niedziela, 3 stycznia 2016

Narcystyczne manipulacje - Trójkątna komunikacja

Trójkątna komunikacja (triangulation) – to manipulacja, o której wspomniałam już w poście Narcystyczna rodzina - część 3.. Narcyza nie omawia spraw, konfliktów i pretensji bezpośrednio z Tobą. Ona „komunikuje się” ze swoją ofiarą przez osoby trzecie.

Skarży im się na Twoje rzekome niegodziwe zachowanie, po to, byś została ukarana przez te osoby (wykonają za nią jej brudną robotę). Szuka w nich sojuszników lub liczy na to, że Cię potępią. Nieraz żąda od nich wprost pomszczenia jej wyimaginowanych krzywd. W subtelniejszej wersji, przybiera to czasem bardzo wyrafinowane formy. Na przykład Twoja matka mówi, że jesteś ostatnio okropna, zaniedbujesz ją, nigdy do niej nie dzwonisz, nie zabierasz na obiad albo zakupy. Jęczy, wzdycha i popłakuje. Potem, na samym końcu tego spektaklu, drżącym z cierpienia głosem mówi, że przecież to nie Twoja wina, bo jesteś taka zapracowana. Słuchacz odbiera głównie przekaz emocjonalny: ona jest skrzywdzona. Ostatnie zdanie to tylko listek figowy dla narcyzy: przecież Cię nie skrytykowała, taka jest wyrozumiała, cudowna, skrzywdzona mamunia.

Inny sposób używania trójkątnej komunikacji: okrutne i nieuzasadnione krytykowanie Cię do osób trzecich – narcyza robi to, bo wie, że się o tym dowiesz. Starannie wybiera do tego osoby, które Ci to na pewno przekażą, może nawet w bardziej dosadnej formie. Chodzi o to, żebyś była zdruzgotana, zraniona i rozjechana walcem, ale ona przecież nic złego Ci nie powiedziała. Jeśli będziesz próbowała skonfrontować z nią to, co do Ciebie dotarło, spodziewaj się, że wszystkiego się wyprze – zaprzeczy, że cokolwiek mówiła, albo będzie twierdziła, że ta osoba wszystko pokręciła albo sobie wymyśliła.

Tego samego możesz się spodziewać, jeśli narcyza użyje trójkątnej komunikacji, by Cię oczerniać. Oszkaluje Cię, opowiadając o Tobie niestworzone kłamstwa. Będzie Cię chciała zmusić do reakcji, dlatego najczęściej zdarza się to, kiedy nie utrzymujesz z nią kontaktów. Ponieważ Ciebie przy tym nie będzie, a ona jest doskonałą aktorką, jej melodramatyczne zachowanie doda wiarygodności jej kłamstwom. Zdradzi Twoje tajemnice i nadużyje Twojej prywatności, używając ich, by uwiarygodnić swoją historię. Najbardziej perfidne w oszczerczej kampanii jest to, że zwykle zawierają jakiś pierwiastek prawdy – jeden fakt (np., że nie spotkałyście się na Boże Narodzenie), który ona całkowicie zreinterpretuje i ubierze w zmyślone okoliczności, które ją stawiają w dobrym świetle (a Ciebie w złym). A więc nie spotkałyście się na Boże Narodzenie, bo ją, starą matkę zostawiłaś samą za karę za to, że była za dobra dla Twoich dzieci. Tymczasem prawda jest taka, że przeciwstawiłaś się jej napastowaniu Twoich dzieci i za to, za karę, Twoja matka Cię zwymyślała i powiedziała, że nie chce Cie widzieć na Święta. Albo powiedziała Ci, że ma inne plany i spotkacie się innym razem. A potem wykorzystała swoją decyzje, tak, by wyglądało na to, że wyszła od Ciebie. Taka jest skala perfidii tego stworzenia. Do szkalowania ofiary (villifying the victim) narcyza starannie wybierze osoby znane ze swojej niedyskrecji, plotkowania, skłonności do łatwego osądzania. Liczy na to, że szeroko rozpowszechnią te informacje, a może nawet dodadzą coś od siebie. Nigdy nie złapiesz jej za rękę, a Twoja reputacja zostanie poważnie nadszarpnięta.

Moja rada na to: nie reaguj. Udawaj, że nic z tego do Ciebie nie dociera. A najlepiej z taką osobą przejdź na Zero Kontaktu. Wkrótce napiszę, o co chodzi. Nie tłumacz się, nie próbuj się bronić. Nie masz szans z tą kłamczuchą. Jakakolwiek Twoja reakcja  jest dla niej nagrodą. Nawet jeśli się wściekasz, obrażasz, tłumaczysz albo płaczesz zraniona – ona ma nagrodę, bo zyskuje Twoją UWAGĘ i uwagę otoczenia. Uwaga to jej pokarm, którym żywi swoje chore ego. Każda Twoja wylana łza , w jej obecności, w reakcji na jej działania, to cudowny nektar wzmacniający jej narcyzm. Każdy człowiek ma odruch bronienia się, gdy spotykają go niesprawiedliwe oskarżenia. Teoretycznie możesz porozmawiać ze wszystkimi, przed którymi Cię obsmarowano, ale po co? Po reakcji rodziny i znajomych na takie rewelacje, poznasz, kto z nich może być Twoim prawdziwym przyjacielem, a na kim lepiej położyć kreskę. Prawda jest taka, że życia Ci nie starczy, by sprostować jej kłamstwa. Jeśli ona robi to ciągle, całą życiową energię będziesz musiała strawić na zabieganie o naprawę swojej reputacji. Czy warto walczyć o każdą z tych osób, przed którymi narcystyczna matka Cię oczernia? Przyjrzyj się ich reakcji i wybierz, kto jest kim, z kim warto rozmawiać, a kogo lepiej unikać.

Jeśli jej bezkrytycznie wierzą i nie sprawdzają z Tobą, jak się sprawy mają, angażują się w krytykowanie Ciebie, karanie i „korygowanie" Ciebie, rozsądnie będzie traktować tych ludzi jak wrogów i jasno im dać do zrozumienia, że to nie ich sprawa i nie zamierzasz z nimi o tym rozmawiać. Nie tłumacz im się, Ty nie zrobiłaś niczego złego, a oni nie mają prawa Cię oceniać nie znając wszystkich faktów.

Uważaj też na tych, którzy chcą przyjąć rolę „rozjemców” - niby chcą was z matką pogodzić. Niekoniecznie mają czyste intencje, mogą też być szpiegami narcyzy, wysłanymi by zebrać o Tobie informacje, które będą paliwem do dalszego Cię oczerniania. Pozorni rozjemcy najczęściej nie oferują żadnego kompromisu czy próby porozumienia – oni przyjdą do Ciebie z żądaniem lub "rozsądną prośbą", byś się poddała narcyzie na jej warunkach. To jest "kompromis" według narcyzy. Łaskawie da się przeprosić za to, że Cię skrzywdziła. Jeśli więc ktoś zaczyna od tekstu w rodzaju To Twoja matka i powinnaś ją przeprosić, podziękuj takiej osobie za dalszą współpracę. Dyplomatycznie będzie powiedzieć jej, że nie chcesz jej stawiać w trudnej sytuacji konfliktu lojalności i uważasz, że Twoja matka powinna sama załatwiać swoje sprawy z Tobą. Rozsądnie będzie potraktować tych ludzi jako nieprzyjaciół.

Ostatnia kategoria osób, które narcyza wciąga do trójkątnej komunikacji z Tobą, a z którymi możesz wiązać nadzieje, że potraktują Cię sprawiedliwie, będą Ci, którzy powstrzymają się od interweniowania, osądzania i angażowania się. Poinformują oni narcyzę, że nie będą brać w tym udziału (rzadka, ale zdarzająca się odwaga) albo po prostu wysłuchają jej, ale zbyją jej „przedstawienie” milczeniem, nie podejmując żadnych działań i nie przekazując Ci jej słów. To Twoi potencjalni przyjaciele. Nie będzie ich wielu: narcyza rządzi twardą ręką, sadystycznie dzieląc ludzi i zmuszając ich do zajmowania stron. Dokładniej opisałam to w poście Kim jest narcyz - część 6.

Najbardziej ze wszystkiego polecam jednak taktykę Zero Kontaktu, o której napiszę wkrótce.

16 komentarzy:

  1. Chciałam napisać listę określeń, którymi bombardowała mnie matka, robiąc przy tym skrzywioną twarz w geście poniżenia, wstrętu, nienawiści. Oczywiście po napisaniu listy rozkręciłam się dalej z opisywaniem swoich doświadczeń...
    Te komentarze sprawiały, że czułam się głupia, nienormalna, walnięta, chora, beznadziejna, żałosna, śmieszna, podła, okrutna i bez serca. Oto one:
    - harda jesteś
    - jak możesz
    - znowu o coś ci chodzi
    - znowu masz jakiś problem
    - co znowu
    - czyli wszystko moja wina tak?
    - już nie mam siły, wszytko robię dla ciebie
    - za stara jestem już na to
    - jestem jaka jestem
    - chcę ci tylko pomóc
    - martwię się tylko jak sobie poradzisz
    - ty chyba naprawdę już zgłupiałaś
    - wiecznie jesteś niezadowolona
    - zastanów się
    - nie masz racji
    - przemyśl to sobie
    - ja nie zapominam
    - sprawiłaś mi ogromną ranę, która nie chce się zagoić nie wiem czy kiedyś się całkiem zagoi
    - nie wiem kiedy mi przejdzie
    - nie rozumiem twojego zachowania, jak mogłaś tak zrobić, tak mnie potraktować
    - tyle ci daję, tak bardzo się poświęcam a ty tak mi się odwdzięczasz
    - czuję sie jak bankomat, nikt nie myśli o moich uczucuiach, starej zmęczonej kobiety, styranej życiem, tylko mje pieniądze chcesz
    - jesteś psychologiem, powinnaś wykazać się większą mądrością i zrozumieniem
    - nie psychologizuj mi tu!
    Myślę, że gorsze od tych słów było zachowanie, wyraz twarzy, ton głosu, spojrzenie, dystans, naprzemiennie z histerią i łzami i krzykami cierpiętnicy, którą tak potwornie zraniłam.. To było najokrutniejsze. Powodowało mieszankę wybuchową emocji. Początkowo złość na nią, pomieszanie, zagubienie, aż po ogromne poczucie winy i okrutną złość i nienawiść na siebie, aż po myśli samobójcze, poczucie braku wartości, bycia nikim. Potem trzeba było jakoś się odbudować. Możliwe to było poprzez stworzenie zewnętrznej fasady, a że jestem atrakcyjną kobietą, to na tym bazowałam. Oczywiście fasada była bardzo delikatna, wystarczył jakiś negatywny komentarz z zewnątrz, żeby runęła i ukazała to co środku. Zdruzgotaną dziewczynkę, która czuje się nie warta do tego, żeby w ogóle żyć. Budowanie silnego wnętrza, a nie fasady, zajęło mi wiele lat pracy w psychoterapii, i myślę, że jeszcze wiele przede mną. Dzisiaj czuję się warta tego, żeby kochała mnie moja rodzina i nie muszę już co chwilę udowadniać, że tak jest, nie muszę być wyjątkowa, nie muszę mieć perfekcyjnej figury i makijażu, nie muszę uciekać przed bliskością...dzięki Ci kochany mężu, gdyby nie TY, Twoja siła, ciepło, wsparcie i zrozumienie to nie wiem co by było ze mną...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za trafny komentarz. Jakbym moją matkę słyszała. A moje ulubione jest to przedostatnie: Jesteś psychologiem/pedagogiem/prawniczką/lekarką (niepotrzebne skreślić) więc powinnaś być mądrzejsza i zrozumieć. Znaczy się, powinnaś znosić wszystko, co ci robię. I jeszcze jedno: "w ogóle sobie nie radzisz" - to wtedy, gdy mówię, że coś mnie zabolało/zraniło. Radzić sobie, to w jej mniemaniu, udawać, że mnie to nie rani. Przyszedł mi do głowy pomysł na post o języku narcystycznym - czy mogę w nim zacytować Twój komentarz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe życie to słyszałam. "Nie radzisz sobie". Albo "no i co z tego(ze taka jest)- uodpornilas sie". Słabo mi sie robi jak to czytam, wszystko mi sie przypomina i ogarnia mnie wściekłośč. Lepiej już nie będzie, przynajmniej już nie mam złudzeń.





      Usuń
  3. no to niestety dorzucam kolejne:

    - nigdy niczego nie zrobisz porządnie
    - do niczego się nie nadajesz
    - jesteś śmierdzącym leniem
    - [z drwiącym uśmieszkiem] o, a ja myślałam, że jesteś inteligentna
    - wyhodowałam potwora na własnej piersi
    - jesteś skończoną egoistką
    - dzieci i ryby głosu nie mają
    - nie pyskuj!
    - co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie
    - masz sie mnie słuchać!
    - oczywiście nie zrobiłaś tego, o co cię prosiłam? [bez sprawdzenia, czy to zrobiłam, czy nie]
    - nie mów do mnie takim tonem!
    - jak śmiesz!
    - bo ty zawsze musisz mieć swoje zdanie
    - niby robisz, to co mówię, ale przecież widzę, że myślisz inaczej. zawsze myślisz na odwrot, żeby zrobić mi na zlość!
    - jesteś źle wychowana! [przyznaję, że ten zarzut wywołał u mnie śmiech, za co oczywiście oberwałam]
    - zostawiłaś schorowaną starą matkę na pastwę losu (59 lat, zdrowa, stała praca w przychodni jako chirurg ogólny)
    - dopiero teraz dzwonisz, później już nie mogłaś? [kiedy mieszkałam już z mężem i wieczorem wykonywałam obowiązkowy codzienny telefon do niej]
    wariant: no, łaskawie raczyłaś zadzwonić!
    - masz dwie lewe ręce
    - zostaw, ty nic nie umiesz
    - nigdy mi nie pomagasz
    - zawsze tylko myślisz o sobie
    - ależ ty jesteś beznadziejnie głupia!
    - jesteś taka sama jak twoj ojciec
    - ty mnie może i kochasz, ale mnie nie lubisz. nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam
    - przez ciebie nie zrobiłam kariery, a mogłam zostać ordynatorem
    - przez ciebie nie mogłam być z tym, którego kocham
    - ty mnie nienawidzisz
    - ty zawsze musisz być mądrzejsza jak ładniejsza

    i żądanie, które było dla mnie najbardziej przerażające i jeżyło mi włosy na glowie:

    - daj mi wnusia! [kiedy próbowała na mnie wymóc, żebym zaszła w ciążę]
    DAJ.
    MI.
    WNUSIA
    [koniecznie chłopca, bo "baby są głupie"]

    K.

    ps. nie urodziłam dla niej wnusia ani wnusi. nie zrobiłabym tego mojemu dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  4. cd. plus pasuje 1/3 wyrzutów, które przytoczyła CNM.
    słowo w słowo!

    K.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za te wpisy.
    Chciałabym podzielić się moimi (Kozła Ofiarnego):
    - o!o! już zaczynasz, już zaczynasz
    najczęstszy, codzienny. Spowodował, że NIGDY nie mówiłam tego co myślę. Bałam się.
    - kurwą nie byłam, pod latarnią nie stałam
    najbardziej szokujący, wypowiadany piskliwym, wysokim głosem. Powodował ogromne poczucie winy za to, co zrobiłam matce, że znalazła się w takim stanie.

    Pozdrawiam i życzę wszystkim zdrowia emocjonalnego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć moja matka tez te dwa teksty mówiła i mówi i wiele innych o których tu pisano. Mam 29 lat 4 letnia córkę dopiero jak urodziłam córkę to uświadomiłam sobie ze jej zachowanie było nie tak a ja ćwierć wieku myślałam że to ja jestem jakaś nienormalna tym bardziej ze jestem jedynaczka. Zawsze mi powtarzała ze chciała chłopca urodzić bo chłopcy mają łatwiej w życiu.

      Usuń
    2. Cześć, Ewelina, wiele z nas zdaje sobie sprawę, że coś było nie tak z matką, kiedy same rodzimy dzieci i czujemy prawdziwą miłość macierzyńską. Brawo dla Ciebie, że odkryłaś prawdę o matce w tak młodym wieku. Trzymaj córkę od niej z dala. Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  6. -bedziesz miec dzieci to zrozumiesz
    - skonczysz tak jak X , ja juz to widze (kiedy probowalam miec wlasne zdanie-w podtekscie w rynsztoku)
    - jestes za wrazliwa, za bardzo sie przejmujesz

    OdpowiedzUsuń
  7. dziękuję Ci za tego bloga z całego serca dziękuje po stokroć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączę tu i swoje doświadczenia:

      - jesteś za wrażliwa, ty sobie w życiu nie poradzisz, wrażliwa na każdy podmuch wiatru,
      - nic ci nie moźna powiedzieć, najlepiej, żebym się w ogóle nie odzywała i tylko wam usługiwała
      - wiecznie się obrażasz, pamiętasz tylko to, co złe (sama nieświadomie przyznawała się tym do winy)
      - zejdz mi z oczu, bo nie mogę na ciebie patrzec!
      - ty nigdy nic nie wiesz (gdy zmieniała plany nic o tym nie mowiąc)
      - ty masz Downa! Ty masz autyzm!
      - ciebie trzeba leczyć w psychiatryku,
      - jesteś niezrównoważona
      - klamiesz, nic takiego się nie wydarzyło (czyli gaslighting)
      - skończysz jak X, ty jesteś taka sama jak Y,w ogóle to ona cię nabuntowała,
      - przestań ryczeć, nigdy więcej nie chcę widzieć, jak płaczesz
      - jesteś taka sama jak ojciec (jej zdaniem to był zarzut i moja straszna wina)

      Oprócz tego przemoc fizyczna np. za to, że krzywo ukroiłam kromkę chleba, nasyłanie ojca, żeby mnie sprał za to czy tamto, wpędzanie w myśli samobójcze, spędzenie we wczesnej stadium bulimii i choroby takie, że leżałam po szpitalach,a lekarze nie umieli dać żadnej diagnozy. To sa wystarczające dowody na to,że to jest przemoc psychiczna.

      Życie się jednak odmienia i jest czymś cudownym, warto o siebie walczyć :)

      Usuń
  8. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO CZEGO SIĘ Z PANI BLOGA DOWIEDZIAŁAM.Mam 54 lata,byłam i jestem Kozłem Ofiarnym ,i dzięki Pani zrozumiałam z jakiej rodziny się wywodzę i dlaczego tak moje życie się potoczyło.Koleżanki,miejsca pracy ,miejsce w którym mieszkam - wszystko jest skażone....Nie wiem jak się UWOLNIĆ ?

    Pozdrawiam serdecznie,
    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam posty oznaczone tagiem "zero kontaktu" i "zdrowienie". Pozdrawiam.

      Usuń
  9. Moja matka wymyśliła sobie zawał, który oczywiście był z mojej winy, bo miał nastąpić dzień po moim telefonie (opowiedziałam jak zachowało się jej Złote Dziecko). Oczerniała mnie przed rodziną, sąsiadami, koleżankami, dawnymi znajomymi z czasów szkolnych, że ja doprowadziłam ją do zawału...Siostra wysłała wiadomość do mojego męża, że radzi mu się rozwieść i zabrać mi dziecko, bo jaka ze mnie córka, skoro własną matkę doprowadziłam do zawału. Kiedy chciałam skonfrontować docierające informacje od osób trzecich, wyparła się, że coś takiego powiedziała i rzuciła słuchawką. Zadzwoniłam do jej męża (nowego, bo mojego ojca zniszczyła szybko), a on zdziwiony, bo o żadnym zawale nie słyszał. Zapytał z drugiego pokoju nie odkładając słuchawki: "Ty miałaś jakiś zawał czy stan przedzawałowy???" A "mamusia" odpowiada: "A skąd, nic podobnego! Ona jest chora psychicznie, jej się wszystko w głowie poprzewracało". Znęcanie się psychiczne i fizyczne trwało latami, ale dopiero od tego telefonu oczy mi się otworzyły i zrozumiałam, dlaczego często spotykałam się z bardzo negatywną oceną ludzi, którzy mnie prawie nie znają, albo niezrozumiałym dystansem bez żadnego powodu. Wybrałam opcję zero kontaktu. Nie mam też kontaktu z siostrami (Złote Dzieci) które potakują matce i biorą udział w jej grach, choć wiedzą, że kłamie. Jedna też psychopatka i narcyz, a druga konformistka, która woli nie widzieć faktów i mówi, że to tylko mi się coś wydaje. To moje subiektywne odczucie, że jestem Kozłem Ofiarnym.

    OdpowiedzUsuń
  10. W jaki sposób mogę się skontaktować z autorką bloga? Mam narcystyczna rodzine boję się o moje dziecko 😟

    OdpowiedzUsuń

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.