Oskarżanie ofiar o to, co samemu się im zrobiło, to odmiana projekcji (przypisywania innym swoich własnych myśli i czynów). To chyba najgroźniejsza manipulacja, bo wyrządza ogromne szkody ofierze. Normalnym ludziom w głowie się nie mieści, że można kogoś skrzywdzić i oskarżać go o to, że zostało się przez niego skrzywdzonym. Taka bezczelność przekracza granice pojmowania ludzi posiadających empatię.
Niestety, narcyza normalna nie jest. Kiedy Cię uderzy, poskarży się innym, że usiłowałaś ją pobić. Kiedy odmówi Ci pomocy, będzie lamentować, że nigdy jej nie pomagasz. Patrząc na skargi narcyzy, możesz dokładnie zobaczyć, co robi ona swoim bliskim – będzie to przedstawiała jako listę swoich krzywd od nich doznanych.
Na przykład: moja matka zerwała ze mną kontakty (pisząc, że nie jestem już jej córką i żegnając się ze mną), a wszystkim opowiedziała, że to ja z nią zerwałam, porzuciłam biedną wdowę w potrzebie. Potępiała żałobę moją i moich dzieci po moim ojcu, ale oskarżała nas do innych ludzi, że nie pocieszamy jej i nie zajmujemy się jej bólem. Kiedy napadła na moje niepełnosprawne dziecko wrzeszcząc na nie, szarpiąc je i wyzywając je, natychmiast po uspokojeniu się, zaczęła je przekonywać, że mama (czyli ja) robi mu krzywdę, znęca się nad nim, i że powinno, na moje rzekome znęcanie się, poskarżyć się w szkole.
Narcyza wierzy we własne kłamstwa, co czyni ją naprawdę niebezpieczną, bo łatwo jej przekonać niektórych ludzi (na szczęście nie wszystkich). Jej sposób myślenia jest mniej więcej taki: kochająca babcia nigdy by nie skrzywdziła dziecka – a ja na pewno jestem kochającą babcią (narcyza zawsze uważa, że jest idealna). Ktoś jednak skrzywdził dziecko, więc tym kimś musiał być ktoś inny – to musiała być moja córka (bo ona jest zawsze ta zła). Rozumiesz teraz ten mechanizm, prawda? Jest on bardzo krzywdzący dla ofiar narcyzy, bo oskarżając ją, narcyza odwraca uwagę swoją i innych od tego, co złego zrobiła. Co więcej, zmusza ofiarę do bronienia się, spychając ją do narożnika w tej rozgrywce, zabierając jej zasoby i energię. Zamiast wyciągać konsekwencje za to co narcyza jej zrobiła, ofiara sama musi się bronić.
Człowiek atakowany i oskarżany przez narcyzę nie może zrozumieć, czemu ona się tak zachowuje. Wydaje się to nieuczciwe, niesprawiedliwe, a przede wszystkim - nieracjonalne i nieadekwatne. Lubimy myśleć, że inni postępują racjonalnie - skoro więc tak nas traktują i zachowują się jak skrzywdzeni, zaczynamy się zastanawiać, czy to może jednak nasze zachowanie jest niewłaściwe. O to właśnie chodzi narcyzie, żeby Ciebie obarczyć winą za jej postępowanie.
Jeśli kiedykolwiek w kontakcie z drugim człowiekiem, wymaga on, żebyś zmieniła SWOJE zachowanie po to, by on zmienił JEGO złe zachowanie, oznacza to, że masz do czynienia z manipulantem, który próbuje Cię wykorzystać.
Najlepszym sposobem na fałszywe oskarżenia jest zbieranie dowodów. Nagrywaj rozmowy, wydrukuj maile, zrób zdjęcia smsom. W dzisiejszych czasach łatwo o nagrywanie filmów czy plików audio bez wiedzy filmowanych osób. Oczywiście, zapoznaj się z przepisami prawa, które obowiązują w tym zakresie, ale pamiętaj, że jeśli np. dojdzie do sprawy sądowej, takie dowody mogą Ci się bardzo przydać. Postaraj się też o świadków takich zachowań, niemniej bądź ostrożna w wyborze – jeśli będą to osoby z Twojej rodziny pochodzenia, może się zdarzyć, że ulegną naciskom, szantażowi emocjonalnemu lub zastraszeniu ze strony narcyzy.
Moja matka posunęła się do tego, że kiedy wskutek jej przemocy wobec dzieci zdecydowałam się odciąć jej kontakty z nimi (to też się nie stało od razu, najpierw szukałam kompromisu, o czym jeszcze napiszę), oświadczyła, że powiadomi władze, że... znęcam się nad dzieckiem. W swoim liście opisała dokładnie swoje zachowanie wobec mojego dziecka i wobec mnie w dzieciństwie (furia, okrutne słowa. bicie czym popadnie) jako MOJE zachowanie. Myślałam, że to jakiś okrutny żart, kiedy zrozumiałam, że wcale nie żartuje. Najbezczelniej w świecie kłamie. Próbowała mnie oczywiście w ten sposób zastraszyć.
Później, kiedy przyszło do konieczności wypłacenia mi zachowku po ojcu, matka zasypywała mnie melodramatycznymi smsami, jak to nie mam nad nią miłosierdzia. Okrucieństwem, w jej mniemaniu, było to, że domagam się tego, co mi się zgodnie z prawem należy. Okrutne tymczasem było pominięcie mnie w testamencie. Zawsze wypełniałam swoje obowiązki wobec rodziców, a kiedy ojciec zachorował, zrobiłam wszystko, by mu pomóc, w miarę moich możliwości. Kupowałam odżywki, gotowałam, woziłam, odwiedzałam. Czuwałam przy nim na łożu śmierci. Robiłam to z miłości, nie z myślą o spadku, A potem dowiedziałam się, że mój przyzwalający ojciec zapisał wszystko matce. I mnie pominął. Moja matka oskarżyła mnie o swój własny brak miłosierdzia.
Na ten spadek ciężko pracowałam jako dziewczyna, bo moja narcystyczna, infantylna matka zmusiła mnie, bym to ja przyjęła rolę matki i gospodyni tego domu. Przez całe lata sprzątałam, gotowałam i prasowałam ojcu koszule do pracy, podczas gdy moja matka-pasożyt po pracy sadzała tyłek przed telewizorem. To jest właśnie narcystyczny, chory umysł. Dla niej wszystko, dla innych nic. Pozbawiła mnie wszystkiego po ojcu, nie tylko majątku, ale nawet zdjęć czy pamiątek, ale to mnie oskarża o to, że jej coś zabieram.
Hm...narcyza wierzy w to co kłamie. Może nie każda. Moja matka kłamała jak z nut. Tak jakby poczuła ten ból, a w istocie wszystko było wymysłem. Nie dziwię się ludziom, że jej wierzyli, robiła to dobrze. Ale jak tylko ta osoba już nie słyszała to ona wpadała w śmiech.
OdpowiedzUsuńCo do tego wymagania jeśli ktoś uwarunkowuje zmianę swojego postepowania od zmiany naszego to nie zawsze jest tak. Bo jeśli na przykład pani mama zapytała by panią czemu pani ją tak traktuje, a pani by odpowiedziała, że jak ona
się zmieni to pani ją zacznie inaczej traktować to jest to manipulacja?
Pewnie, że nie każda. Są świetne aktorki, cyniczne i wyrachowane, ale niektóre faktycznie wierzą w swoje kłamstwa. A co do manipulacji to wyraziłam się precyzyjnie: jeśli ktoś żąda zmiany Twojego zachowania, by przestał się ŹLE zachowywać wobec Ciebie, to jest manipulacja. Gdyby manipulacji nie było, od razu by przestał się źle zachowywać, jak tylko by usłyszał, że to boli. Ja zaś nigdy nie traktowałam mojej matki źle. Przeciwnie, bardzo długo stawiałam jej potrzeby znacznie wyżej od moich i na każde chamstwo, okrucieństwo i złośliwość reagowałam przepraszaniem i łagodzeniem. Jej komunikat (i każdej narcyzy) jest jasny: "Będę cię traktować jak szmatę do podłogi. Jeśli chcesz, bym przestała traktować cię jak szmatę do podłogi, stań się całkowicie mi posłuszna i znoś wszystkie upokorzenia z uśmiechem na twarzy. Wtedy się zmienię i zrobię się słodka"). Tak czy siak, byłabym przegrana, byłabym zależna od jej woli, a ona nadal mogłaby mnie dowolnie upokarzać, o to chodzi w manipulacji. A mój komunikat dla niej był uczciwy: "przestań traktować mnie jak ścierkę do podłogi, bo jak nie, odejdę i nasze kontakty się skończą.". Nie groziłam jej zemstą, tym, że ją będę upokarzać, nie żądałam, by poddała się mojej władzy i pozwalała sobą rządzić, tylko oznajmiłam, że wycofam się z kontaktów, jeśli nie zachowa przyzwoitości. Czuje pani różnicę?
UsuńTo w końcu robiłaś to z miłości, nie myśląc o spadku?
OdpowiedzUsuńCzy jednak ciężko na niego pracowałaś, bo zostałaś do tego zmuszona?
Jak to jest?
Jedno nie wyklucza drugiego, dlaczego stawiasz to w opozycji? Czyżby pieniądze były dla Ciebie podejrzane same w sobie? Opiekowałam się ojcem z miłości. I opiekowałabym się nim nawet wiedząc, że mnie pominie w testamencie. A spadek mi się należał, bo byłam jego córką, wywiązywałam się ze swych rodzinnych obowiązków, wreszcie z nawiązką na niego zapracowałam, wypełniając obowiązki gospodarskie i domowe. Których było znacznie więcej niż powinno być dla dziecka, którym byłam. Po to właśnie jest zachowek, żeby nawet jak rodzic zdecyduje zapisać majątek komuś innemu, to jednak część, którą dziecko wniosło pracując na rzecz rodziny i wspólnego domu została mu zwrócona. To moralny obowiązek rodzica wobec dziecka. Zachowek zresztą należy się z mocy prawa, za sam fakt, że jesteś dzieckiem zmarłej osoby, a można go pozbawić tylko wtedy, gdyby spadkobierca dopuścił się rażących niegodziwości wobec spadkodawcy, takich jak znęcanie się udowodnione przed sądem, prowadzenie życia przestępcy z wyrokami, itd.
Usuńspadek po rodzicach czasami jest też przechodzącym przez pokolenia spadkiem po dziadkach, którzy by byli zatem żeby wnuczka go dostała, ja od matki wyciągnęłam pamiątki po babce które by wywaliła, pamiątki symboliczne typu kapa na łóżko ale kawałek historii rodziny
OdpowiedzUsuń