środa, 20 stycznia 2016

Zero Kontaktu i co dalej?

Zero Kontaktu z narcystyczną rodziną jest wielkim wyzwoleniem, ale też... wielką stratą. Musisz poważnie liczyć się z tym, że oprócz narcystycznej matki stracisz również przyzwalającego ojca. To nie powinno Cię zaskoczyć, bo on zawsze brał jej stronę, ale na pewno i tak Cię zaboli. Możesz też stracić całe rodzeństwo, ciotki i wujów, kuzynów, babcię i dziadka. Nie wszyscy z nich oprą się naciskom narcyzy, by wybrać, po której stronie staną (narcyza nie pozwoli im trzymać się z boku). Większość stanie po jej stronie, a Ciebie potępi. Ona użyje wszelkich sposobów, kłamstw, szantażu emocjonalnego czy zastraszenia, by Ci ich zabrać. Musisz rozważyć, czy jesteś na to gotowa.

Ja byłam gotowa stracić całą dalszą rodzinę, jeśli okazałaby się podatna na jej manipulacje. Nic mi po takich ludziach - skoro odwrócili się ode mnie, nie sprawdzając, jak faktycznie sprawy się mają, znaczy to, że nigdy nie byli moją prawdziwą rodziną ani przyjaciółmi. Fakt, nie miałam tak dużo do stracenia, jak ludzie żyjący w dużych rodzinach. Mój ojciec nie żyje, podobnie jak wszyscy dziadkowie, nie mam rodzeństwa. Jedna z kuzynek została przy mnie (nie wymagałam od niej wyboru - po prostu powiedziałam, że nie utrzymuję już kontaktów z matką i dlaczego). Zaakceptowała to. Od niej otrzymałam też sporo walidacji - sama miała pewne spostrzeżenia na temat zachowania mojej matki, z którymi wstrzymywała się do tej chwili.
Z pozostałymi kuzynami utrzymywałam sporadyczne kontakty (spotykaliśmy się głównie na ślubach i pogrzebach). Siostra mojej matki nawiązała ze mną nieco bliższe stosunki, kiedy ojciec chorował (tylko dlatego, że chciała wiedzieć, co się dzieje, bo z moją matką nawet ona nie zdołała się normalnie komunikować), ale przedtem przez wiele lat się mną nie interesowała, więc nie odczułam jako większej straty tego, że straciłam z nią kontakt.

Ale i tak byłam w żałobie. To duża strata, nie tyle matki, ile marzeń o niej, fantazji, że masz rodzicielkę, która stanie przy Tobie. Straciłam oboje rodziców w jednym roku.

Możliwe, że decydując się na Zero Kontaktu, stracisz pół swojego dotychczasowego świata. Wyobraź sobie tę sytuację i zastanów się, czy potrafisz z tym żyć. Pozwól sobie na żal. Taką stratę trzeba opłakać. I nie rób sobie wyrzutów, że kochasz i płaczesz po osobie, która nigdy nie kochała Ciebie i traktowała Cię źle. To nic złego. Twoja miłość jest prawdziwa i bezwarunkowa - oczekiwałaś tylko minimum szacunku dla siebie (nawet już nie miłości). Kochałaś ją przez wiele lat, mimo wszystkiego, co Ci zrobiła. Teraz, jeśli nadal kochasz swoją matkę, a ona Cię źle traktuje, wybierasz chronienie siebie. Te dwie rzeczy nie stoją w sprzeczności. Nie ujmuje to niczego Tobie. To pierwsza rzecz, z którą przyjdzie Ci się zmierzyć.

Po przejściu na Zero Kontaktu (a zwłaszcza zakomunikowaniu tego wprost narcystycznej matce) niestety nie należy się spodziewać, że przyjmie to ona bez protestów. Może Cię to dziwić, jeśli byłaś zawsze Kozłem Ofiarnym tej rodziny, matka wiecznie na Ciebie narzekała. Ale miałaś ważna rolę do spełnienia: można było oskarżać Cię o wszystko, co złe w tej rodzinie, wybielać się Twoim kosztem i przyciągnąć do siebie uwagę innych. Poza tym narcyza przywykła używać Ciebie tak, jak miała ochotę, bo tak bardzo pragnęłaś jej akceptacji, że zgadzałaś się na wszystko i zawsze przedkładałaś jej dobro nad swoje. Narcyza się wścieknie, kiedy jej tego zabraknie. Nie jest przyjemnie stracić dziewczynkę do bicia i niewolnika w jednej osobie. To druga rzecz, której możesz się spodziewać.

Narcyza, z którą przestaniesz utrzymywać kontakty, zasypie Cię telefonami, e-mailami i smsami. Będzie Cię w nich odsądzała od czci i wiary: obwiniała, że byłaś zawsze okropna, a teraz niszczysz rodzinę. Będzie udawała, że nie wie, o co chodzi. Pisała, że jesteś okrutna i niewdzięczna. Itd. itp. Będzie na przemian przymilała się i straszyła. Zrobi wszystko, żebyś czuła się wyłącznie winna temu, co się stało. Pamiętaj, to nie Ty zrobiłaś coś złego. Powstrzymaj się przed jakąkolwiek odpowiedzią na te zarzuty, jakkolwiek byłyby niesprawiedliwe i nieuczciwe. Milcz wytrwale. Wszystko, co miałaś jej do powiedzenia, zostało już powiedziane. Wiesz, że wznawianie dyskusji nie spowoduje, że matka zacznie Cię szanować czy zrozumie Twoje argumenty. Sprawa jest beznadziejna w tym zakresie. Natomiast Ty masz swoje życie i możesz spędzić je, tak jak chcesz. NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO NA SZCZĘŚLIWE ŻYCIE.

Jeśli nie odpowiesz na jej listy/telefony, matka prawdopodobnie naśle na Ciebie swoje Skrzydlate małpy, żeby Cię ukarały i przywołały do porządku. Kuzyni, ciotki, przyjaciółki matki, będą do Ciebie dzwonić, pisać, będą próbowali wpłynąć na Ciebie. Skrzyczeć Cię, jakbyś była małym dzieckiem. Będą pouczać, moralizować, potępiać, grozić i szantażować. Popatrz na to, jak na okazję, by zobaczyć w ostrym świetle ludzi, którzy są wokół Ciebie. W takiej chwili rozpoznasz, kto jest Twoim prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Nie dyskutuj z nimi. Powiedz, że podjęłaś już decyzję i życzysz sobie, by ją uszanowali. Jeśli nadal będą się narzucać, ignoruj ich, tak samo jak matkę. Nie masz obowiązku się im tłumaczyć.

Czeka Cię także trudna reakcja otoczenia. Wielu ludzi zarzuci Ci, że robisz to pochopnie i dla kaprysu, że to dziecinne zachowanie. Znajdzie się takich wielu, zwłaszcza zajadle będą Cię krytykować ci, którzy sami nie mają odwagi zmienić czegoś w swoim życiu. Oni nie wiedzą, co mówią, bo nie mają pojęcia od ilu lat cierpisz i jak długo dojrzewałaś do tej decyzji. To bardzo dojrzała decyzja, by wreszcie ochronić siebie - podjęłaś ją właśnie dlatego, że nie jesteś już naiwnym dzieckiem, które inni mogą wykorzystać.

Inni ludzie - prawdopodobnie życzliwie - będą twierdzić, że na pewno jest jakiś sposób, by się dogadać, żebyś jeszcze spróbowała. Podziękuj im, ale powiedz, że niestety do dogadania się trzeba dwojga, i Twoje najlepsze chęci i próby nie wystarczą. Ci ludzie także nie mają pojęcia, o czym mówią. Żaden człowiek z normalnej, kochającej rodziny, szczęśliwy syn czy córka normalnej matki, nie jest w stanie sobie wyobrazić, że matka może nie tylko nie kochać, ale nienawidzić swojego dziecka i aktywnie je niszczyć. To po prostu nie mieści im się w wyobraźni, bo nigdy nie doznali tego, zwłaszcza od osoby z definicji najbliższej i najbardziej życzliwej.

Wiele osób zarzuci Ci tchórzostwo. Zignoruj je. Nie tłumacz się. Jesteś odważna - taki krok wymaga prawdziwej odwagi. Jeśli już mówić o braku odwagi, to raczej u tych, którzy wciąż trwają w toksycznych związkach. Ale my ich nie oceniamy - wiemy, jakie to trudne się z nich wyrwać. Więc niech oni też nas nie oceniają. Pamiętaj, że nie przyszłaś na świat, by zadowalać innych ludzi. Jeśli nie spełniasz czyichś standardów moralnych - trudno. Najważniejsze, że spełniasz swoje.

Wiele osób potępi Ciebie - bo jak tak można, wyrzec się własnej rodziny? Cóż, to Twoja rodzina wyrzekła się Ciebie. Nigdy nie uznała Twojej podmiotowości, prawa do godności, samostanowienia. Szacunek dla rodziców? Trzeba na niego zasłużyć. A szacunek obowiązuje obie strony - dzieci powinny szanować rodziców, a rodzice dzieci. Ty szanowałaś swoich rodziców - ale oni Ciebie nie. To nie w porządku. Szacunek dla rodziców nie oznacza także, że masz im być we wszystkim posłuszna jako dorosła osoba, że masz znosić ich złe zachowanie, obojętność czy wrogość.

Wybierz sama, co jest wygodniejsze dla Ciebie - osobom, które znają Twoją matkę lepiej powiedzieć całą prawdę i tyle (np. Nie utrzymuję z nią kontaktów). Możesz dodać jedno czy dwa zdania, dlaczego tak jest, bez szczegółów. Np. Nasza relacja była dla mnie toksyczna. Nie musisz się tłumaczyć. Jedna z rzeczy, której trzeba się nauczyć, by przezwyciężyć skutki dorastania w narcystycznej rodzinie, jest umiejętność mówienia NIE bez poczucia winy i tłumaczenia się.

Obcym osobom najlepiej nie mówić nic. Jeśli to ktoś, kogo mało znasz, a pyta Cię wprost o matkę, powiedz, zgodnie z prawdą, że od bardzo dawna jej nie widziałaś. Odradzam mówienie, że rodzice nie żyją, choć to kuszące, jednak kłamstwa to dziedzina, którą pozostawiamy narcyzom.

C. D. N.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.