Wciąganie (Hoovering - czyli wciąganie odkurzaczem w potocznym angielskim), to technika, której narcyza spróbuje, jeśli groźby i obmowa nie podziałają. Może też od niej zacząć - od tego zwykle zaczynają porzuceni narcyzi w związkach miłosnych. Częściej tej techniki używają matki mające tendencje do "pochłaniania" swoich dzieci (engulfing narcissistic mothers), które nie respektują granic między sobą, a dorosłym dzieckiem i nie chcą uznać go za dorosłego.
Wciąganie polega z grubsza na tym, że narcyza nagle staje się słodka i milutka, żeby ściągnąć Cię z powrotem na swoją orbitę. Ofiaruje Ci prezenty, kwiaty, komplementy. Pisze o tym, jaką jesteś jej ukochaną córeczką, jak bardzo za Tobą tęskni, że z pewnością możecie się dogadać przy odrobinie dobrej woli z Twojej strony. Podkreślenie nie jest przypadkowe. Przyjrzyj się temu dobrze. Chociaż będzie brzmiała słodko, w jej propozycjach "pogodzenia się" zawsze będzie nutka trucizny - tylko Ty w tych propozycjach będziesz miała się przystosować. Nigdy ona. Może pieszczotliwie i słodko, ale nazwie Cię swoim nadwrażliwym, małym głuptaskiem. Obieca Ci wszystko to, na co przez tyle lat czekałaś bezskutecznie. Miłość, szacunek, pokój. Moja obiecywała, że nigdy już nie będzie robiła awantur przy moich dzieciach. Złamała tę obietnicę przy pierwszym spotkaniu po tym przyrzeczeniu. Obiecywała, że pisze do mnie już ostatni list. Pisze je do tej pory. Tym obietnicom też się przyjrzyj - zwykle są zatrute. Np. moja matka pisała, że możemy zapomnieć o przeszłości i pogodzić się dla dobra dzieci. Tyle, że to ja miałam zapomnieć o przeszłości, nie wyciągać konsekwencji wobec niej, nie przedstawiać zasad tego kontaktu i w ogóle jej o tym nie przypominać. Zamknij się i rób, co ci każę, to jej postawa. Pisała o wybaczeniu. Ale w tym sensie, że to ona miała mi wybaczyć, że mnie skrzywdziła. Nie była to prośba o przebaczenie. Dodatkowo, pisała, że chce to zrobić dla dobra dzieci. Nie mojego. Była tu zawoalowana obelga - dała mi do zrozumienia: dla samej ciebie, córko, nie zrobiłabym nic, nie należy ci się nic z mojej strony.
Jeśli byłaś Kozłem Ofiarnym, na pewno gorąco pragniesz mieć kochającą matkę i zrobiłabyś wiele, by pozyskać jej miłość i normalną rodzinę. Ale nie kieruj się wyłącznie swoimi emocjami, ale doświadczeniem i rozumem. Przypomnij sobie te wszystkie razy, kiedy Cię okłamała, złamała obietnice, zlekceważyła, zdradziła, podkopała. Spisz to sobie i zaglądaj do tej kartki za każdym razem, kiedy czujesz, że stajesz się sentymentalna i podatna na wciąganie ze strony narcyzy. Pamiętaj, że ludzki umysł charakteryzuje się tym, że z czasem zapominamy o złych, traumatycznych doświadczeniach. To wielka, przystosowawcza zdolność naszego mózgu. To sprawi, że z czasem wyleczysz się z wpływu narcystycznych rodziców. Ale na razie nie zapominaj. Pamiętaj dlaczego od niej odeszłaś, póki istnieje groźba, że narcyza wciągnie Cię z powrotem na listę swoich ofiar.
A co, jeśli ona naprawdę się zmieniła? Patrz na fakty, na to co ROBI, a nie to co MÓWI. I kto ma skorzystać na waszej zgodzie - Ty czy ona? Samodeklaracje czy obietnice nic nie kosztują. Zrób mały test. Jeśli jej chęć pogodzenia się jest prawdziwa, będzie gotowa na dwie rzeczy. Po pierwsze, da Ci czas do zastanowienia się nad każdą jej propozycją. Jeśli już po paru godzinach czy jednym dniu naciska Cię na jednoznaczną odpowiedź, nie licz na to, że uwzględni Twoje życzenia i potrzeby. To będzie pseudopogodzenie się, na jej warunkach. Jeśli nie chce dać Ci więcej czasu, reaguje na to złością i/lub obwinianiem Ciebie (nad czym tu się zastanawiać, chcesz zgody w rodzinie, czy nie?), możesz być pewna, że nic się z nią nie zmieniło. Moja matka składała mi "pokojowe" propozycje, ale już po kilku godzinach, nie otrzymawszy mojej odpowiedzi, stosowała dalszą presję albo robiła się agresywna. Ona chciała mieć odpowiedź natychmiast, a to, co ja czułam i czy potrzebowałam czasu do namysłu, było bez znaczenia. Jak zawsze. Jak typowa narcyza spodziewała się, że jest w centrum mojej uwagi i nie robię nic innego, tylko waruję przy komputerze czy telefonie czekając na jej łaskawą wiadomość i gotowa jestem rzucić wszystko, by jej natychmiast odpowiedzieć. W głowie jej się nie mieściło, że mogę być z dala od internetu albo czymś zajęta. Po drugie, jeśli jej intencje są czyste, będzie gotowa wysłuchać Twoich oczekiwań i warunków pod którymi możecie powrócić do kontaktów. Zgodzi się na negocjacje, na neutralnym gruncie, przyjmie zasady, które jej proponujesz. Możesz zaproponować jej mediacje. Ja to zrobiłam i mediacja do reszty ujawniła, że nic z tego nie będzie - przebiegła nie po jej myśli i pisemnie ją zerwała. Jeśli na propozycje rozmów czy ustaleń ona nadal reaguje agresją, obwinianiem Cię, pomniejszaniem Ciebie i gaszeniem Twoich uczuć (dałabyś już spokój, musisz mnie ciągle dręczyć, opanuj swoje demony, itp.), jasne jest, że nic się nie zmieniło i z żadnym prawdziwym pogodzeniem się to nie ma nic wspólnego.
Jeśli "po dobroci" nie pomoże, narcyza zmieni ton swojego wciągania. Przestanie Cię zarzucać swoją "miłością", tylko spróbuje szantażować Cię emocjonalnie. Będzie opowiadać i pisać, jaka jest biedna, bo tak bardzo za Tobą tęskni, jest taka opuszczona i nieszczęśliwa. Narcyza, jeśli nie może być podziwiana, jeśli nie może być absolutnym władcą, zawsze używa trzeciego sposobu zdobywania uwagi innych ludzi i nieuprawnionych świadczeń od nich: postara się być żałosna, biedna, godna współczucia i skrzywdzona. Moja matka grała na żałosnej nucie, kiedy została wdową - uważała, że skoro spotkało ją takie nieszczęście, to znaczy, że wszyscy wokół niej muszą skakać, zrezygnować ze wszystkiego na jej rzecz, a jej samej wolno wszystko, bo jest wdową - obrażać, wrzeszczeć, oskarżać i napadać. Narcyza będzie Cię brała na litość, opowiadała o tym, jak bardzo żałuje, że ją opuściłaś, że była tak złą matką, że jest teraz opuszczona przez wszystkich, samotna, schorowana itd. Będzie pisała o prawdziwych i wyimaginowanych chorobach. Wszystko to ma na celu przekonanie Cię, że to Ty jesteś winna jej złemu samopoczuciu i tylko Ty możesz ją uratować. Będzie w tym dużo aktorstwa, ale jeśli nawet ona naprawdę cierpi, pamiętaj, że to wszystko są naturalne konsekwencje jej własnego postępowania. Miała wybór, dokonała go i teraz za to płaci. Tylko ona jest za to odpowiedzialna, nie Ty. Ty jesteś odpowiedzialna jedynie za siebie.
Może się zdarzyć, że narcyza będzie Ci groziła, że popełni samobójstwo. Prawdopodobnie będzie to jedynie szantaż emocjonalny, mający Cię zmusić do podjęcia kontaktu - przyśle Ci dramatyczny list albo smsa. Gdyby jednak coś takiego się zdarzyło, zadzwoń na numer alarmowy policji z wiadomością o potencjalnej samobójczyni - wyślą załogę ze specjalistą od negocjacji z samobójcami. Pod żadnym pozorem sama do niej nie dzwoń, ani nie jedź. Powiedz policjantowi, że jesteś daleko, gdyby to proponował. Prawdopodobnie okaże się, że to tylko czcza groźba (matka chciała Cię zmusić do przyjazdu), a te wszystkie radiowozy, syreny i wstyd przed sąsiadami sprawią, że więcej tego numeru nie zrobi.
Czasami, choć rzadko, zdarza się, że narcyza naprawdę popełnia samobójstwo. W tym przypadku należy traktować samobójstwo jako ostateczny akt agresji przeciwko Tobie. Ona to robi na złość Tobie, by Ciebie ukarać i Ciebie obwinić. Nie jesteś odpowiedzialna za wybory dorosłych ludzi. Możesz jej pomóc jedynie dzwoniąc na policję. Jeśli pojedziesz osobiście, masz jak w banku, że stale będzie używała tego argumentu, by zmusić Cię do uległości. Moja matka straszyła mnie samobójstwem, kiedy byłam dzieckiem. Zawsze robiłam, co mi kazała i żyłam w potwornym strachu. Oszczędź tego sobie.
Wciąganie występuje nie tylko krótko po zerwaniu kontaktów. Występuje ono także dużo później, w momentach, które zwykle spędza się z rodziną - przed Bożym Narodzeniem, w urodziny itd. Narcyzom bardzo zależy, by publicznie, w oczach obcych ludzi wyglądać idealnie. Może więc, jak gdyby nic się nie wydarzyło, po wielu miesiącach milczenia, zaprosić Ciebie i Twoją rodzinę na święta, szczebiocąc słodko o tym jak fajnie będzie znowu się spotkać. I tworzyć dla niej fałszywy obraz cudownej rodzinki, którą będzie można się pochwalić. Możliwe, że posunie się do tego, że dowiecie się od osób trzecich, że jesteście zaproszeni i o tym, jak bardzo narcyza się cieszy na to wasze zwyczajowe spotkanie. Radzę w takim przypadku krótko i konkretnie poinformować, że nie zapraszała was i nie macie takich planów, bo nie utrzymujecie z nią kontaktów. Inaczej się okaże, że mnóstwo ludzi uwierzyło w to niebywale bezczelne kłamstwo, a ona po tym wydarzeniu jeszcze będzie mogła Cię oczerniać, że jesteś tak okrutna, że nie przyszłaś. Moja matka nasłała na mnie swoją siostrę. Ciotka nie odzywała się do mnie przez poprzednie pół roku, a nagle ni z tego, ni z owego, tydzień przed Bożym Narodzeniem dzwoni i zaprasza mnie na Wigilię do swojego ojca (na której będzie również moja matka). Zapytałam ją, czy wie, jaka jest sytuacja i poinformowałam, że nie ma takiej możliwości, bym przyszła, ale jeśli ma ochotę, niech przyjdzie do mnie w Święta, ze swoim mężem i dziećmi. Oczywiście, więcej się nie odezwała. Odegrała tylko swoją rolę Skrzydlatej małpy.
Czasami Wciąganie jest też elementem cyklu przemocowego, kiedy utrzymujesz z narcyzą Mały Kontakt. Jeśli miała ona jakiś szczególnie paskudny okres wobec Ciebie, coś znacznie gorszego niż zwykle, jeśli zaczęłaś stawiać granice i częściowo wycofywać się ze związku, ona czuje się zagrożona. Wie, że musi coś zrobić, by Cię zatrzymać, bo Twoja uwaga, władza i kontrola nad Tobą zaczyna jej się wymykać. Nie chodzi tu wcale o Twoje dobro, tylko potencjalne zagrożenie dla niej. Nawet właściciel niewolników wiedział, że musi ich karmić na tyle, by byli zdrowi i użyteczni. Tak samo narcyza zacznie być słodka i milutka, póki znowu nie znajdziesz się pod jej kontrolą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.