Nie będę się tutaj rozwodzić nad
szczegółowymi definicjami psychologicznymi, te można znaleźć w Wikipedii.
Ujmując rzecz praktycznie, jest to zaburzenie, będące skutkiem utworzenia fałszywego obrazu siebie samego, wskutek (prawdopodobnie)
doznania we wczesnym dzieciństwie odrzucenia. Osoba taka nie
wierzy, że może być pokochana taka, jaka jest naprawdę. Stwarza
więc swój wyidealizowany obraz w oczach własnych, obdarza go "miłością" i za wszelką cenę
dąży, by obraz ten utrzymać w oczach innych. Wierzy, że bycie
ideałem jest konieczne i wystarczające do bycia kochanym. W głębi serca wie, że nie jest tym ideałem i czuje się bezwartościowa. Ponieważ piszę tu głównie o swojej matce będę używać określenia narcyza.
W tym obrazie nie ma miejsca na błędy,
słabości i niedoskonałość. Narcystyczna matka nigdy nie przyzna się do
błędu. Nigdy nie przeprasza i nie uznaje ze stosowne naprawić
uczynionej krzywdy. Najmniejszy wyłom w wyidealizowanym obrazie
oznacza, że całe jej wyobrażenie o sobie popada w ruinę, a
najmniejszy błąd sprawia, że czuje się bezwartościowa.
Jej cała wartość, to uznanie w oczach innych. Z tego powodu nie
znosi najmniejszej nawet krytyki, jest bardzo drażliwa na swoim
punkcie. Jeśli Twoja matka nigdy Cię nie przeprasza, albo czyni to w
sposób pokrętny (moja mówiła np. Popełniliśmy jakieś błędy,
ale to było tak dawno temu),
prawdopodobnie jest narcystyczna. Zdrowy emocjonalnie człowiek jest
w stanie pojąć, że się myli, że pobłądził. Narcyza uważa, że
nikt nie ma prawa jej krytykować, nie przyjmuje do wiadomości nawet
oczywistych faktów, będzie zarzucała Ci kłamstwo albo brutalnie
Cie zaatakuje (bywa, że nawet fizycznie), byle tylko nie dopuścić,
że nie jest idealna.
Innych
ludzi za to z lubością, zajadle, okrutnie i bezwyjątkowo
krytykuje. Odkąd pamiętam, dla mojej matki ludzie to byli kretyni,
głupki, idiotki,
zwłaszcza zajadle byli atakowani ci, którzy mieli czelność mieć
odmienne zdanie niż ona albo po prostu przekazywać jej prawdę, która się jej nie podobała. Kiedy mój ojciec był
umierający, nawymyślała lekarzom, którzy taktownie poinformowali
ją, że mogą już jedynie łagodzić jego cierpienia (było to pół
roku po tym, jak już wiedziała, że choroba jest nieuleczalna). Żądała od nich zmiany rzeczywistości. Takie zachowanie samo w sobie mieści się w zachowaniach zdrowych
ludzi wobec nieuchronności śmierci (zaprzeczanie i gniew), ale to
był jej STAŁY sposób myślenia i działania. Zaprzeczała temu, że
jej mąż umiera do samej jego śmierci, a nawet już po niej
koncentrowała się na szukaniu winnych temu stanowi rzeczy (robiła
mi wyrzuty, że nie zrobiłam czegoś tam jeszcze, o czym doskonale
wiedziała, że nie pomogłoby mu). Jeśli fakty nie odpowiadają narcyzie, tym gorzej dla faktów. Jeśli Twoja matka jest zajadle
krytyczna wobec Ciebie i innych, a całkowicie bezkrytyczna wobec
siebie, prawdopodobnie jest narcystyczna. Myślenie narcyzy jest
zero-jedynkowe – albo jest się idealnym – ona, ewentualnie jej
posłuszni niewolnicy, albo jest się kompletnym zerem. Stany
pośrednie, wyrozumiałość, wątpliwości, rozważanie intencji
innych ludzi dla narcyzy nie istnieją.
Narcyza ma przekonanie, że należą jej się jakieś specjalne uprawnienia, większe niż innym ludziom.
Oczekuje, że zawsze będziesz na jej usługi, gotowa jej wysłuchać,
pocieszyć, służyć pomocą. Domaga się uwagi w tej samej
sekundzie, w jakiej poczuje, że jej potrzebuje. Zachowuje się przy
tym, jak głodne pisklę w gnieździe – domaga się karmienia
natychmiast i nie zważa na inne Twoje plany, zobowiązania,
ograniczenia. Kiedy zmarł mój ojciec, matka się zaczęła domagać,
że codziennie będę u niej w domu, że będę opiekowała się nią jak dzieckiem, kiedy jest u mnie,
a jeśli nie, to że będę dzwonić i wysłuchiwać, jak ona się
czuje. Nie interesowało ją to, że mam swoją rodzinę, dzieci (w
tym niepełnosprawne), pracę, plany, itd. Jak zaplanowała wyprawę na weekend, oczywiste dla niej było, że jeśli
zadzwoni w piątek wieczorem, mam natychmiast rzucić wszystkie swoje
zajęcia zaplanowane na sobotę i zająć się organizacją tego
wyjazdu.
A co się dzieje, kiedy Ty potrzebujesz narcyzy? Otóż, nie dzieje się... NIC. Narcyza nie ma dla Ciebie czasu, uwagi. Mniej
subtelni narcyzi, jak tylko wyłuszczysz swoją prośbę lub problem,
zapewnią Cię, że to jeszcze nic, oni to mają problem i gładko
przechodzą do omawiania swoich spraw, nie poświęcając Ci ani
chwili uwagi. Będą tak długo omawiać swoje potrzeby, że
poczujesz, że jesteś wprost bezczelny pragnąc COKOLWIEK od nich
dostać. Bardziej subtelni (jak moja matka) wprost Ci rzadko
odmawiają (ewentualnie poradzą, żebyś zwrócił się do
specjalistów), ale zawsze będą mieli jakieś inne, nie cierpiące
zwłoki zajęcia. ZAWSZE. Wręcz anegdotyczne jest, jakie podają owe
powody odmowy – np. muszą podlać jakiś tam krzaczek na działce
i w związku z tym, nie mogą przyjechać do Ciebie i zrobić Ci
zakupów (leżysz z ciężką anginą i wysoką gorączką sama w
domu). Do naszych rodzinnych anegdot przeszła kwestia o "pilnej
próbie chóru" ;) przy prośbie dotyczącej bezpośrednio życia i
zdrowia.
Po latach takiego treningu przyłapiesz się na tym, że jak
Twoja narcystyczna matka dzwoni, żeby jej zrobić zakupy, Ty rzucasz
ważną prezentację w pracy i swoje chore dziecko, żeby zaspokoić
jej potrzeby w pierwszej kolejności. To się stało odruchem dla
mnie – wiele lat pracy zajęło mi się jego pozbycie. Co więcej,
uczysz się o nic nie prosić – tylko narcyza ma prawo czegoś
chcieć. Generalnie sami się
zajmowaliśmy naszą rodziną i dziećmi, ale czasem, w awaryjnych
sytuacjach potrzebowaliśmy pomocy dziadków. NIGDY nie byli chętni (moja narcystyczna matka i przyzwalający ojciec),
a sytuacje, kiedy zostali z chorym dzieckiem czy zawieźli
niepełnosprawne dziecko na terapię przez ostatnie kilkanaście lat
możemy policzyć na palcach jednej ręki. Nie prosiliśmy nigdy o
nic dla siebie, ale nawet dla "ukochanej" wnuczki narcyza nie jest w stanie NIC zrobić. NIGDY. A jeśli z rzadka, w sytuacjach
podbramkowych prosisz o pomoc, jesteś ich zdaniem ROSZCZENIOWA. Narcystyczna matka staje się narcystyczną babcią. Patrzysz więc z żalem na prawdziwie kochające babcie, którzy
chętnie, z miłości i z własnej inicjatywy zajmują się wnukiem i
wspierają swoje dzieci. Z latami przestajesz prosić o cokolwiek.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.