od niej. Jeśli nie masz możliwości technicznych ich zablokowania, kasuj je od razu, bez czytania. Jeżeli wolisz je przeczytać (bo np. toczysz z narcyzą spór sądowy), znajdź życzliwą osobę, najlepiej spoza kręgu rodziny pochodzenia i poproś ją, by odczytywała kierowane do Ciebie przez narcyzę wiadomości, przekazując Ci tylko to, co jest istotne dla sprawy. Znacznie osłabi to emocjonalne uderzenie w Ciebie, które planuje narcyza. Najlepiej ustaw automatyczne przekierowanie wiadomości od narcyzy od tej osoby. Zbieraj i dokumentuj (rób zdjęcia, wydruki i nagrania) smsów i wiadomości, w których narcyza Ci grozi. Może Ci się to przydać, gdyby nie przestała Cię nękać.

Jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś, zmień ustawienia w mediach społecznościowych (Facebook, Twitter itd.), tak, aby tylko dopuszczone przez Ciebie osoby mogły czytać Twoje wiadomości. Sprawdź, czy narcyza może mieć dostęp do Twoich blogów, forów internetowych i innych miejsc, w których się udzielasz. Być może będziesz musiała z niektórych z nich zrezygnować. Pamiętaj, że nie masz wpływu  na to, co inni publicznie piszą o Tobie, jakie informacje czy Twoje zdjęcia udostępniają. Narcyza w ten sposób może nadal śledzić np. na Facebooku Twoje życie i wykorzystywać te informacje, by np. oczerniać Cię, albo twierdzić, że nadal ma z Tobą kontakt.  Pamiętaj o tym udostępniając jakąkolwiek informację, nawet tylko wąskiej grupie znajomych - w dobie mediów społecznościowych nic nie jest w pełni prywatne.

Nie przyjmuj paczek ani listów od narcyzy. Jeśli otrzymasz od niej paczkę, powiedz listonoszowi, że odmawiasz jej przyjęcia. Wróci do niej z adnotacją o odmowie przyjęcia i jeszcze będzie musiała za nią zapłacić. Jeśli to jednak spowoduje, że przyśle więcej paczek, przyjmij je i od razu wyrzuć, bez otwierania. Są narcyzy, które nawet odmowę przyjęcia paczki uznają za sukces w przyciągnięciu Twojej uwagi i swego rodzaju nagrodę. Papierowe listy od narcyzy wyrzucaj od razu. Nie przyjmuj kwiatów ani prezentów, jeśli nie znasz ich nadawcy. Jeśli je przyjmiesz, narcyza będzie mogła głosić, że żądasz od niej prezentów, albo, że Cię przeprosiła i powinnaś znowu zacząć z nią rozmawiać.

Nie przyjmuj żadnych darowizn, jeśli nie znasz ich źródła. Jeśli narcyza zna Twój numer konta i zauważysz wpłatę z nieznanego źródła, niezwłocznie zwróć ją do nadawcy bez komentarza. Jeśli narcyza ma pieniądze, może próbować skorumpować Ciebie lub Twoje dzieci albo wykorzysta potem wpłatę jako dowód na swoją rzekomą pomoc dla Ciebie, choć wcale o to nie prosiłaś. Pamiętaj, to patologiczna kłamczucha i mistrzyni manipulacji.

Jeśli narcyza stanie w Twoich drzwiach, nie otwieraj jej. Włącz filmowanie w telefonie (albo poproś o to drugą osobę), głośno powiedz matce, że nie życzysz sobie jej wizyty i żądasz, żeby odeszła. I odejdź od drzwi, nie rozmawiaj z nią. Jeśli nie odejdzie, zadzwoń na policję, że masz osobę, która próbuje wtargnąć do Twojego domu. Pamiętaj, że teren Twojego mieszkania lub posesji jest chroniony prawem, wtargnięcie na nią lub odmowa jego opuszczenia jest przestępstwem. Nie masz obowiązku przyjmować nikogo, nawet, jeśli to Twoja rodzina. Skuteczne może okazać się także zawarcie umowy z renomowaną firmą, na ochronę z monitoringiem. Jeśli narcyza będzie się uparcie dobijać do drzwi, użyj alarmu napadowego, który dostaniesz od firmy. Spotkanie z załogą interwencyjną będzie na tyle nieprzyjemne dla narcyzy, że prawdopodobnie powstrzyma się od podobnych działań w przyszłości. Ci ludzie są zawodowcami i wiedzą, jak kogoś zniechęcić, nie czyniąc mu krzywdy.

Jeśli narcyza nachodzi Cię na ulicy lub w pracy, złóż na policji zawiadomienie o nękaniu. Ważne, byś uprzednio pisemnie poinformowała narcyzę, że nie życzysz sobie kontaktów z nią - prawo tego wymaga, by dążenie do kontaktu uznać za nękanie. Jeśli przypadkowo spotkasz gdzieś narcyzę, nie odzywaj się do niej, traktuj jak obcą osobę. Jeśli ona nadal do Ciebie mówi, nie odpowiadaj, odwróć się i idź w inną stronę. W ostateczności opuść to miejsce.

Jeśli zamierzasz utrzymywać kontakty z rodziną pochodzenia lub ze wspólnymi znajomymi, Twoimi i narcyzy, będziesz musiała z każdym z nich ustalić zasady tego kontaktu. Powiedz im, że nie życzysz sobie żadnych informacji o matce w Twojej obecności, nie będziesz o niej rozmawiać i prosisz, by oni nie przekazywali jej żadnych informacji o Tobie. W praktyce będzie to bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe. Część z nich z pewnością - w dobrej wierze lub celowo - będzie przekazywała wszystkie informacje Twojej matce. Rozważ więc starannie, by nie powiedzieć im niczego, co ona mogłaby wykorzystać przeciwko Tobie, zanim nie nabierzesz do nich zaufania.

Powiadom o sytuacji szkołę swoich dzieci i inne miejsca, do których uczęszczają. Pewnie Cię to zaskoczy, że nauczyciele, zwłaszcza ci doświadczeni, nie będą zdziwieni. Narcyzm w pokoleniu dziadków dzieci w wieku szkolnym nie jest tak rzadki, jak by się wydawało. Takie sytuacje zdarzają się też innym ludziom, nie jesteś sama. Wycofaj wszelkie upoważnienia do odbierania Twoich dzieci z zajęć (jeśli były, w co wątpię, bo narcyzy nie są pomocnymi babciami). Ostrzeż szkołę, że sytuacja jest poważna, bo złośliwa narcyza może nawet porwać i skrzywdzić Twoje dzieci, by "ukarać" Ciebie i przyciągnąć do siebie uwagę. Niech pod żadnym pozorem szkoła nie pozwala narcyzie zbliżać się do Twoich dzieci ani z nimi rozmawiać. Nawet króciutka rozmowa z nią może być toksyczna dla dziecka (moja córka nabrała stanów lękowych po kilku trafnie grożących zdaniach babci). Gdyby narcyza nie chciała odejść od wejścia do szkoły, niech wzywają policję. Niech nie udzielają nikomu żadnych informacji o dzieciach z wyjątkiem Ciebie, ojca dzieci i innych osób pisemnie upoważnionych przez Ciebie. Nie musisz mówić wszystkiego w szkole, powiedz, że matka jest zaburzona i może realnie skrzywdzić dziecko. Więcej warto powiedzieć wychowawcom lub innym zaufanym nauczycielom - przyda się ich pomoc w uspokojeniu dzieci i przywróceniu im poczucia, że są bezpieczne. Porozmawiaj z rodzicami najbliższych przyjaciół Twoich dzieci - powinni wiedzieć, że narcyza może spróbować użyć ich dzieci, by zbliżyć się do Twojego: przekazać mu list, prezent, pieniądze czy pogróżki.

Pewnie początkowo będziesz czuła wstyd i poczucie winy. W końcu to Twoja rodzina, nie kala się swojego gniazda, szanuj ojca swego i matkę swoją, te wszystkie głosy będą w Twojej głowie. Ale Ty nie zrobiłaś niczego złego. Twoją bronią jest prawda. Nie Ty powinnaś się wstydzić. Narcyza Ci wpoiła, że utrzymanie dobrego wizerunku rodziny to Twój najważniejszy obowiązek i masz za wszelką cenę bronić jej interesów - to dlatego czujesz się winna. Ale nie robisz niczego złego. Chronienie siebie do dobra rzecz.

Nie jesteś sama.

środa, 13 stycznia 2016

Zero Kontaktu - decyzja

Zero Kontaktu (No Contact) to decyzja, która jest najlepszą ochroną przed wpływem narcystycznych rodziców. Nie zawsze jest możliwe zerwanie kontaktów z szefem czy z narcystycznym byłym małżonkiem (jeśli dzielicie opiekę nad wspólnymi dziećmi). Ale możesz zakończyć kontakt z narcystyczną matką raz na zawsze. Co nie oznacza, że to jest łatwe.

Zero Kontaktu (ZK) znaczy literalnie... zero kontaktu. To całkowicie odcięcie się od narcystycznego rodzica. Przestajesz odwiedzać matkę (lub oboje rodziców, jeśli masz przyzwalającego ojca) i nie przyjmujesz jej u siebie. Nie dzwonisz do niej, nie odbierasz telefonów. Nie odpisujesz na smsy, nie kontaktujesz się przez internet. Nie podchodzisz do niej i nie rozmawiasz z nią, kiedy spotkasz ją przypadkowo - traktujesz jak obcą osobę. Usuwasz z kręgu znajomych w internecie. Nie kontaktujesz się z nią nigdy i pod żadnym pozorem. Z żadnego powodu. Żeby to się udało, musi to być naprawdę zero kontaktu. 

Po pierwsze, to jest możliwe. Na pewno przez lata upokorzeń, przykrości i okrucieństw (a może tylko całkowitej obojętności) ze strony Twojej matki przemknęła Ci nieraz myśl, by uciec od niej, od całej Twojej rodziny pochodzenia, od jej toksycznego wpływu, który Ciebie zatruwał. Ale nasza kultura programuje nas (opacznie rozumiane Czcij ojca swego i matkę swoją) byśmy dbali wyłącznie o ich poszanowanie, dobro i interesy. A swoje zawsze im poświęcali. Nasi narcystyczni rodzice i nasze konserwatywne otoczenie wmawia nam, że byłoby strasznym okrucieństwem odciąć się od własnej rodziny. Bo wydaje się, że to jest ostatnia instancja, ludzie, na których zawsze możesz liczyć, zawsze lojalni i po Twojej stronie. Tymczasem to nie zawsze musi być prawda. I często bywa, że nie jest. Narcyzi są nie tylko obojętni na los swoich dzieci - bardzo często są ich największymi wrogami. Usłyszysz nieraz Przecież to Twoja matka. No fakt, to Twoja matka, ale to nie upoważnia jej do uporczywego czynienia Ci krzywdy. Spójrz wtedy na siebie w lustrze i powiedz Przecież to człowiek. Istota ludzka mająca swoje uczucia, marzenia, plany, prawo do szacunku i godności. Chroń ją. To jest Twój najważniejszy obowiązek, oprócz chronienia Twoich dzieci. Kiedy pomyślisz o tym, żeby zdecydować się na Zero Kontaktu, odezwie się także atawistyczny lęk przed odłączeniem się od stada. Tymczasem to stado w niczym Ci nie pomaga i nie chroni, najczęściej samo jest przyczyną Twoich problemów i nieszczęść. To tylko atawizm. 

Po drugie - decyzja o przejściu na Zero Kontaktu jest ostatecznym pożegnaniem z Twoim marzeniem o prawdziwej rodzinie, kochającej matce. To bolesny cios, świadomość, do której trzeba dojrzeć - nigdy nie będziesz miała dobrej matki.
Twoja matka Cię nie kocha, Twój ojciec Cię zdradził, Twoje rodzeństwo wybrało kogoś innego. Przed Tobą ogromna praca nad tym - nad żałobą i odbudowaniem poczucia własnej wartości. Ale Zero Kontaktu jest pierwszym i niezbędnym krokiem do zagojenia tych ran. Podtrzymywanie stosunków z nią, nawet na Małym Kontakcie, wciąż będzie je otwierało na nowo. Nadzieja umiera zawsze ostatnia.

To nie jest prosta decyzja. Skoro jednak myślisz o tym, na pewno rozważyłaś wszystkie za i przeciw. Na pewno też doszłaś do punktu, w którym zrozumiałaś, że nie ma nic, co mogłabyś zrobić, by naprawić stosunki z matką, co by nie wymagało poświęcenia całej Twej godności, szczęścia, rodziny, męża, dzieci, czasu, energii czy pieniędzy. Że wybór jest tylko taki: albo Ty nieszczęśliwa, a ona znośna, ale także niezbyt szczęśliwa (narcyzy nigdy nie są dość zadowolone i zaspokojone). Albo Ty szczęśliwa, a ona wściekła (przez jakiś czas). Innej opcji nie ma. Z narcyzą nie ma gry, w której obie strony wygrywają ani porozumienia bez przemocy. Ona zawsze musi wygrać, a Ty przegrać. A Ty nie chcesz przegrać, prawda? Więc przestajesz grać w tę grę. Zrozumiałaś, że ona się nie zmieni. Nigdy. Że wyczerpałaś wszelkie możliwości porozumienia. Jeśli tak nie jest, zastanów się jeszcze raz, ale zrób to uczciwie - próbuj porozumienia z nią, jeśli naprawdę jeszcze pozostało coś, co możesz zrobić. Narcyzy zresztą zwykle ułatwiają nam te dylematy. Często decyzja o przejściu na Zero Kontaktu zapada po szczególnie podłym zachowaniu narcyzy. Zwykle następuje ono po Twoich próbach obronienia swoich granic i ograniczenia wpływu matki na Twoje życie. Ona się wścieka, wzmaga przemoc i nękanie, co zamiast przywrócić Cię karnie na wyznaczone Ci przez nią miejsce, powoduje, że podejmujesz ostateczną decyzję. Czasem to jest rzecz drobna, ale kolejna z tysięcy takich rzeczy. Kropla, która przelała czarę goryczy. Jak to było u mnie opiszę w poście Moja historia.

Zero Kontaktu jest ostatecznym POWIEDZENIEM "NIE" WOBEC PRZEMOCY. Odejściem od toksyczności. Zauważ, że to nie jest agresywne wobec narcyzy - nie spierasz się już z nią, nie dyskutujesz, nie przeciwstawiasz się. Po prostu opuszczasz ją na zawsze, wycofując się z jej życia. Będzie odtąd wolna od Ciebie i będzie mogła żyć takim życiem, jakie jej odpowiada. Jeśli byłaś Kozłem Ofiarnym w swojej rodzinie pochodzenia, narcyza teoretycznie powinna przyjąć z ulgą pozbycie się Ciebie, jej "problemu". Tak nie będzie, ale to temat na następny post.

Jak to zrobić? Zasadniczo są dwa sposoby: z powiadomieniem narcyzy o Twojej decyzji i bez. Bez powiadomienia wychodzi naturalnie i łatwo, jeśli Twoja matka należy do tych ignorujących - ledwo Cię zauważa, chyba, że akurat Cię do czegoś potrzebuje użyć albo poprawić sobie samopoczucie Twoim kosztem. W tym przypadku po prostu przestajesz podejmować próby kontaktu z nią. W przypadku matki ignorującej, zwykle tylko Ty zabiegałaś o rodzinne kontakty, spotkania, jeśli przestaniesz to robić, Twoja matka na pewno też nie będzie się o to starała. Staną się coraz rzadsze, aż ustaną zupełnie. To ten łatwiejszy typ. Gdybym nie miała dzieci, na manipulowaniu którymi zależało mojej matce, być może właśnie w ten sposób by się odbyło nasze ostateczne rozstanie. Miała mnie gdzieś od wielu lat i nie zauważyłaby różnicy, gdyby mnie nie było i akurat nie byłabym do czegoś potrzebna. To jest ten prostszy wariant (prostszy tylko w tym sensie, że narcyza nie będzie stawiała oporu i przystanie na zakończenie kontaktu). W większości wypadków jednak będzie trzeba (lub możesz to zrobić, jeśli chcesz) powiadomić rodzinę, że zrywasz z nimi kontakty. To trudne, ale wykonalne. Warto zrobić to na piśmie, żeby został dowód (jak wiesz już z postu o Gaszeniu, narcyza potrafi się wyprzeć całkowicie tego, co usłyszała). Jeśli zrobisz to przez telefon czy osobiście, prawdopodobnie uda się jej Ciebie zdenerwować, wciągnąć w dyskusję, tłumaczenie się itd. Tego nie chcemy. Informacja powinna być krótka, np. Informuję, że uważam naszą relację za zakończoną. Od tej chwili nie życzę sobie żadnych bezpośrednich lub pośrednich kontaktów z tobą, osobistych, telefonicznych czy internetowych. Nie życzę sobie żadnych wizyt, telefonów czy listów. I na tym koniec. Nie pisz narcyzie, dlaczego z nią zrywasz, choć na pewno będzie Cię bardzo kusiło, by uzasadnić swoją, jakby nie patrzeć, radykalną decyzję. Albo po prostu wygarnąć jej na koniec. To nie ma sensu. Ona doskonale wie, co jej zarzucasz, mówiłaś jej o tym z pewnością wiele razy, z zerowym rezultatem. A jeśli coś napiszesz, ona zacznie się bronić, dyskutować, wmawiać, że coś sobie wymyśliłaś, kłamać na Twój temat. Ty będziesz chciała na to odpowiedzieć (szczególnie na oszczerstwa, które z jej strony są pewne jak w banku) i całe postanowienie o braku kontaktu szlag trafi. Pamiętaj, Zero Kontaktu znaczy zero kontaktu. Nie możesz zmienić jej zachowania, możesz zmienić tylko swoje. Po tym liście prawie na pewno będzie reakcja, mniej lub bardziej wroga lub usiłująca Cię wpędzić w poczucie winy. Nie odpowiadaj na nią.
Dalsze informacje o tym, jak to zrobić, w poscie Zero Kontaktu - co i jak?

Zero Kontaktu to decyzja trudna i ostateczna. Nie podejmuj jej pochopnie. Być może dla Ciebie inne formy będą lepsze. Napiszę o nich wkrótce. Jeśli jednak zdecydujesz się na to, służę informacją i wsparciem.

Nie jesteś sama.


poniedziałek, 11 stycznia 2016

Czy narcyzm można leczyć?

Jak już wspominałam, Narcystyczne Zaburzenie Osobowości (Narcissistic Personality Disorder) to rodzaj psychicznego zaburzenia, nieprawidłowo ukształtowana osobowość. A skoro to zaburzenie, nie własny wybór dotkniętej tym syndromem osoby, zapewne powstają w Twojej głowie dwa pytania:
  1. Czy narcyza jest świadoma niewłaściwości swojego zachowania i czy w związku z tym można ją obarczać odpowiedzialnością za to co robi?

    Odpowiedź brzmi NIE i TAK. Osoba z NZO nie zdaje sobie sprawy z tego, jak okrutne i bolesne dla innych jest jej zachowanie dla innych, w tym sensie, że jest pozbawiona empatii, NIE CZUJE tego, co przeżywają inni - jest wrażliwa wyłącznie na swoje uczucia, potrzeby, interesy. Ale jest ona ŚWIADOMA tego, jak wpływa na innych, widzi, rozumie, dostrzega skutki swoich działań i krzywdę przez siebie uczynioną. Jest w pełni władz umysłowych i zdaje sobie sprawę w pełni, że jej zachowania są nieakceptowane społecznie, niewłaściwe i że powinna się od nich powstrzymać. Jest W STANIE się od nich powstrzymać - zapewne wielokrotnie zauważyłaś, że wobec osób, które są od niej silniejsze, wyżej postawione, albo mogą się jej do czegoś przydać, narcyza jest bardzo miła, usłużna, wylewna i nadskakująca. Wręcz czarująca, choć większość ludzi szybko zaczyna rozumieć, jak powierzchowne i koniunkturalne jest jej zachowanie. Ale narcyza świadomie nie powstrzymuje swojej destrukcyjnej toksyczności wobec swoich ofiar - Z WYBORU. Jest więc w pełni za swój wybór odpowiedzialna. Ma możliwość kierowania swoimi poczynaniami i świadomie kieruje nimi tak, by zaspokajać wyłącznie swoje potrzeby i godzi się przy tym na krzywdzenie innych ludzi. Psychiatria nie zwalnia kogoś z odpowiedzialności karnej za zabójstwo, tylko dlatego, że to psychopata. Nie zwalniaj więc narcyzy z odpowiedzialności moralnej i z naturalnych konsekwencji zła przez nią uczynionego, bo ona ma wybór.

    Kiedy narcyza okrutnie Cię traktuje, zaczynasz się zastanawiać, czy ona w ogóle ma ludzkie uczucia. Ma uczucia, ale tylko dla siebie. Nad sobą się lituje, użala, sobie współczuje. Nie ma żadnych uczuć dla innych ludzi. Emocje w przypadku innych ludzi to dla niej tylko guziki, na które można naciskać, by osiągnąć swoje cele.

    Spróbujmy to porównać do choroby psychicznej: w chorobie dochodzi do zaburzeń fizycznych i chemicznych w mózgu, własna osobowość chorego jest jakby "przykryta" chorobą. Jeśli będzie brał leki, chodził na terapię, wróci do normalności lub względnej normalności. Narcyz bez dolegliwości dających się leczyć farmakologicznie (np. stany lękowe) będzie nadal narcyzem - zręby jego osobowości nigdy się nie zmienią.
  2. Czy można wyleczyć osobę z narcyzmu - czy pomoże jej (nam) psychoterapia?

    NIE. Narcyza jest ostatnią osobą, która idzie na terapię. Ona uważa, że jest idealna, otoczenie nadaje się do naprawy, jeśli nie chce ulegać jej dyktatowi. Nigdy nie przyznaje się do błędów i słabości. Siebie idealizuje, a innych dewaluuje. Nie ma za grosz autorefleksji i samokrytyki. A ten, kto nie uważa, żeby miał jakikolwiek problem czy coś do zmiany, nie idzie na terapię, bo po co?

    Jakakolwiek próba rozszerzenia perspektywy narcyzy na innych ludzi będzie ekstremalnie trudna, bo ona jej nie chce. Żeby to osiągnąć, musiałaby się zmierzyć ze swoją nieidealnością, a będzie się przed tym broniła rękami i nogami. Potrwa wiele lat i prawdopodobnie pozostanie bezowocna lub prawie bezowocna. Działanie umysłu narcyzy świetnie opisuje strona Narcystyczne źródła przemocy. Pytanie, czy chcesz przez następne ileś lat narażać się na narcystyczną przemoc licząc, że ona się kiedyś zmieni? Moja matka miała dobre 40 lat, żeby zmienić coś w moim życiu. Nie zmieniło jej żadne z życiowych doświadczeń, nawet choroba i śmierć "ukochanego" męża, choć ogromnie wpłynęła na wszystkich innych.

    Czasami narcyza chętnie idzie na terapię rodzinną z nękaną przez siebie córką czy całą rodziną. Robi to jednak tylko po to, by udowodnić, że to jej ofiara ma "problem z głową", "szuka zwady" czy "pielęgnuje urazę". Liczy, że psycholog Cię spacyfikuje i "przemówi Ci do rozumu". Potrafi być czarująca i ujmująca. W obecności terapeuty będzie się bardzo pilnowała, żeby nie robić tego, co robi Tobie, kiedy nikt nie widzi. Jeśli terapeuta nie jest doświadczony z osobami z narcyzmem, może dać się zmanipulować i dać się wciągnąć w gaszenie Twoich uczuć. Pamiętaj, że NIGDY nie jest tak, że trudnym sytuacjom winna jest tylko jedna osoba - jak będzie chciała udowodnić narcyza - Ty. Prawdopodobnie masz w tym jakiś swój udział (choćby to, że wciąż nie wyciągnęłaś wniosków z tego, co Cię spotyka, albo pozostajesz z nią w takim toksycznym związku, bo np. nie chcesz się usamodzielnić), ale to ona jest zaburzona, nie Ty. Jeśli narracja zaczyna iść w tą stronę, że Ty powinnaś się ogarnąć i przestać rozpamiętywać stare krzywdy oraz przebaczyć, zwiewaj stamtąd natychmiast. Prawda jest taka, że ona krzywdziła Cię w przeszłości i krzywdzi nadal, nie przeprasza, nie czuje skruchy, NIE ZMIENIA SWOJEGO POSTĘPOWANIA. Ale wymaga, byś Ty przestała przeciw temu protestować i nazywa to kompromisem lub rozwojem. Nie zgadzaj się na to.

    Jeśli jednak terapeuta nie daje się zwieść, możesz być pewna, że narcyza szybko zerwie kontrakt. Byłam  z moimi rodzicami na mediacji w sprawie ich kontaktów z wnukami. W swej naiwności sądziłam, że to emocje przeszkadzają nam się porozumieć (jeszcze wierzyłam, że mają jakieś dobre intencje) i z kimś obiektywnym w roli rozjemcy pójdzie lepiej. Sama mediacja przebiegła gładko, bo moja matka (co typowe, ojciec prawie się nie odzywał), dużo opowiadała o tym, jak bardzo chcą się dogadać, jakie ma cudowne intencje (jak zwykle ona idealna), była milutka (postrzegała mediatora jako silniejszego od siebie). Jako wniosek padło jedynie, że dorośli (dziadkowie i rodzice) muszą ze sobą rozmawiać o sprawach dzieci, i że rozmowy trzeba kontynuować. Po paru dniach zerwali mediacje pisząc, że spotkanie było niekonstruktywne i wystarczy, byśmy im podali zasady kontaktów z wnukami. Zasady, które znali, i których nie przestrzegali od wielu lat. Z punktu widzenia narcyzy mediacja czy terapia rodzinna nigdy nie będzie konstruktywna, jeśli nie będzie prowadziła wyłącznie do rezultatów, jakich ona sobie życzy. Ona nie zna pojęcia kompromis i negocjacje - dopuszcza jedynie narzucenie drugiej stronie swojej woli. Nie dopuszcza myśli, że coś mogła zrobić źle. Dla niej konieczność rozmowy między dorosłymi (rodzicami i dziadkami), jak równy z równym i konieczność UZGADNIANIA pewnych rzeczy z rodzicami (to oni decydują o wychowaniu dzieci, nie dziadkowie) jest odstręczająca sama w sobie. Oczekiwała, że poddamy się jej życzeniom bezwzględnie.

    Gdzieś przeczytałam, że narcyz zwykle nie idzie na terapię (a jeśli pójdzie, to będzie się ze wszystkich sił opierał zmianom, dewaluował terapeutę, przekraczał granice w terapii itd.). Ale za to na terapię musi często iść jego straumatyzowane otoczenie: dzieci, rodzeństwo itd. Napiszę jeszcze więcej o zdrowieniu po narcystycznej przemocy, ale warto jedno wiedzieć: unikaj terapeutów, który zaczynają od tego, że powinnaś wybaczyć matce, żeby wyzdrowieć. NIE POWINNAŚ, ALE MOŻESZ. W swoim czasie. Może za wiele lat, może nigdy. Kiedy tego zechcesz, dojrzejesz, odbędziesz żałobę po matce, której nigdy nie miałaś, odbudujesz poczucie własnej wartości i zaczniesz w świadomy sposób dbać o siebie. Nigdy od razu. Jak ktoś od konieczności wybaczenia zaczyna Twoją terapię, odwróć się, wyjdź i nigdy więcej do takiego terapeuty nie wracaj. 
Narcyzi nigdy, przenigdy się nie zmieniają. Nigdy się nie spotkałam, ani osobiście, ani w literaturze z przypadkiem narcyza, który się zasadniczo zmienił. Z nimi można jedynie ustalić granice i ich bronić (trudne, a często awykonalne), ograniczyć kontakt (zgniły kompromis, ale czasem konieczny) lub zerwać kontakt (najbardziej polecam). Będę jeszcze o tym pisać. 

NARCYZMU NIE MOŻNA WYLECZYĆ 



niedziela, 10 stycznia 2016

Narcystyczne manipulacje - Oskarżanie ofiary o to, co się jej zrobiło

Oskarżanie ofiar o to, co samemu się im zrobiło, to odmiana projekcji (przypisywania innym swoich własnych myśli i czynów). To chyba najgroźniejsza manipulacja, bo wyrządza ogromne szkody ofierze. Normalnym ludziom w głowie się nie mieści, że można kogoś skrzywdzić i oskarżać go o to, że zostało się przez niego skrzywdzonym. Taka bezczelność przekracza granice pojmowania ludzi posiadających empatię.

Niestety, narcyza normalna nie jest. Kiedy Cię uderzy, poskarży się innym, że usiłowałaś ją pobić. Kiedy odmówi Ci pomocy, będzie lamentować, że nigdy jej nie pomagasz. Patrząc na skargi narcyzy, możesz dokładnie zobaczyć, co robi ona swoim bliskim – będzie to przedstawiała jako listę swoich krzywd od nich doznanych.

Na przykład: moja matka zerwała ze mną kontakty (pisząc, że nie jestem już jej córką i żegnając się ze mną), a wszystkim opowiedziała, że to ja z nią zerwałam, porzuciłam biedną wdowę w potrzebie. Potępiała żałobę moją i moich dzieci po moim ojcu, ale oskarżała nas do innych ludzi, że nie pocieszamy jej i nie zajmujemy się jej bólem. Kiedy napadła na moje niepełnosprawne dziecko wrzeszcząc na nie, szarpiąc je i wyzywając je, natychmiast po uspokojeniu się, zaczęła je przekonywać, że mama (czyli ja) robi mu krzywdę, znęca się nad nim, i że powinno, na moje rzekome znęcanie się, poskarżyć się w szkole.

Narcyza wierzy we własne kłamstwa, co czyni ją naprawdę niebezpieczną, bo łatwo jej przekonać niektórych ludzi (na szczęście nie wszystkich). Jej sposób myślenia jest mniej więcej taki: kochająca babcia nigdy by nie skrzywdziła dziecka – a ja na pewno jestem kochającą babcią (narcyza zawsze uważa, że jest idealna). Ktoś jednak skrzywdził dziecko, więc tym kimś musiał być ktoś inny – to musiała być moja córka (bo ona jest zawsze ta zła). Rozumiesz teraz ten mechanizm, prawda? Jest on bardzo krzywdzący dla ofiar narcyzy, bo oskarżając ją, narcyza odwraca uwagę swoją i innych od tego, co złego zrobiła. Co więcej, zmusza ofiarę do bronienia się, spychając ją do narożnika w tej rozgrywce, zabierając jej zasoby i energię. Zamiast wyciągać konsekwencje za to co narcyza jej zrobiła, ofiara sama musi się bronić.

Człowiek atakowany i oskarżany przez narcyzę nie może zrozumieć, czemu ona się tak zachowuje. Wydaje się to nieuczciwe, niesprawiedliwe, a przede wszystkim - nieracjonalne i nieadekwatne. Lubimy myśleć, że inni postępują racjonalnie - skoro więc tak nas traktują i zachowują się jak skrzywdzeni, zaczynamy się zastanawiać, czy to może jednak nasze zachowanie jest niewłaściwe. O to właśnie chodzi narcyzie, żeby Ciebie obarczyć winą za jej postępowanie.

Jeśli kiedykolwiek w kontakcie z drugim człowiekiem, wymaga on, żebyś zmieniła SWOJE zachowanie po to, by on zmienił JEGO złe zachowanie, oznacza to, że masz do czynienia z manipulantem, który próbuje Cię wykorzystać.

Najlepszym sposobem na fałszywe oskarżenia jest zbieranie dowodów. Nagrywaj rozmowy, wydrukuj maile, zrób zdjęcia smsom. W dzisiejszych czasach łatwo o nagrywanie filmów czy plików audio bez wiedzy filmowanych osób. Oczywiście, zapoznaj się z przepisami prawa, które obowiązują w tym zakresie, ale pamiętaj, że jeśli np. dojdzie do sprawy sądowej, takie dowody mogą Ci się bardzo przydać. Postaraj się też o świadków takich zachowań, niemniej bądź ostrożna w wyborze – jeśli będą to osoby z Twojej rodziny pochodzenia, może się zdarzyć, że ulegną naciskom, szantażowi emocjonalnemu lub zastraszeniu ze strony narcyzy.

Moja matka posunęła się do tego, że kiedy wskutek jej przemocy wobec dzieci zdecydowałam się odciąć jej kontakty z nimi (to też się nie stało od razu, najpierw szukałam kompromisu, o czym jeszcze napiszę), oświadczyła, że powiadomi władze, że... znęcam się nad dzieckiem. W swoim liście opisała dokładnie swoje zachowanie wobec mojego dziecka i wobec mnie w dzieciństwie (furia, okrutne słowa. bicie czym popadnie) jako MOJE zachowanie. Myślałam, że to jakiś okrutny żart, kiedy zrozumiałam, że wcale nie żartuje. Najbezczelniej w świecie kłamie. Próbowała mnie oczywiście w ten sposób zastraszyć.

Później, kiedy przyszło do konieczności wypłacenia mi zachowku po ojcu, matka zasypywała mnie melodramatycznymi smsami, jak to nie mam nad nią miłosierdzia. Okrucieństwem, w jej mniemaniu, było to, że domagam się tego, co mi się zgodnie z prawem należy. Okrutne tymczasem było pominięcie mnie w testamencie. Zawsze wypełniałam swoje obowiązki wobec rodziców, a kiedy ojciec zachorował, zrobiłam wszystko, by mu pomóc, w miarę moich możliwości. Kupowałam odżywki, gotowałam, woziłam, odwiedzałam. Czuwałam przy nim na łożu śmierci. Robiłam to z miłości, nie z myślą o spadku, A potem dowiedziałam się, że mój przyzwalający ojciec zapisał wszystko matce. I mnie pominął. Moja matka oskarżyła mnie o swój własny brak miłosierdzia.

Na ten spadek ciężko pracowałam jako dziewczyna, bo moja narcystyczna, infantylna matka zmusiła mnie, bym to ja przyjęła rolę matki i gospodyni tego domu. Przez całe lata sprzątałam, gotowałam i prasowałam ojcu koszule do pracy, podczas gdy moja matka-pasożyt po pracy sadzała tyłek przed telewizorem. To jest właśnie narcystyczny, chory umysł. Dla niej wszystko, dla innych nic. Pozbawiła mnie wszystkiego po ojcu, nie tylko majątku, ale nawet zdjęć czy pamiątek, ale to mnie oskarża o to, że jej coś zabieram.


czwartek, 7 stycznia 2016

Narcystyczne manipulacje - Gaszenie

Nazwa Gaszenie (gaslightning) pochodzi od filmu z Ingrid Bergman w roli głównej (Gasnący płomień, 1944), w którym grała ona kobietę manipulowaną przez swego męża. Poszukiwał on w ich domu, w tajemnicy przed nią, kosztowności będących łupem z zabójstwa jej ciotki. Kiedy zauważała pewne zmiany w otoczeniu, do których dochodziło za sprawą jej męża (znikały przedmioty, słychać było kroki, przygasały gazowe światła), ten wmawiał jej, że to się nie dzieje się naprawdę - to tylko jej złudzenia i wymysły. Nie mogąc uzyskać potwierdzenia (walidacji) innych ludzi, ofiara stopniowo zaczynała wątpić w swoją pamięć, zdolność obserwacji i zdrowe zmysły. To było celem jej męża – zrobić z niej wariatkę. Kiedy jesteś dzieckiem i Twoja matka wmawia Ci, że zło, które Ci wyrządziła, nie miało miejsca, wierzysz jej. Dzieci uważają swoich rodziców za wszechmocne, wszystkowiedzące istoty. Jako dorosła osoba, także prawdopodobnie wierzysz, że Twoja matka jest potężną osobą i ma rację, bo przez lata rządziła wszystkimi dookoła.

Kiedy Twoja narcystyczna matka zrobi Ci jakąś krzywdę, także będzie starała się zrobić z Ciebie wariatkę – cokolwiek Ci zrobi czy powie, nawet już chwilę później będzie Ci wmawiała, że to się nigdy nie wydarzyło, nigdy tak nie powiedziała, nigdy tego nie zrobiła, coś Ci się wydawało, przesadzasz, wymyśliłaś to sobie, masz paranoję, itd. itp. Takie działanie ma na celu zmanipulowanie Twojego poczucia rzeczywistości. Bezczelność i przekonanie, z jakim narcyza okłamuje Cię w żywe oczy sprawi, że po jakimś czasie takiego traktowania zaczniesz myśleć, że to wszystko Ci się tylko wydaje, jesteś przewrażliwiona albo zaczynasz tracić rozum. Co więcej, narcyza będzie próbowała przekonać otoczenie, że zarzucasz jej niestworzone rzeczy – jesteś paranoiczna, czepiasz się, wymyślasz, a tak w ogóle to masz problem z głową. Korzyści dla narcyzy są ogromne: niszczy Twoją wiarygodność (ludzie przyzwyczajeni do jej skarg na Twoje niezrównoważenie nie biorą na poważnie tego, co mówisz),  a ona może chodzić w glorii uwagi i współczucia innych ludzi, że musi się męczyć z „taką” córką. W dodatku unika odpowiedzialności za swoje zachowanie – nie musi go zmieniać, wystarczy, że spróbuje zmienić Twoją percepcję jej zachowania (krzywdzę, ale wmawiam, że to złudzenie, więc jest tak, jakbym nie krzywdziła). Dobrą strategią obrony jest notowanie od razu, po każdej rozmowie czy spotkaniu z narcyzą co się wydarzyło, co powiedziała, a jeszcze lepiej gdybyś nagrywała dyktafonem rozmowy z nią, robiła ukryte filmy czy nagrywała rozmowy telefoniczne (są darmowe aplikacje na smartfony pozwalające to zrobić). Nie po to, by to kiedykolwiek wykorzystać (uważaj na to, co dozwala prawo w tej dziedzinie). Ale po to, byś mogła sprawdzić fakty. Nagrania nie kłamią. To Ci jasno pokaże, że ona kłamie, a z Tobą jest wszystko w porządku.

Ponieważ jako zdrowej emocjonalnie, normalnej osobie nie mieści Ci się w głowie, że ktoś może do tego stopnia lekceważyć Twoje uczucia i nie przyjmować do wiadomości tego, co się stało, prawdopodobnie popełnisz jeden typowy błąd. Ten błąd, który sama popełniłam kilkukrotnie, to przekonanie, że skoro ona się tak zachowuje, to albo źle Cię zrozumiała, albo nie dość dobrze wytłumaczyłaś jej, o co Ci chodzi i jak się czujesz. Że to wszystko z nieporozumienia i niewiedzy. Jako osoba normalna, posiadająca serce i empatię wierzysz, że jeśli otworzysz przed nią serce, opowiesz o swoim najgłębszych uczuciach, powiesz, jak bardzo Cię to boli, ona zrozumie, przeprosi albo zmieni swoje postępowanie. Otóż nie. Nie zrozumie, nie zmieni. Kilkukrotnie mówiłam i pisałam swoim rodzicom jak się czuję, co przeżywam. Spotkało się to z zerowym odzewem. A nawet gorzej. Prawda jest taka: narcyza doskonale wie, co czujesz, rozumie intelektualnie, co do niej mówisz. Doskonale wie, że Cię to boli i krzywdzi. Tyle, że ją to w ogóle nie obchodzi. Dla niej jesteś rzeczą, przedmiotem użycia. Twoje uczucia są nieważne. Ona nie ma empatii, nie ma zainteresowania innymi. Traktuje ludzi mniej więcej tak, jak my traktujemy urządzenia gospodarstwa domowego. Jak pralka Ci się zepsuje, to ją naprawiasz, a jeśli koszt naprawy jest zbyt duży, wyrzucasz i kupujesz nową. Nie zastanawiasz się, co pralka czuje i czy jest jej przykro, że w nią kopnęłaś w złości. Ty jako człowiek jesteś taką właśnie zepsutą pralką dla narcyzy. Działamy kluczem francuskim albo wyrzucamy jako bezużyteczny przedmiot.

Nie spodziewaj się nigdy po narcystycznej matce zrozumienia i współczucia. Jest fizycznie do tego niezdolna. Otwierając przed nią serce, tylko dajesz jej na tacy informację o tym, gdzie Cię trzeba uderzyć, żeby Cię zranić. To paliwo dla jej krytykanctwa i szkalowania. Nie rób sobie takiej krzywdy.

Być może przyjdzie Ci do głowy, by pokazać jej nagranie, na którym obrzuca Cię wyzwiskami, jako dowód, że mówisz prawdę (kiedy będzie Ci wmawiała, że nigdy nie użyła złego słowa wobec Ciebie). Nie rób tego pochopnie. Konfrontacja z niezbitym dowodem kłamstwa powoduje prawdziwą narcystyczną furię, o której wkrótce napiszę.

A co, jeśli zaczynasz myśleć, że może naprawdę jesteś przewrażliwiona? Spróbuj spojrzeć na to oczami osoby trzeciej. Gdyby to Twoją przyjaciółkę matka tak traktowała, to co byś jej powiedziała? Czy zapewniałabyś ją, że to jest w porządku? Zapewne nie, uważałabyś, że jest skrzywdzona i ma prawo się bronić. Co, gdyby to Twój mężczyzna tak Cię traktował, jak traktuje Cię od lat Twoja matka? Już dawno byś z nim zerwała. Jaki z tego wniosek? Nie jesteś przyzwyczajona, by bronić siebie - narcystyczna matka wmówiła Ci, że to ona jest centrum Twojego wszechświata i tylko jej potrzeby i uczucia są ważne. Ale jeśli spojrzysz na to jak na perypetie drugiej osoby, natychmiast zrozumiesz, że to narcyza jest krzywdzicielką.

Fakt, że to Twoja matka, nie daje jej prawa do kontrolowania Twojego życia, okrutnego krytykanctwa, wyzwisk, wrzasków, nadmiernych wymagań, szantażu emocjonalnego itd. Ona podlega moralnej ocenie i moralnym zasadom, jak każdy inny człowiek. Choć oczywiście ona sama uważa, że jest ponad innymi ludźmi i zasady przyzwoitości jej nie dotyczą.

środa, 6 stycznia 2016

Narcystyczne manipulacje - Ciche dni

Ciche dni (silent treatment), to ignorowanie manipulowanej osoby, wykluczanie jej z rodziny czy grupy, z wydarzeń i informacji.

Narcyzy używają ich z kilku powodów. Pierwszy to unikanie odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę. Narcyza Cię krzywdzi, bezpodstawnie oskarża, awanturuje się, wyzywa Cię i zostawia w stanie kompletnej emocjonalnej rozsypki, pobitą psychicznie lub fizycznie, płaczącą. Po tym kontakcie następuje milczenie z jej strony przez jakiś czas (nie rozmawia z Tobą, nie dzwoni, nie kontaktuje się). Trwa to od paru dni do paru miesięcy.  Po czym odzywa się do Ciebie, jakby nigdy nic się nie stało. Po prostu pewnego dnia dzwoni i zaczyna rozmowę np. o zakupach. Nie wspomina ani słowem o minionym wydarzeniu, nie mówiąc już o przeproszeniu Ciebie za to, co się stało.
Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy doszło do decydującej rozmowy (po której zerwałam kontakt z rodzicami). Był to z ich strony zmasowany atak, niezasłużona, okrutna krytyka, wyzwiska, wrzaski, niedopuszczanie do głosu. A dwa dni później, jak gdyby nigdy nic... przysłali mi życzenia imieninowe smsem. Jakby nic się nie stało. Miesiąc po tym, nie kontaktując się w tym czasie, nagle ni z tego ni z owego zapytali, kiedy wnuki do nich przyjadą. Przeżyłam coś takiego wiele razy - im gorzej mnie matka potraktowała, tym dłużej milczała po tym wydarzeniu. Narcyza oczekuje, że będziesz przechodzić do porządku dziennego nad jej emocjonalnymi napadami, scenami furii i nadużyciami. Normalny człowiek poczuwałby się do przeprosin, ona uważa, że nic się nie stało, albo że to Ty ją powinnaś ją przeprosić. Każdemu zdarza się niesłusznie kogoś napaść, jednak u niej to jest stałe zachowanie i NIGDY za nie nie przeprasza.

Inną odmianę cichych dni jest karanie za nieposłuszeństwo. Kiedy nie robisz wszystkiego dokładnie po linii narcyzy, a szczególnie jeśli się jej wprost przeciwstawiasz, zacznie Cię traktować jak powietrze. Nie rozmawia, nie dzwoni, nie odbiera Twojego telefonu. Nie informuje Cię o ważnych wydarzeniach (np. że Twoja ukochana babcia jest umierająca), wyklucza Cię ze spotkań rodzinnych. Wprost lub pośrednio, poprzez ignorowanie Cię, grozi Ci wykluczeniem z całej rodziny, strasząc, że zostaniesz sama i zginiesz bez nich marnie. W głębi ducha wciąż jesteśmy zwierzętami stadnymi i groźba wyrzucenia ze stada wywołuje w nas paniczny lęk. Jest tak, bo jeszcze nie tak dawno banicja z plemienia oznaczała zagrożenie życia. Stąd Twój dzisiejszy strach. Przypomina Ci też czasy dzieciństwa. Prawdopodobnie, kiedy byłaś mała i mieszkałaś z matką, w ciche dni narcyza traktowała Cię jakbyś była przezroczysta, ograniczając kontakt do dania Ci czegoś do jedzenia czy wyprawienia Cie do szkoły. A czasem nawet i to nie – kiedy narcystyczna matka się obraża, bywa, że nawet nie nakarmi swojego dziecka. Jak byłam dzieckiem to były najsamotniejsze dni mojego życia. Matka nie patrzy na Ciebie, nie dotyka, nie odpowiada na pytania, a jeśli spojrzy to ze wstrętem. To przerażające zachowanie dla dzieci, bo dzieci są całkowicie zależne od rodziców i wiedzą, że bez nich nie przeżyją. Muszą dobrze myśleć o dorosłych, więc jeśli jest źle, zaczynają obwiniać siebie, że musiały coś same źle zrobić, skoro mamusia się gniewa. Ponieważ jest w Tobie ciągle to przestraszone dziecko, kiedy matka odrzuca Cię jako dorosłą osobę, także jesteś przerażona i czujesz się winna. Robisz wszystko, by znowu odzyskać jej zainteresowanie i „miłość”. Dzwonisz, przepraszasz, zabiegasz o pogodzenie się, choć to ona skrzywdziła CIEBIE.

Trzecim powodem, dla którego narcystyczna matka stosuje ciche dni, jest chęć przetestowania Twoich granic i ponownego przejęcia kontroli. Matka nie odzywa się, licząc, że zmiękniesz w swoim postanowieniu obronienia swoich interesów. Liczy też, że za jakiś czas, kierowana sentymentem i prostym zapominaniem złych rzeczy, uznasz, że nic takiego strasznego się nie stanie, jeśli odpuścisz swoje granice i pozwolisz jej robić to, na co przestałaś się zgadzać. Albo stanie się, ale uznasz, że musisz się przystosować, bo to Twoja matka. Jeśli zarobiłaś ciche dni za jasne wytyczenie swoich granic (np. poinformowałaś matkę, że od tej pory nie życzysz sobie telefonów od niej codziennie), będą one służyły sprawdzeniu, czy jesteś naprawdę skłonna się ich trzymać. Po okresie milczenia matka ni z tego, ni z owego się odezwie i zacznie robić dokładnie to, czego jej wyraźnie zabroniłaś (zacznie dzwonić codziennie, albo np. krytykować Twojego męża), specjalnie Cię prowokując, by pokazać, kto tu ma władzę i kontrolę.

Mam na to wszystko tylko jedną radę. Jeśli czujesz się skrzywdzona i nie chcesz przepraszać (masz rację), nie rób tego. Jeśli to jest kara - przeczekaj. Nie dzwoń do niej, nie pisz, nie przepraszaj, jeśli nie czujesz, że naprawdę coś źle zrobiłaś. Jeśli ogarnia Cię przerażenie na myśl o tym, że zostaniesz na świecie sama, bez rodziny, nikt Ci nie pomoże w razie choroby itd., zrób uczciwy rachunek:

  • Ile razy mogłaś naprawdę liczyć na swoją matkę (nie mówię tu o pustych gestach pod publiczkę, które miały ją pokazać w dobrym świetle tylko o realnej i konkretnej pomocy, jakiej rzeczywiście potrzebowałaś)? 
  • Jakie jest prawdopodobieństwo, na podstawie dotychczasowych doświadczeń (nie deklaracji, ale faktów), że Ci pomoże, jeśli naprawę będziesz w potrzebie? 

Skoro tu jesteś, założę się, że wynik bilansu będzie jasny: ona Ci nie pomoże. Co więc stracisz, jeśli przestaniesz zabiegać o nią?
Poza tym: jeśli ona milczy, bo Cię skrzywdziła i robi tak systematycznie, pora sobie zadać pytanie: czy chcesz być tak traktowana do końca życia? Jeśli nie, czas przejść na Zero Kontaktu. Jeśli tego nie zrobisz, każda konfrontacja z nią (próba powiedzenia się, jak się czujesz i jak bardzo jesteś zraniona) skończy się tak samo: manipulacją zwaną gaszeniem. Albo przerzuceniem winy na Ciebie. Nie oczekuj, że Cię kiedykolwiek przeprosi (jeśli nawet powie coś na kształt przeprosin, nigdy nie będzie to proste przyznanie się do winy, tylko coś mniej lub bardziej wykrętnego. Typowe "przeprosiny" mojej matki:

  • Jesteś przewrażliwiona
  • Źle mnie zrozumiałaś
  • Może jakieś błędy popełniliśmy 
  • Pora byś zakopała topór wojenny
  • Poradź sobie wreszcie ze swoimi demonami

Każde z tych zdań sugeruje, że to moja wina, że mnie skrzywdziła, ja nie rozumiem, ja nie radzę sobie, mam demony, a jej udział w tej krzywdzie jest co najwyżej przypuszczalny. Nie daj sobie wciskać tego kitu. Krzywda to krzywda.

niedziela, 3 stycznia 2016

Narcystyczne manipulacje - Trójkątna komunikacja

Trójkątna komunikacja (triangulation) – to manipulacja, o której wspomniałam już w poście Narcystyczna rodzina - część 3.. Narcyza nie omawia spraw, konfliktów i pretensji bezpośrednio z Tobą. Ona „komunikuje się” ze swoją ofiarą przez osoby trzecie.

Skarży im się na Twoje rzekome niegodziwe zachowanie, po to, byś została ukarana przez te osoby (wykonają za nią jej brudną robotę). Szuka w nich sojuszników lub liczy na to, że Cię potępią. Nieraz żąda od nich wprost pomszczenia jej wyimaginowanych krzywd. W subtelniejszej wersji, przybiera to czasem bardzo wyrafinowane formy. Na przykład Twoja matka mówi, że jesteś ostatnio okropna, zaniedbujesz ją, nigdy do niej nie dzwonisz, nie zabierasz na obiad albo zakupy. Jęczy, wzdycha i popłakuje. Potem, na samym końcu tego spektaklu, drżącym z cierpienia głosem mówi, że przecież to nie Twoja wina, bo jesteś taka zapracowana. Słuchacz odbiera głównie przekaz emocjonalny: ona jest skrzywdzona. Ostatnie zdanie to tylko listek figowy dla narcyzy: przecież Cię nie skrytykowała, taka jest wyrozumiała, cudowna, skrzywdzona mamunia.

Inny sposób używania trójkątnej komunikacji: okrutne i nieuzasadnione krytykowanie Cię do osób trzecich – narcyza robi to, bo wie, że się o tym dowiesz. Starannie wybiera do tego osoby, które Ci to na pewno przekażą, może nawet w bardziej dosadnej formie. Chodzi o to, żebyś była zdruzgotana, zraniona i rozjechana walcem, ale ona przecież nic złego Ci nie powiedziała. Jeśli będziesz próbowała skonfrontować z nią to, co do Ciebie dotarło, spodziewaj się, że wszystkiego się wyprze – zaprzeczy, że cokolwiek mówiła, albo będzie twierdziła, że ta osoba wszystko pokręciła albo sobie wymyśliła.

Tego samego możesz się spodziewać, jeśli narcyza użyje trójkątnej komunikacji, by Cię oczerniać. Oszkaluje Cię, opowiadając o Tobie niestworzone kłamstwa. Będzie Cię chciała zmusić do reakcji, dlatego najczęściej zdarza się to, kiedy nie utrzymujesz z nią kontaktów. Ponieważ Ciebie przy tym nie będzie, a ona jest doskonałą aktorką, jej melodramatyczne zachowanie doda wiarygodności jej kłamstwom. Zdradzi Twoje tajemnice i nadużyje Twojej prywatności, używając ich, by uwiarygodnić swoją historię. Najbardziej perfidne w oszczerczej kampanii jest to, że zwykle zawierają jakiś pierwiastek prawdy – jeden fakt (np., że nie spotkałyście się na Boże Narodzenie), który ona całkowicie zreinterpretuje i ubierze w zmyślone okoliczności, które ją stawiają w dobrym świetle (a Ciebie w złym). A więc nie spotkałyście się na Boże Narodzenie, bo ją, starą matkę zostawiłaś samą za karę za to, że była za dobra dla Twoich dzieci. Tymczasem prawda jest taka, że przeciwstawiłaś się jej napastowaniu Twoich dzieci i za to, za karę, Twoja matka Cię zwymyślała i powiedziała, że nie chce Cie widzieć na Święta. Albo powiedziała Ci, że ma inne plany i spotkacie się innym razem. A potem wykorzystała swoją decyzje, tak, by wyglądało na to, że wyszła od Ciebie. Taka jest skala perfidii tego stworzenia. Do szkalowania ofiary (villifying the victim) narcyza starannie wybierze osoby znane ze swojej niedyskrecji, plotkowania, skłonności do łatwego osądzania. Liczy na to, że szeroko rozpowszechnią te informacje, a może nawet dodadzą coś od siebie. Nigdy nie złapiesz jej za rękę, a Twoja reputacja zostanie poważnie nadszarpnięta.

Moja rada na to: nie reaguj. Udawaj, że nic z tego do Ciebie nie dociera. A najlepiej z taką osobą przejdź na Zero Kontaktu. Wkrótce napiszę, o co chodzi. Nie tłumacz się, nie próbuj się bronić. Nie masz szans z tą kłamczuchą. Jakakolwiek Twoja reakcja  jest dla niej nagrodą. Nawet jeśli się wściekasz, obrażasz, tłumaczysz albo płaczesz zraniona – ona ma nagrodę, bo zyskuje Twoją UWAGĘ i uwagę otoczenia. Uwaga to jej pokarm, którym żywi swoje chore ego. Każda Twoja wylana łza , w jej obecności, w reakcji na jej działania, to cudowny nektar wzmacniający jej narcyzm. Każdy człowiek ma odruch bronienia się, gdy spotykają go niesprawiedliwe oskarżenia. Teoretycznie możesz porozmawiać ze wszystkimi, przed którymi Cię obsmarowano, ale po co? Po reakcji rodziny i znajomych na takie rewelacje, poznasz, kto z nich może być Twoim prawdziwym przyjacielem, a na kim lepiej położyć kreskę. Prawda jest taka, że życia Ci nie starczy, by sprostować jej kłamstwa. Jeśli ona robi to ciągle, całą życiową energię będziesz musiała strawić na zabieganie o naprawę swojej reputacji. Czy warto walczyć o każdą z tych osób, przed którymi narcystyczna matka Cię oczernia? Przyjrzyj się ich reakcji i wybierz, kto jest kim, z kim warto rozmawiać, a kogo lepiej unikać.

Jeśli jej bezkrytycznie wierzą i nie sprawdzają z Tobą, jak się sprawy mają, angażują się w krytykowanie Ciebie, karanie i „korygowanie" Ciebie, rozsądnie będzie traktować tych ludzi jak wrogów i jasno im dać do zrozumienia, że to nie ich sprawa i nie zamierzasz z nimi o tym rozmawiać. Nie tłumacz im się, Ty nie zrobiłaś niczego złego, a oni nie mają prawa Cię oceniać nie znając wszystkich faktów.

Uważaj też na tych, którzy chcą przyjąć rolę „rozjemców” - niby chcą was z matką pogodzić. Niekoniecznie mają czyste intencje, mogą też być szpiegami narcyzy, wysłanymi by zebrać o Tobie informacje, które będą paliwem do dalszego Cię oczerniania. Pozorni rozjemcy najczęściej nie oferują żadnego kompromisu czy próby porozumienia – oni przyjdą do Ciebie z żądaniem lub "rozsądną prośbą", byś się poddała narcyzie na jej warunkach. To jest "kompromis" według narcyzy. Łaskawie da się przeprosić za to, że Cię skrzywdziła. Jeśli więc ktoś zaczyna od tekstu w rodzaju To Twoja matka i powinnaś ją przeprosić, podziękuj takiej osobie za dalszą współpracę. Dyplomatycznie będzie powiedzieć jej, że nie chcesz jej stawiać w trudnej sytuacji konfliktu lojalności i uważasz, że Twoja matka powinna sama załatwiać swoje sprawy z Tobą. Rozsądnie będzie potraktować tych ludzi jako nieprzyjaciół.

Ostatnia kategoria osób, które narcyza wciąga do trójkątnej komunikacji z Tobą, a z którymi możesz wiązać nadzieje, że potraktują Cię sprawiedliwie, będą Ci, którzy powstrzymają się od interweniowania, osądzania i angażowania się. Poinformują oni narcyzę, że nie będą brać w tym udziału (rzadka, ale zdarzająca się odwaga) albo po prostu wysłuchają jej, ale zbyją jej „przedstawienie” milczeniem, nie podejmując żadnych działań i nie przekazując Ci jej słów. To Twoi potencjalni przyjaciele. Nie będzie ich wielu: narcyza rządzi twardą ręką, sadystycznie dzieląc ludzi i zmuszając ich do zajmowania stron. Dokładniej opisałam to w poście Kim jest narcyz - część 6.

Najbardziej ze wszystkiego polecam jednak taktykę Zero Kontaktu, o której napiszę wkrótce.