wtorek, 23 lutego 2016

Narcystyczna babcia

Nasza kultura uważa więź matki z dzieckiem za świętą, a matkę zawsze stawia w roli wzorca bezwarunkowej miłości i oddania dzieciom. To dlatego tak wielu ludziom nie może się w głowach pomieścić, że Twoja matka naprawdę Cię tak źle traktuje. Z babcią jest jeszcze gorzej - wszyscy a priori zakładają, że babcia kocha i pragnie jak najlepiej dla wnuka. Co więcej, babci więcej wolno. Wolno jej bardzo dużo. Dlatego wiele córek narcystycznych matek zadaje sobie pytanie, czy mają prawo odciąć swoje dziecko od narcystycznej babci. Otóż masz prawo. A nawet więcej: obowiązek. Obowiązek chronienia dzieci przed wszelkiego rodzaju napastnikami spoczywa na Tobie, jako rodzicu. Problem w tym, czy rozpoznajesz, kto jest napastnikiem.

Twoja narcystyczna matka nadal jest Twoją narcystyczną matką, tyle, że teraz została babcią. Zacytuję, co napisała mi jedna z czytelniczek: to, że Twoja matka została teraz babcią, nie oznacza, że jest zdolna nią być. Twoja matka będzie stosować opresję, napastowanie i nadużycie wobec Twoich dzieci, a swoich wnucząt tak samo, jak stosowała ją wobec Ciebie. Co więcej, będzie traktowała Twoje dzieci w taki sposób, by znowu dokuczać Tobie - znajdzie w Tobie nową zależność i słaby punkt, przez który będzie mogła Cię znowu kontrolować, krytykować i ranić. 

Z pewnością, kiedy zdecydujesz się na Zero Kontaktu, a masz dzieci, będziesz się zastanawiać, czy powinnaś pozwolić swojej narcystycznej matce (lub innym krewnym pozostającym pod jej kontrolą) kontaktować się z Twoim dzieckiem.

Moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie NIE!

Piszę to z pełnym przekonaniem. Niestety, wielu doradców, którzy rozumieją w pełni pretensje dorosłych dzieci do opresyjnych rodziców, uważa, że trzeba dać im szansę jako dziadkom, bo może się zmienili, ogarnęli, postanowili poprawić. Niestety, w praktyce to się prawie nigdy nie zdarza, a najłatwiej jest sprawdzić, czy Twoi rodzice zasługują na szansę z Twoim dzieckiem, badając ich stosunek do Ciebie. Mogą Cię nie kochać, ale powinni przynajmniej traktować Cię z przyzwoitą dozą szacunku. Jeśli jednak Twoi rodzice nadal wobec Ciebie są opresyjni, krytyczni, kontrolujący, nielojalni i okrutni, albo po prostu obojętni, tak samo opresyjni, nadużywający i niekochający będą dla Twoich dzieci. Tyle, że może to przybrać inne, bardziej subtelne formy. Pamiętaj, narcyza nigdy się nie zmienia. Z wiekiem robi się tylko sprytniejsza, bardziej wyrafinowana i bardziej bezwzględna. Może myślisz, że babcia Twoich dzieci nie zrobiłaby nigdy krzywdy swoim wnukom? Ale na jakiej podstawie tak myślisz? Przecież zrobiła i nadal robi krzywdę Tobie - swojemu własnemu dziecku! Opresyjna matka będzie opresyjną babcią.

Pół biedy, jeśli opresyjna babcia wybierze sobie Twoje dziecko na nowego Kozła Ofiarnego lub będzie je ignorować. Wtedy być może uda się uniknąć złego wpływu, jeśli będziesz trzymać swoje dziecko z daleka od niej i będziesz reagować na każdy nadmierny krytycyzm czy okrucieństwo wobec niego. Nie dopuść, by pomyślało, że cokolwiek z tego, co powie o nim babcia, to prawda. Chociaż jej trucizna i tak mimo Twoich starań, w jakimś stopniu przesączy się do jego umysłu, więc Zero Kontaktu to najlepsze wyjście. Narcyza wybierze sobie bowiem na Kozła Ofiarnego Twoje bardziej wrażliwe, podatne dziecko, tak jak wybrała kiedyś Ciebie. Przeczytałam gdzieś, że psychologowie zalecają, żeby jakoś taką babcię dziecku tłumaczyć, mówiąc np., że jak babcia się zmęczy, to robi się nerwowa. Sama przez wiele lat nie powiedziałam jednego złego słowa o mojej matce dzieciom, bo tak bardzo chciałam, żeby jej chora relacja ze mną nie wpłynęła negatywnie na kontakt babcia-dzieci. Bardzo tego żałuję, bo kiedy moja matka przystąpiła do konkretnego ataku musiałam powiedzieć im wiele rzeczy, które stanowiły dla nich bardzo przykre odkrycie. Choć nie zupełny szok, bo dzieci nie są głupie i doskonale zdają sobie sprawę, że Twoja matka Cię nie kocha i widzą, jak Cię traktuje. Nie podoba mi się także takie tłumaczenie dorosłej osoby przed dzieckiem. Dziecko ma być dorosłe, dojrzałe i wyrozumiałe dla dorosłej osoby, która nie panuje nad nerwami i zachowuje się jak... dziecko. Klasyczna parentyfikacja i pozwalanie, by wszyscy ponosili konsekwencje infantylnego i agresywnego zachowania narcyzy, wszyscy oprócz niej samej, rzecz jasna.

Narcystyczna babcia to osoba, która nadal chce z Tobą wygrać na każdym polu. Jeśli więc nie Kozioł Ofiarny, to spróbuje manipulacji wybierając któreś z Twoich dzieci na Złote Dziecko. Po to, by je oddzielić od Ciebie i ukraść Tobie. Uczynić swoim nowym niewolnikiem i źródłem narcystycznego zasilania. Kimś zależnym od siebie i przez siebie ukształtowanym, po to, by przejąć nad nim władzę. Ty już nie rokujesz, ale młody, niewinny umysł ufnego dziecka znakomicie się nadaje. Kiedy się zorientujesz, będzie już za późno - czytałam wiele smutnych historii na ten temat na forach dla córek narcystycznych matek. A jeśli nawet nie zdoła go ukraść, użyje go, by na nowo przejąć kontrolę nad Twoim życiem.

Proces ten zacznie się już, kiedy Twoje dziecko będzie bardzo małe. Narcystyczna babcia spróbuje je przekupić i uwieść, w sposób nieseksualny, ale będący jednoznacznym nadużyciem: będzie je bezkrytycznie uwielbiała, pozwalała na wszystko, zasypywała drogimi i nieodpowiednimi zabawkami, prezentami, przywilejami takimi jak późne chodzenie spać, oglądanie filmów niedozwolonych przez rodziców. Nie będzie wyciągała żadnych konsekwencji ze złego zachowania: w jej obecności dziecko nie tylko nie spotkają żadne konsekwencje np. za bicie innych dzieci, ale babcia wprost będzie się zachwycać, jaki jej wnusio bojowy. Stanie do chorej konkurencji z Tobą o bycie "fajnym". Konkurencji, której nie możesz wygrać. Bo jesteś odpowiedzialnym rodzicem i wiesz, że pewne rzeczy dzieciom nie służą i nie możesz na nie pozwalać. Cała perfidia jej planu polega na tym, że będzie ona twierdziła, że robi to z miłości do wnuka. Ktoś, kto naprawdę kocha, zna jednak granice. Każda babcia nieco rozpuszcza wnuki i odrobinę naciąga zasady, i jest na to społeczne przyzwolenie. Ale to ma swoje granice. To zaś, co będzie robiła Twoja matka z Twoim dzieckiem przekroczy wszelkie granice zdrowego rozsądku, ona będzie to robić, nawet jeśli dziecku to fizycznie będzie szkodzić. Zrobi wszystko, by dziecko mogło wszystko, nie miało żadnych ograniczeń i uważało, że zasady go nie dotyczą. Że jest lepsze od innych, jak babcia. Babcia i ono - sztama dwóch władców marionetek. Narcyza będzie je jawnie lub w konspiracji przed Tobą nakłaniała do łamania zasad, przekraczania granic. Nastawi dziecko przeciwko rodzicom. Będzie niszczyć Twój autorytet. Bo tu nie chodzi o dobro dziecka, jej chodzi o władzę. Zdrowa emocjonalnie babcia wie, że ma pewien świat z dzieckiem, ale za jego wychowanie i zasady odpowiedzialni są rodzice. To oni decydują o wychowaniu, a dziadkowie muszą się temu podporządkować. Twoja narcystyczna matka zaś będzie Ci chciała pokazać, że to ona wyznacza zasady, a Twoje dziecko jest jej posłusznym w tym narzędziem. Możesz to początkowo lekceważyć czy przymykać na to oko, ale to ją tylko rozzuchwali - będzie pozwalała sobie na coraz więcej. Kiedy zaczniesz się buntować, przeciwstawiać niszczeniu Twojego autorytetu, może być już za późno - babcia już nauczyła dziecko kłamać, oszukiwać i kręcić. Ona doskonale wie, jakiej broni użyć - na wszelkie Twoje reakcje będzie mogła twierdzić, że jesteś zbyt restrykcyjna, przewrażliwiona, przesadzasz, generalnie będzie Ci wmawiać, że to z Tobą jest jakiś problem, a nie z jej stosunkiem do dziecka. Jeśli manipulowała Tobą przy pomocy poczucia winy, sprytnie zacznie Ci wmawiać, że nie jesteś dość dobrą matką, skoro nie pozwalasz dziecku na wszystko. Ona dobrze wie, że bardzo chcesz być dobrą matką - nie taką jak ona - i użyje Twoich dobrych intencji przeciwko Tobie. Ty będziesz teraz "złą matką". Będzie też nieustannie podkopywać Twoją wiarę w siebie i powątpiewać w Twoje kompetencje - wszystko, co będziesz robić z dzieckiem, będzie dobre do skrytykowania, porównywania Cię z innymi (tylko po to, oczywiście, by stwierdzić, że jesteś gorsza od nich). Narcyza będzie Cię krytykowała w obecności dziecka, a także do dziecka, kiedy nie będziesz tego mogła usłyszeć. Będzie uzurpowała sobie prawo do decydowania, co i jak ma wyglądać w Twoim domu, pod pozorem dbania o prawa dziecka - staniesz się kontrolowana w Twojej własnej rodzinie. Twoje dziecko będzie służyło jako  narzędzie, by matka znowu mogła Cię niszczyć, tak, jak to robiła, kiedy byłaś dzieckiem. U mnie było nieco ponad 10 lat względnego spokoju (do pewnego stopnia Mały Kontakt), pomiędzy wyprowadzeniem się z domu rodzinnego, a urodzeniem dzieci. Jednak, kiedy pojawiły się na świecie, stało się jasne, że nic się nie zmieniło - tylko matka przez jakiś czas nie miała narzędzia, by na mnie wpływać (miałam dobrą pracę, mieszkanie, przyjaciół i byłam od niej całkowicie niezależna).

Kiedy Twoje dziecko stanie się nastolatkiem, narcystyczna babcia zyska nowe narzędzia wpływu. To okres wielu konfliktów w rodzinie, dziecko zaczyna się wyodrębniać, buntuje przeciwko zasadom, żąda więcej przywilejów. Często jest też bardzo krytycznie nastawione wobec rodziców. To woda na młyn narcystycznej babci. Babcia będzie twierdziła, że rodzice są straszni, ale ona będzie cudowna, byle tylko często u niej bywał i robił to, co ona chce. Narcystyczna babcia nastawi dziecko przeciwko Tobie. Nastolatek czuje się niezrozumiany, babcia zawsze go wysłucha. I samo wysłuchanie nie byłoby niczym złym, ale babcia narcyza nie chce go pogodzić z rodzicami, czy ulżyć w egzystencjalnych rozterkach. Wręcz przeciwnie, będzie te konflikty podsycać, rozdmuchiwać, podsuwać dziecku interpretacje, które odsuną je od rodziców. Będzie zajadle ich krytykować. Jeśli jest sprytna, będzie to robić subtelnie, ale na każde twarde "nie" rodzica, będzie miała wiele "tak" na rzeczy, których Ty dziecku zabraniasz. Przy tym jego dobro będzie nieważne - jedna z czytelniczek napisała mi, że jej matka posunęła się do tego,  że bardzo subtelnie zaczęła nakłaniać jej nastoletniego syna do samobójstwa, kiedy był zrozpaczony, bo rzuciła go ukochana dziewczyna - bo wiedziała, że to najbardziej zabolałoby jej córkę. Czytałam też o przypadkach częstowania dzieci alkoholem czy ukrywania u babci narkotyków. Czy zdrowa emocjonalnie, kochająca babcia robiłaby coś takiego? Zrozum mnie dobrze - czym innym jest danie dziecku w tajemnicy przed mamą jednego cukierka przed obiadem albo sprawienie raz na parę lat prezentu, który nie zachwyca rodziców, a czym innym pozwalanie mu na wszystko, także to, co mu szkodzi. Niejednokrotnie taka narcystyczna babcia, potajemnie popierająca nałogi wnuka, oficjalnie będzie udawała wielce zaniepokojoną jego problemami, a Ciebie oczywiście obwini za to, że dziecko ma nałogi. Dwie pieczenie przy jednym ogniu: wnuk od niej uzależniony, a Ty pognębiona i poniżona. A ona ma zainteresowanie wnuka i jego uwagę - nowe źródło narcystycznego zasilania.

Jeśli narcystyczna babcia ma pieniądze, użyje ich, by pozyskać dla siebie wnuki. Spróbuje je przekupić. Dosłownie przekupić. Będzie im dawała pieniądze - tym chętniej i częściej, im bardziej Tobie ich brakuje. Nie da ich Tobie, byś wydała na to, co uważasz za słuszne, tylko sama zdecyduje - tu chodzi o władzę. Będzie kupowała wnukom drogie rzeczy, najchętniej takie, na które Ciebie nie stać, albo uważasz za zbyt kosztowne dla nastolatka. I znów, same okazjonalne prezenty czy kieszonkowe od normalnej babci to nic złego. Zła jest drastyczna różnica skali takiego działania i to, że ona będzie to robić z negatywnym komentarzem na temat was, rodziców: Ty jesteś okrutna i dziecku nie chcesz dać, albo Twój mąż to nieudacznik, który nie potrafi zarobić na rodzinę. Babcia przy pomocy pieniędzy poprawi pozycję towarzyską wnuka, a to jest rzecz, którą dzieci w tym okresie cenią najbardziej. Podziw dla pieniędzy jest oczywistym faktem wśród współczesnych młodych ludzi. Nastolatek będzie podziwiał taką babcię, poświęcał jej wiele uwagi, zabiegał o jej względy, żeby uzyskać więcej pieniędzy - wspaniałe źródło narcystycznego zasilania. Z czasem narcyza zacznie mu obiecywać, że odziedziczy po niej majątek, kupi mu mieszkanie, albo będzie wypłacać pensję, byle tylko zbuntował się przeciwko Tobie i robił wszystko to, czego chce babcia. Ani się obejrzysz, a dziecko będzie stracone.

Jest jeszcze jeden sposób, w jaki Twoja narcystyczna matka może nadużyć Twojego dziecka i uczynić mu krzywdę. Spróbuje parentyfikacji, tak jak kiedyś z Tobą. Będzie chciała uczynić dziecko swoim nowym opiekunem, dorosłym, który ma za nią przejąć odpowiedzialność za jej życie. Nowym sługą i niewolnikiem. Zrazu to będzie bardzo subtelne i niewinnie brzmiące - babcia będzie bardzo je chwaliła i opowiadała o tym, jakie jest miłe, opiekuńcze i uczynne. Będzie je prosiła o drobne przysługi. Podkreślała, jaka to ona jest stara biedna i słaba. Bez niego nie dałaby rady. Zwłaszcza, że Ty, jej córka, a jego mama jesteś taka egoistyczna i nigdy nie masz dla niej czasu (fakt, że masz troje innych dzieci i pełnoetatową pracę pominie). Z czasem natężenie usług, jakie Twoje dziecko będzie świadczyć swojej babci, będzie rosło. Zakres również. Narcyza będzie oczekiwała, że również jej psychiczne potrzeby będą zaspokajane przez Twoje dziecko. Będzie się mu skarżyć, zwierzać, prosić o radę, oczekiwać, że załatwi za nią różne trudne sprawy. A przy tym cały czas subtelnie będzie jątrzyć, opowiadając o tym, jak złe są jej stosunki z Tobą (oczywiście z winy Twojej złej woli). Będzie mu opowiadać jakim rzekomo byłaś okropnym dzieckiem, jakie cierpienia jej zadawałaś. Będzie szukać w nim sojusznika. Każdą odmowę będzie karała - zrazu subtelnie, przez smutek, popłakiwanie, później przez otwarty szantaż emocjonalny. Powoli stanie się to dla dziecka smutnym obowiązkiem i nadmiernym obciążeniem. Nie przegap tego momentu. To dobrze, że dzieci chcą pomagać babci. Niewinne i kochające serce dziecka, jego pełnia dobrych chęci i ufność, sprawia, że nie potrafi ono postawić granic nadmiernym babcinym oczekiwaniom. Wtedy Ty musisz interweniować. Jeśli zauważysz, że coś takiego się dzieje, nie omieszkaj powiedzieć dziecku, że to babcia jest odpowiedzialna za swoje własne życie, możemy jej pomóc tylko w pewnym zakresie, a nasze poważniejsze zobowiązania wobec niej zaczną się, kiedy będzie niedołężną staruszką. Jeśli jednak będzie to subtelne działanie (a wiele narcyz to mistrzynie subtelnej manipulacji), to ograniczy się do kwestii psychicznych, a do praktycznego żądania świadczeń od Twojego dziecka narcyza przejdzie dopiero wtedy, jak uzyska pewność, że włada już jego uczuciami i potrafi skutecznie wzbudzić w nim poczucie winy, by nim manipulować.

Pamiętaj, narcystyczna matka będzie narcystyczną babcią. Przeczytałam wiele wypowiedzi córek narcystycznych matek, w których powtarzało się jedno zdanie: gdybym wiedziała to, co wiem dziś, gdybym wiedziała, co się wydarzy, NIGDY nie pozwoliłabym mojej matce zbliżyć się do moich dzieci. NIGDY nie pozwoliłabym, żeby spędzały z nią tyle czasu.
Dla mnie na szczęście, refleksja nie przyszła zbyt późno - moje dzieci już dochodzą do siebie po opresji, której doświadczyły od babci, nie tęsknią za nią (choć tęsknią za zmarłym dziadkiem, moim ojcem). Ale o tym więcej w następnych postach.


C. D. N.

18 komentarzy:

  1. Jestem córką narcystycznej matki która zmarła 1,5 roku temu.Gdybym wiedziała to, co wiem dziś nigdy bym nie pozwoliła zbliżyć się do moich dzieci. Najstarszy syn teraz ma 38 lat to jego wybrała na złote dziecko nim manipulowała niszczył mnie i swoje rodzeństwo , poprzez pranie mózgu jakim go moja matka karmiła a on wierzył jej.Ożenił się ma wspaniałą żonę długo nie byli szczęśliwi bo i tam piekło zrobiła ale on dalej uważa że babcia była dobra. Zona wróciła do niego nie chodził do babki przez prawie pół roku.Niema jej ale co z tego on znęca się psychicznie i fizycznie nad dziećmi nad żoną psychicznie i nie wiem co mam robić moje tłumaczenia nie dają skutku.Moja matka była gorsza jak tu pani opisuje to nie matka tylko szatan która znęcała się nad swoim mężem bijąc czym popadnie a my jako dzieci na to patrzyliśmy wyzywała , pluła brata mojego wiązała jak miał 15lat .Napisze więcej ale jutro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszna historia, nawet w tak krótkim fragmencie tyle nieszczęścia. Wierzę, że są narcyzy gorsze od mojej matki, co chwila o takich się dowiaduję. Niestety, narcystyczna matka potrafi zniszczyć nie tylko swoją córkę, ale jej dzieci i ich rodziny. Prawdopodobnie babka zrobiła z syna kolejnego narcyza (jak wiele Złotych Dzieci), który teraz znęca się nad rodziną.

      Usuń
  2. Jak mogę się z Panią skontaktować, potrzebuje pomocy nie wiem do kogo mam zwrócić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może Pani skorzystać z formularza kontaktowego, który dodałam na górze bloga po prawej stronie albo w części "O mnie" (też po prawej, tylko niżej) kliknąć w "Wyświetl mój pełny profil". W pełnym profilu po lewej stronie jest przycisk "Wiadomość e-mail"

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym wiedziała to, co wiem teraz, moja matka nawet nie zobaczyłaby mojej córki. Mam osobowość zależną, pół dorosłego życia spędziłam na terapii z powodu toksycznej matki. W moim życiu rodzinnym wydarzyło się to wszystko, o czym piszesz. Wszystko, po kolei. Córka ma 23 lata i dla mnie jako matki jest stracona, ja dla niej jako matka też. We wszystko wlazła babka i niszczyła,a córka nawet nie wie, że weszła w manipulację. Nie chciałam dziecka obciążać trudnymi tematami rodzinnymi, a teraz, kiedy jest dorosła i razem z babką wykorzystywały mnie jako tragarza, załtwiacza, sprzątaczkę itp., nie wytrzymałam i wywaliłam sprawę córce oraz całą ciemną stronę życia babki. Co z tego? Ano nic. Córka już nie myśli samodzielnie, nie odzywa się do mnie, razem z babką "martwią" się o moje zdrowie psychiczne, bo jak mogłam wyjść trzasnąć drzwiami nie dokończywszy sprzątania. I jeszcze tego nie wiedzą, ale już nie wrócę. Przykro mi, bo córka zostanie z tą starą modliszką i straci swoje życie dla tej ropuchy, która po śmierci ojca zaanektowała ją na całość. Nie widzę jednak sposobu, gdyż córka traktuje mnie jak gówno już od małego za sprawą babki. A teraz jest dorosła, więc za późno na wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi przykro, Carito :(. Niestety, Twoja historia jest typowa dla sytuacji, kiedy dzieci pozostają w kontakcie z narcystyczną babcią. Niech będzie chociaż ostrzeżeniem dla innych. Niestety, znam już wiele takich smutnych historii. Ale - nie wiem czy to Cię pocieszy, ale chcę być szczera - dla niektórych kobiet czasem po śmierci narcyzy nastał okres odbudowy kontaktu z córką. Już nie takiego, jaki powinien być, ale jakiegoś zawsze. Twoja córka jest jeszcze młoda, możliwe, że Twoja matka jeszcze jej tak dokuczy, że wróci do Ciebie. Ten układ działa stabilnie, kiedy są w nim trzy osoby, dla których narcyza rozpisała role. Odchodząc wypisałaś się ze swojej roli, więc jest szansa, że równowaga w tej parze: narcystyczna babcia-zmanipulowana wnuczka zostanie zaburzona z korzyścią dla Ciebie. Gratuluję Ci odważnej i mądrej decyzji o odejściu.

      Usuń
  5. Dzięki za ten wpis. Dzięki za komentarze. Strasznie to przykre, czego doświadczacie. Współczuję z całego serca. Ta krzywda trwa cały czas, bez względu na to, w jakim wieku jesteśmy, jakie mamy doświadczenia i osiągnięcia. Narcystyczne matki nie odpuszczają, są podstępne i wyczuwają nosem okazję, aby uzyskać od nas wszystko to, co jest dla nich korzystne dla swoich egoistycznych celów. Jestem córką narcystycznej matki i przyzwalającego ojca. Sama mam córkę (7 lat), ale na szczęście nie przejęłam ich zachowania. Mam za to osobowość zależną, choć po intensywnej terapii jest już bardzo dużo lepiej. Kontakt z matką i ojcem zerwałam ok. rok temu. Od tego czasu trwały różne podchody, ale nie dawałam się tym gierkom. Ostatnio córka miała urodziny i postanowiłam, że pozwolę im przyjść (inne osoby też były zaproszone). Kontaktowali się w tej sprawie przez mojego partnera (mojego numeru nie mają). Przez cały czas trwania przyjęcia byłam jak szary kamień dla moich rodziców. A oni korzystali ze wszystkiego, co przygotowałam. Nie pytali mnie o to, jak mi się żyje (ale innych tak), śmiali się w towarzystwie, żarli wszystko w najlepsze. Jakby nigdy nic. Bez żadnej krępacji. Nic się nie zmieniło pod tym względem - oni nadal są tacy sami. Nie wiem, co mi strzeliło do łba, ale postanowiłam pokazać zdjęcia z zakończenia przedszkola mojej córki (w ramach działań odwracających uwagę od nich samych). Matka wykorzystała okazję, pytając, czy może pożyczyć te zdjęcia i pokazać innym w rodzinie, tłumacząc, że przecież od nich też przekazywała życzenia urodzinowe córce (więc jej się to należy). Córka w ogóle tych osób nigdy nie widziała albo ich nie pamięta. Byłam niechętna i wyraziłam swoją niechęć, ale bez szumu w towarzystwie. Zapytałam o zdanie córki, ale ona wyraziła zgodę. Po chwili czułam się dopadnięta i jak kompletna frajerka. Dałam się. Ma oddać dzisiaj o godz. 18-tej -tak jej powiedziałam, licząc na to, że wtedy będzie już mój partner (ale go jednak nie będzie). Sam fakt, że się na to pożyczenie zgodziłam przebolałam jakoś do rana. Rano postanowiłam, że w końcu powiem córce, że moi rodzice to nie są dobrzy ludzie, a potrafią się tylko dobrze zachowywać na jakiś czas dla swojego własnego interesu. Że to pożyczanie to też była podpucha. Opowiedziałam, dlaczego chciałam się jak najszybciej od nich wyprowadzić i dlaczego nie chcę się z nimi spotykać. I że nie pożyczamy/nie dajemy nikomu rzeczy, które są dla nas cenne, w tym w szczególności ludziom niedobrym. Pogadałyśmy o moich rodzicach i ich zachowaniu, zadawała pytania, zrozumiała w jaki sposób wyłapywać sygnały alarmowe (tak stwierdzam po jej informacjach zwrotnych i komentarzach do rozmowy). Córka byłaby dla mojej matki idealną zdobyczą, bo córka chce być miła dla wszystkich ludzi. Jestem więc w gotowości. Przy okazji pogadałyśmy o tym, kiedy nie można być miłym i jak reagować. Mówmy zatem od razu, jak tylko dziecko jest w stanie takie rzeczy zrozumieć, "na czym polegają" toksyczni babcia/dziadek, bo oni tylko wykorzystują sytuację, gdy o tym dziecku nie mówimy. Powiedziałam córce, żeby się nie zdziwiła, że gdy dzisiaj przyjdzie babcia, to wezmę z powrotem zdjęcia i pokieruję sprawę tak, że babcia zaraz odejdzie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne jest już po spotkaniu z matką i mam nadzieję, że wszystko poszło zgodnie z planem. No cóż, popełniła Pani wielki błąd, pozwalając im przyjść na tę imprezę. Jeśli nie chce Pani stracić dziecka na zawsze, trzeba trzymać córkę z daleka od nich, nie pozwalać im się zbliżać pod żadnym pozorem. Zero kontaktu to zero kontaktu, bez wyjątków. To przyjście na urodziny i pożyczenie albumu ze zdjęciami to prawdopodobnie ich przygotowanie do pozwania Pani o kontakty z wnuczką. Użyją Pani własnych zdjęć, by udowodnić, że ich kontakty z wnuczką były dobre i muszą być zatwierdzone przez sąd. Proszę się spodziewać dalszych kłopotów - teraz zaczną żądać coraz więcej uczestnictwa w życiu wnuczki, to była dopiero stopa w drzwiach, które teraz będą chcieli wyważyć. Dobrze, że wyjaśniła Pani córce sytuację, ale realistycznie, proszę nie spodziewać się, że dziecko w tym wieku naprawdę zrozumiało, co to są toksyczni ludzie, a już na pewno nie będzie umiało się przed nimi obronić ani nie powie Pani na czas, że dzieje się coś złego. Źle się stało, ale proszę się teraz tym nie zadręczać, tylko mocno pilnować córki, bo doświadczenie mi mówi, że to dopiero początek pani kłopotów z rodzicami.

      Usuń
    2. Witam ponownie. Tak, już po spotkaniu i właśnie chciałam się tym podzielić. Dziękuję za odpowiedź. A więc przyszli (to nie błąd, to było w liczbie mnogiej: czyli moja matka wraz z moim ojcem - jej przydupasem, odwaleni jak na kolejne przyjęcie). Chcieli się wtarabanić do mnie do domu. Tak przewidywałam, że na samym oddaniu zdjęć się nie skończy, ale to będzie, tak jak Pani pisze, stopa w drzwiach. Mój partner jednak się pojawił. Wpuścił ich do środka. Ja zaraz oznajmiłam, że będziemy wychodzić i wyszłam do pokoju. To na szczęście nie był taki album ze zdjęciami, ale zdjęcia do przedszkolnego tablo i grupowe. Matka zdążyła mi wleźć do przymkniętego pokoju bez pukania i wtedy już byłam pewna, że ona uważa, że znów przejęła mój teren. Zwróciłam jej uwagę oburzona, to durnowato się tłumaczyła, iż myślała, że w pokoju nikogo nie ma. No to dodatkowo się oburzyłam. Zapowietrzyła się. Udałam się do łazienki i zaczęłam myć zęby, to przez drzwi pytała, czy może sobie wziąć jedno zdjęcie (jedno była w dwóch egzemplarzach). Odpowiedziałam przez drzwi, że jest już zamówione dla kogoś. Coś tam jeszcze pytała przez drzwi, to udałam, że nie słyszę. Poszli po ok. 5 minutach. Teraz będę kontynuować niewpuszczanie, gdy moja maka ponownie będzie dobijać się do moich drzwi (robię to już od ok. roku). Obiecałam sobie, że następne urodziny mojej córki będą już bez tych toksyków. Mam na uwadze to, że moi rodzice mogą dobijać się o kontakt z moją córką. Ale myślę, że znajdę argumenty - oni wiele rzeczy nie wiedzą o niej, podczas gdy normalna babcia/dziadek by to wiedzieli. Poza tym w sądzie powiedziałabym przy okazji o wszystkich sposobach przemocy, jakich z ich strony doświadczałam i myślę sobie, że tego się najbardziej obawiają. Poza tym kiedyś zorganizowałam im najazd MOPS, bo matka zagracała i zaśmiecała mieszkanie do tego stopnia, że robactwo było na porządku dziennym - sama wówczas nie odzywała się do mnie przez rok chyba. Zbieractwo to uzależnienie matki, a już pozwolenie na to, żeby to ktoś zobaczył, podczas gdy ona "robi się" na tip-top na ludziach, wywołuje w niej białą gorączkę.

      Usuń
    3. Chciałabym jeszcze coś dodać do mojego ostatniego komentarza (z 18 czerwca), bo zauważyłam, że można z niego odczytać, jakby moje dziecko posiadło nagle umiejętność wyłapywania wszelkich sygnałów alarmowych, które powinny nam się pojawić w kontakcie z toksycznymi osobami i narcystyczną babcią. Otóż chciałam uzupełnić: absolutnie zgadzam się, że nie posiadło takich umiejętności do samodzielnego radzenia sobie z nimi i zdaję sobie z tego sprawę. To zrozumienie, jak wyłapywać sygnały alarmowe tyczyło się głównie opisywanej przeze mnie sytuacji, czyli szukania kontaktu poprzez wykorzystanie okazji do pożyczania zdjęć mojej córki. Poza tym przedstawiłam jej jeszcze dodatkowo kilka konkretnych przykładów z przeszłości, które dotyczyły nieodpowiednich zachowań babci/dziadka i moja córka wtedy odniosła te zachowania do pewnych sytuacji w bajkach, które ogląda, a w efekcie te jej porównania okazały się trafne. Stąd też uważam, że mówienie dziecku o niewłaściwym zachowaniu babci/dziadka w przystępnym dla nich języku, to podstawa, ale jeszcze nie dająca żadnej gwarancji, że dziecko da sobie radę z nimi, gdy zaczną stosować perfidne chwyty, których jeszcze nie zna. Jakkolwiek, przynajmniej poprzez rozmowę na ten temat może zrozumieć, dlaczego je przed takimi babciami/dziadkami chronimy i że nie wszyscy ludzie są w porządku, nawet ci najbliżsi. Sama uważam, że mogłam tą rozmowę przeprowadzić wcześniej: na przykład rok temu. Wtedy jednak uważałam jeszcze, że nie ma takiej potrzeby, aby jej o tym mówić i że nigdy takiej potrzeby nie będzie.

      Usuń
    4. Dziękuję za uzupełnienie, trafne uwagi i spostrzeżenia. Ja przez całe lata nie powiedziałam jednego złego słowa o mojej matce dzieciom. Sądziłam, że zdołam je uchronić i nie wciągać do tego w żaden sposób. Wciągnięte i tak zostały (przez matkę, nie przeze mnie), a miały spory chaos w głowie, kiedy zobaczyły jej prawdziwą twarz. Nie mogły pojąć, jak można być tak fałszywym. Sporo czasu zajęło poukładanie tego wszystkiego. Tak więc dobrze się stało, że już Pani wyjaśniła sporo córce.

      Usuń
  6. Mam to samo z moją matką w której wszyscy widzą anioła

    OdpowiedzUsuń
  7. Długo nie mówiłam mojej córce o różnych manipulacjach i świństwach babci, o jej podwójnym obliczu. Żeby dziecku nie było przykro. Z moimi narcystycznymi rodzicami zerwałam kontakt ze 3 lata temu. Zostawili nas w spokoju, kiedy wyjaśniłam dziecku, dlaczego nie chcę się z nimi spotykać i nie chcę, żeby się z nimi spotykało. Była próba dobijania się do mojej córki. Kiedy córka nie zareagowała na wołanie jej w sklepie, zrozumieli, że nic tu po nich i w końcu odpuścili. Ale miałam na głowie jeszcze narcystyczną babcię z drugiej strony i jej syna. Od syna w końcu udało mi się uwolnić razem z córką. Jeszcze przez jakiś czas starał się utrudniać mi życie, stosując różne psychiczne podjazdy. Stara się do tej pory wykorzystać sytuacje, ale już ma ograniczone możliwości. Z powodu przestępstwa, jakiego się dopuścił na córce, korzystając z mojej nieobecności przy niej, sąd wydał mu bezwzględny zakaz kontaktu z dzieckiem. Ale centrum dowodzenia w postaci jego matki nadal mogło działać. Kampania oczerniania mojej osoby trwała w najlepsze. Babcia nie kontaktowała się z nami przez wiele miesięcy, po czym złożyła wniosek do sądu, domagając się kontaktu z wnuczką i twierdząc, że jej zakazuję kontaktu, że jestem siaka i owaka, oczywiście nie przedstawiając na to żadnych dowodów. Jawnie wręcz przecząc rzeczywistości. Na mediacji dałam jej dobrowolnie możliwość kontaktu z córką, ale w mojej obecności i w miejscu naszego zamieszkania (ona chciała córkę oczywiście zabierać). Coraz częściej zaczęłam doświadczać na ulicy jakiejś niechęci wobec mnie ze strony osób, które były jednocześnie mnie i jej znane. Od innych nie. Miarka się przebrała, kiedy okazało się, że obsmarowała mnie, grając ofiarę przed dyrekcją przedszkola, do którego chodziła moja córka i do którego miała bardzo duży sentyment. Pomimo tego, że chodzi już do szkoły, to bardzo chciała to przedszkole odwiedzić i nie rozumiała, dlaczego - przynajmniej na razie - nie możemy tam przyjść. Wtedy jej w końcu powiedziałam, dlaczego. Po tym wyznała, że nie chce się już spotykać z babcią. Kiedy się z nią skontaktowałam i powiedziałam, że dziecko nie chce się z nią już spotkać i że szkoda, że obmawiając mnie za plecami, nie pomyślała o konsekwencji swoich czynów, które się odbiją na dziecku, odpowiedziała, że nie wie, o czym mówię. Czy mnie to dziwi? Już nie. Jej syn też się zawsze wypierał wszystkich świństw, których się dopuścił. Miał bardzo dobry przykład. Ale to jest już ich problem. Zatem: mówić dzieciom o zachowaniach, które są nie w porządku, które są przykre. Nie ważne, czy to ktoś obcy, czy babcia. Nie podtrzymywać podwójnych standardów babci. Nie udawać, że nic się nie stało. Narcyzi to wykorzystują. Właśnie o to im chodzi. U mnie matka, jak i teściowa żyły w przekonaniu, że dla dobra dziecka, nie będę mówić o ich świństwach. Nie wiedziały, że właśnie dla dobra dziecka o nich powiem. Bo to jest dla dobra dziecka. Dziękuję za tego bloga. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten cenny komentarz. Podpisuję się obiema rękami. Oni korzystają z naszej przyzwoitości, by robić nieprzyzwoite rzeczy.

      Usuń
    2. cannot agree more!

      Usuń
    3. tak jest dokładnie

      Usuń
  8. Dzień dobry, pewnie dalej trafia tu wiele osób, bo to jeden z niewielu tego typu miejsc w blogosferze.
    Jestem wnuczką narcyzy. To jest i była zła kobieta. Niszczy małżeństwo moich rodziców, wychowała mojego ojca na złote dziecko. Bardzo żałuję, że nie została wycięta z naszego życia. Powiem tylko tak - mój Dziadek, który nas przed nią chronił i na którym się pasła, wolał nie leczyć się na poważną chorobę i odejść, niż spędzić resztę starości z tą kobietą. Schematy wdrukowane z naszą rodzinę będą się za nami ciągnąć. Miałam tylko szczęście, że w dzieciństwie miała swoje ofiary i mieszkała na tyle daleko, żeby się nie żywić nami, ale każdy dłuższy kontakt z nią to było orbitowanie wokół jej potrzeb i zainteresowań, a jak tylko podrośliśmy starała się nas wciągać w swoje brudne, obrzydliwe gierki. Jeśli zastanawiasz się nad tym czy odciąć toksyczną babcię od dzieci, to jako wnuczka powiem- tak, zrób to.

    OdpowiedzUsuń
  9. do niedawna nie rozumiałam w co jestem wplatana przez moją obłudną matkę, czułam że cis jest nie tak od kiedu spostrzegłam, że manipuluje moimi dziećmi. Niestety najstarszy syn dzisiaj 20 lat zmanipulowany pała do mnie nienawiścią i za wszystko co złe obarcza mnie, moja córka lat 15 jest obecnie pod mocnym wpływem babci i niestety historia się powtarza. Niestety za późno się zorientowałam zę taki proceder w rodzinie się dzieje. Cała rodzina pod wpływem toxycznej babci która odizolowała mnie i moją najmłodszą córkę całkowicie od rodziny. Brat bratowa i reszta rodziny dzielnie przygląda się temu i nikt niestanie w mojej obronie bo babcia mieszkanko przepisała komu trzeba. Moja toksyczna matka nienawidzi mnie od kiedy pamietam, faworyzowała brata i chociażbym sobie flaki wypruła to i tak nie zadowolę jej. Ale wracając, syn wrogo do mnie nastawiony, córka w zasadzie już też do czego dochodzą książkowe objawy niestabilności emocjonalne z winy manipulacyjnej babci. Najgoprsze jest to że na to chyba nie ma sposobu :(

    OdpowiedzUsuń

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.