Język narcystyczny ma kilka fukcji, wszystkie służą załatwianiu interesów narcyzy i ochronie jej ego. Pierwsza to typowa bezpośrednia przemoc werbalna. Ma ona na celu zniszczenie Twojego poczucia własnej wartości, co czyni Cię łatwą ofiarą jej nadużyć, dodatkowo pozwala narcyzie czuć się kimś lepszym od Ciebie. Każda z nas doskonale zna repertuar wyrażeń swojej matki tego rodzaju: Jesteś do niczego/Nic z ciebie nie będzie/Jesteś beznadziejną matką/Dziwię się, że mąż cię nie rzuci/Na pewno nigdy nie znajdziesz faceta. Charakterystyczne jest to, że są to arbitralne stwierdzenia obejmujące całość Twojej osoby, obejmujące również przeszłość i przyszłość. To oczywiste kłamstwa, bo nikt nie może przewidzieć, co się wydarzy w przyszłości, ani tak jednostronnie Cię oceniać. Wszystkie tego rodzaju teksty są bolesne i okrutne, jednak nie ukrywają prawdziwych uczuć i intencji narcyzy. Są przez to, paradoksalnie, mniej groźne. O wiele bardziej niebezpieczne są te wypowiedzi narcyzy, które są zawoalowaną manipulacją, bo trudniej się przed nimi obronić.
Kilka przykładów dewaluujących wypowiedzi matek, z komentarzy moich Czytelniczek:
- nigdy niczego nie zrobisz porządnie
- do niczego się nie nadajesz
- jesteś śmierdzącym leniem
- [z drwiącym uśmieszkiem] o, a ja myślałam, że jesteś inteligentna
- dzieci i ryby głosu nie mają
- nie pyskuj!
- co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie
- masz sie mnie słuchać!
- nie mów do mnie takim tonem!
- jesteś źle wychowana! [przyznaję, że ten zarzut wywołał u mnie śmiech, za co oczywiście oberwałam]
- masz dwie lewe ręce
- zostaw, ty nic nie umiesz
- ależ ty jesteś beznadziejnie głupia!
- jesteś taka sama jak twój ojciec
- tu zawsze musisz być mądrzejsza jak ładniejsza
Druga funkcja języka narcystycznego to projekcja. Pewnie nie od razu uwierzysz, ale narcyzy dość często mówią... prawdę o sobie. Ale nie wtedy, kiedy mówią o sobie. Tylko kiedy mówią o Tobie. Wszystko, co Ci zarzucają, o co Cię oskarżają, co Ci przypisują, jest dokładnie tym, co same robią, myślą i planują. To jest mechanizm psychologicznej projekcji, który pozwala im zachować samozadowolenie i komfort psychiczny, pomimo niecnych postępków i podłych uczuć, jakie wobec Ciebie żywią. Po prostu wypierają je ze swojej świadomości, przypisując je Tobie. Wystarczy posłuchać, co narcyza mówi o Twoich planach na przyszłość wobec niej (w jej mniemaniu), abyś dowiedziała się, co planuje wobec Ciebie.
Na przykład moja matka, krótko po śmierci ojca, dramatycznym tonem oznajmiła: Teraz to na pewno mnie porzucisz, bo już Ci nie jestem potrzebna! Nie minęło kilka tygodni, jak sama mnie porzuciła. Nie byłam jej już potrzebna, bo ojciec umarł. Albo kiedy powiedziałam jej, że może się kontaktować z moim synkiem wyłącznie w mojej obecności, wykrzyczała Choćbyś nie wiem jak chciała, nigdy nie zdołasz zniszczyć naszej specjalnej więzi! Wtedy moje przekonanie, że jej celem było zniszczenie mojej więzi z synem, zmieniło się w pewność. Przez lata zarzucała mi, że jestem zazdrosna, choć tak naprawdę sama potwornie zazdrościła mi miłości dzieci, męża, wykształcenia, a nawet majątku czy urody. Miała długie listy rozbuchanych oczekiwań i żądań wobec mnie i innych ludzi (po śmierci ojca miałam ją pocieszać, ubierać, jeździć z nią na zakupy, kosić trawę na jej działce, prasować jej ubrania, gotować jej obiady, płacić jej rachunki itd.). Ale to o mnie mówiła bez przerwy: Jesteś roszczeniowa. Itd. itp. Słuchaj więc jej tyrad na Twój temat, jeśli chcesz wiedzieć, co czuje czy myśli.
Kilka matczynych projekcji wypowiedzianych do moich Czytelniczek:
- harda jesteś
- zawsze tylko myślisz o sobie
- ty mnie może i kochasz, ale mnie nie lubisz. nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam
- ty mnie nienawidzisz
- jesteś skończoną egoistką
- nigdy mi nie pomagasz
Projekcja i przemoc mają na celu głównie ochronę ego narcyzy, przekonania, że jest ona wspaniała i nieskazitelna (a ty zła i pełna paskudnych intencji). Jeszcze groźniejszą funkcją języka narcystycznego jest zręczne zmuszanie Cię do bezwzględnego posłuszeństwa - na kilka sposobów.
Pierwszy to wywołanie poczucia winy, poprzez użalanie się nad sobą i domaganie się wypełnienia zobowiązania, które rzekomo masz wobec niej. Takim słownym manipulacjom na ogół towarzyszy mina cierpiętnicy, teatralne wzdychanie, dramatyczne gesty i pełne wyrzutu spojrzenia. Czasem krzyki, płacze i histerie.
Na przykład - matka chciała, bym z nią pojechała na weekend na jej, odległa o kilkadziesiąt kilometrów, działkę letniskową i zrobiła tam wszystkie prace, które trzeba zrobić na początku sezonu. Odmówiłam, bo miałam zaplanowane od dawna duże spotkanie, którego byłam organizatorką. Dodatkowo mam dzieci, własny dom i własny ogród do ogarnięcia, co zajmuje mi mnóstwo czasu. Oto wypowiedź mojej matki: To już nie na moje zdrowie, a przecież to wszystko będzie twoje. Myślałam, że zaopiekujesz się spuścizną twojego ojca, tata na pewno w grobie się przewraca, jak widzi jakie to wszystko jest zarośnięte!
Rozbierzmy tę wypowiedź na czynniki pierwsze.
To już nie na moje zdrowie! - chciała, bym się czuła winna, że ona zdrowie na tej pracy straci i bym czuła się odpowiedzialna za skutki jej decyzji, jaką było zatrzymanie działki, która nie jest do obsłużenia przez jedną osobę.
przecież to wszystko będzie twoje - chciała wywołać fałszywą nadzieję, że kiedyś działka będzie moja, po to, by wyłudzić w ten sposób moje świadczenia dla niej. Pikanterii dodaje temu fakt, że żądała, że zajmę się działką, którą odziedziczyła tylko ona, bo ojciec pominął mnie w testamencie (!). Wreszcie, sam fakt, że tak o tym pomyślała, obrazuje jej sposób rozumienia związków międzyludzkich: jako handlowej transakcji. Ponieważ sama robi coś dla innych tylko wtedy, gdy spodziewa się "zapłaty", przez myśl nawet jej nie przeszło, że mogłabym to zrobić z innej motywacji niż chęć zadbania o moje przyszłe dziedzictwo.
Myślałam, że zaopiekujesz się spuścizną twojego ojca, tata na pewno w grobie się przewraca - chciała wywołać we mnie poczucie winy i zobowiązania wobec zmarłego ojca, którego kochałam. Chciała, bym się poczuła okrutna i bez serca. A ponieważ zmarły nie mógł niczemu zaprzeczyć, ochoczo się na niego powoływała, w niemal wszystkich sprawach, by zmuszać mnie do posłuszeństwa. Wiem, że ojciec kochał tę działkę, ale to nie oznacza, że jestem zobowiązania o nią dbać. Uważam, że najrozsądniej byłoby ją sprzedać, bo rzeczywiście zajmowanie się nią w pojedynkę jest ciężkie. A skoro matka nie chce jej sprzedawać, niech się nią sama zajmuje, ponosząc konsekwencje swojego wyboru.
Ilekroć zatem matka czegoś od Ciebie chce i szantażuje Cię tekstami w rodzaju Jestem taka schorowana/biedna/zmęczona/samotna/nie mogę patrzeć na te niewyremontowane ściany/serce mnie boli, że to nie jest zrobione, zastanów się, czy to, czego ona nie chce się podjąć i czego wymaga Ciebie, to był jej wybór, czy Twój? Jeśli jej, niech sama ponosi tego konsekwencje. Nie jesteś jej nic winna.
Kilka przykładów wpędzających w poczucie winy wypowiedzi matki, z komentarzy moich Czytelniczek:
- wyhodowałam potwora na własnej piersi
- jesteś skończoną egoistką
- oczywiście nie zrobiłaś tego, o co cię prosiłam? [bez sprawdzenia, czy to zrobiłam, czy nie]
- niby robisz, to co mówię, ale przecież widzę, że myślisz inaczej. zawsze myślisz na odwrót, żeby zrobić mi na złość!
- zostawiłaś schorowaną starą matkę na pastwę losu (59 lat, zdrowa, stała praca w przychodni jako chirurg ogólny)
- dopiero teraz dzwonisz, później już nie mogłaś? [kiedy mieszkałam już z mężem i wieczorem wykonywałam obowiązkowy codzienny telefon do niej]
wariant: no, łaskawie raczyłaś zadzwonić!
- nigdy mi nie pomagasz
- przez ciebie nie zrobiłam kariery, a mogłam zostać ordynatorem
- przez ciebie nie mogłam być z tym, którego kocham
- jak możesz
- co znowu
- czyli wszystko moja wina tak?
- już nie mam siły, wszytko robię dla ciebie
- za stara jestem już na to
- ja nie zapominam
- sprawiłaś mi ogromną ranę, która nie chce się zagoić nie wiem czy kiedyś się całkiem zagoi
- nie wiem kiedy mi przejdzie
- nie rozumiem twojego zachowania, jak mogłaś tak zrobić, tak mnie potraktować
- tyle ci daję, tak bardzo się poświęcam a ty tak mi się odwdzięczasz
- czuję się jak bankomat, nikt nie myśli o moich uczuciach, starej zmęczonej kobiety, styranej życiem, tylko moje pieniądze chcesz
Celem takich wypowiedzi jest nie tylko zmuszenie do posłuszeństwa, ale także zniszczenie Twojego poczucia własnej wartości. Przytoczę tutaj częściowo komentarz Czytelniczki mojego bloga, który doskonale obrazuje, o co chodzi i jakie uczucia wywołuje w nas, córkach, tego rodzaju manipulacja:
Chciałam napisać listę określeń, którymi bombardowała mnie matka, robiąc przy tym skrzywioną twarz w geście poniżenia, wstrętu, nienawiści. (...)Te komentarze sprawiały, że czułam się głupia, nienormalna, walnięta, chora, beznadziejna, żałosna, śmieszna, podła, okrutna i bez serca.(...)
Myślę, że gorsze od tych słów było zachowanie, wyraz twarzy, ton głosu, spojrzenie, dystans, naprzemiennie z histerią i łzami i krzykami cierpiętnicy, którą tak potwornie zraniłam.. To było najokrutniejsze. Powodowało mieszankę wybuchową emocji. Początkowo złość na nią, pomieszanie, zagubienie, aż po ogromne poczucie winy i okrutną złość i nienawiść na siebie, aż po myśli samobójcze, poczucie braku wartości, bycia nikim.
C. D. N.
Przydatny wpis - zaczynam podejrzewac ze moja wspoluzaleniona of narcystycznego ojca matka jest tak naprawde covert narcissist. Zostalam wlasnie oskarzona o to ze przyjezdzam w odwiedziny tylko po to zeby zobaczyc sie z reszta rodziny nie z nia (jestem low contact). W odpowiedzi na moje pytanie co z faktem ze ona nie odwiedza mnie wcale (ignoruje zaproszenia) otrzymuje odpowiedz ze trudno sie jej pozbierac �� ona ma prawo do focha I bycia urazona, ja nie.
OdpowiedzUsuńMysle, ze do calej listy dodalabym: -"nic w domu nie robisz" podczas gdy wiekszosc czasu wolnego(zwlaszcza wakacje) jako nastolatka spędzałam na sprzataniu przed jej powrotem, zaprowadzania brata do przedszkola.
OdpowiedzUsuń-"ja to zrobie lepiej" kiedy robilam prace na konkursy
-"jak Ci sie nie podoba to wyprowadz sie do ojca" przy klotniach
-"wy wszyscy chcecie, zebym sie zajechala" najczesciej jakis czas potem gdy zaoferowalam jej pomoc, a odesłała mnie do ksiazek
-"juz mam tego dosyc. Zobaczysz, ktoregos dnia wjade w drzewo i tyle bedzie" autentycznie do dzis boje sie mówić jej o pewnych rzeczach.
Pewnie byloby tego wiecej, ale jedyne co wiem w tym momencie to to, ze takie slowa nigdy nie powinny byly pasc. Widze jak bardzo rzutuje to na moje dorosle zycie.
-Jak śmiesz?
OdpowiedzUsuń(u mnie to najczęściej padało, w kontekście np. Jak śmiesz opowiadać obcym ludziom takie rzeczy? (coś o rodzinie, nawet nie negatywnego, tylko naruszającego monument))
-Nawet ptak nie sra we własne gniazdo
-Mało wiesz! (w domyśle - o jej problemach, które najwyraźniej lekceważę)
-Przepłakałam całe święta (bo nie przyszłam w 2.dniu)
-On nie jest mężczyzną (o moim partnerze, bo za młody)
-zachowujesz się jak pięciolatka! (gdy nie dość szybko reaguję na polecenia lub próbuję najpierw dociec, czy interwencja jest potrzebna natychmiast, czy może poczekać z godzinę)
-Za co mnie tak nienawidzisz?
-Stara, schorowana kobieta.. (nie jest schorowana)
-Twoje dzieci ci odpłacą za to, jaka jesteś (miałam ze 12 lat, gdy to po raz pierwszy usłyszałam)