wtorek, 1 grudnia 2015

Kim jest narcyz? Część 4.

Narcyza nie posiada empatii i współczucia dla innych ludzi. Myśli i czuje tylko to, co dotyczy bezpośrednio niej. Nie jest w stanie wyjść poza własną perspektywę i spojrzeć na sprawy z punktu widzenia innych ludzi. To sprawia, że nie zważa na to, jak raniące i bolesne jest jej postępowanie dla innych, nie obchodzą jej konsekwencje dla innych. Mój ojciec był przedmiotem użycia dla mojej matki. Kiedy śmiertelnie zachorował przez jakiś czas grała rolę kochającej żony – głównie, by zebrać współczucie i podziw innych ludzi. Szybko jednak znudziła się obowiązkami, przedmiot się zepsuł. Rozpatrywała całą sytuację z podejścia Co on MI zrobił, ze śmiertelnie zachorował? Jego cierpienie miało co najwyżej drugorzędne znaczenie. Karmiła go, ale nie po to, by się wzmocnił. Karmiła go, żeby JEJ nie umarł. To jej własne słowa. Na szczęście, pod koniec życia, ojciec miał sojuszników w osobie mojej i lekarzy. Gdyby nie to, z pewnością karmiłaby go choćby siłą, byle odwlec moment śmierci, za wszelką cenę. Liczyło się tylko to, czego ONA chce. Co więcej, ojciec życzył sobie umrzeć w domu, ale w ostatnich tygodniach matka robiła wszystko, by znalazł się w szpitalu i tam umarł – wydzwaniała na pogotowie, okłamując lekarzy co do jego stanu, byle tylko go zabrali, by nie musiała obcować ze wszystkim, co się wiąże z opieką nad leżącym, umierającym chorym. To właśnie narcystyczna "miłość" – warunkowa, uprzedmiotowiająca, a jeśli przedmiot się zepsuje – idzie do wyrzucenia.
Po jego śmierci bardzo rozpaczała. Ale mniej nad nim, bardziej nad sobą, nad tym, jak wiele straciła. Ja nie chciałam stać się jej przedmiotem użycia, więc automatycznie stałam się wrogiem. Jedyna różnica jest taka, że wyrzuciła mnie od razu, nie po wykorzystaniu. 

Narcyza jest słaba, zależna od innych, nie potrafi pomieścić w sobie całego człowieczeństwa i tego, co się z nim wiąże – błądzenia i niedoskonałości. Całą życiową energię poświęca na stworzenie i podtrzymanie z gruntu fałszywego, własnego "ja". Jednak nie jest przez to wcale mniej groźna. Desperacka determinacja, z jaką narcyza dąży do swego celu - przyciągnięcia uwagi i podziwu innych - a przy tym skoncentrowanie na sobie, niedostrzeganie potrzeb i uczuć innych ludzi, prowadzi do tragicznych konsekwencji dla osób w otoczeniu narcyzy.

Jest to jedno z zaburzeń, których esencją jest brak wrażliwości na uczucia innych ludzi. Takimi zaburzeniami, oprócz Narcystycznego Zaburzenia Osobowości są Osobowość z Pogranicza (borderline), Osobowość Antyspołeczna (psychopatia) i autyzm. Różnią sie one jednak bardzo - brak empatii może przynosić wyłącznie negatywne skutki (borderline, narcyzm, psychopatia) lub także pozytywne (autyzm).  Znajdują się też na różnych miejscach w skali nieempatycznych zachowań. Od najłagodniejszych: bycia nieuprzejmym dziwakiem - autyzm, do najgorszych: sadyzm - typowy dla psychopatów. Autyzm, a szczególnie jego odmiana - Zespół Aspergera, to zaburzenia empatii, w których jednak może dojść do wytworzenia w znacznym stopniu prawidłowych zachowań. Różnica jest taka, że osoby z Zespołem Aspergera nie mają empatii, ani wyobrażenia o tym, czy czują i myślą inni ludzie (teorii umysłu). Niemniej wiele są w stanie nadrobić dzięki terapii i intelektualnemu zrozumieniu, o co chodzi. Na ogół, osoby z Zespołem Aspergera są też zainteresowane prawidłowymi kontaktami z innymi i chcą się ich nauczyć, mimo swoich ograniczeń. Narcyzi zaś nigdy nie uważają, że cokolwiek może być nie tak z ich postrzeganiem innych ludzi. Wiedząc, że ranią i krzywdzą, nie przejmują się tym. W związku z tym nie są w stanie niczego się nauczyć. Narcyzm znajduje się po negatywnej stronie skali zaburzeń empatii, nie rokuje nadziei na zmianę ani wyleczenie. Stopień narcyzmu może być różny, niemniej zdarzają się wśród narcyzów prawdziwi sadyści gotowi czynić poważną, psychiczną i fizyczną krzywdę innym ludziom. To jest tzw. złośliwy narcyzm (malignant narcissism). Moja matka to przykład złośliwej narcyzy.

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat zaburzeń empatii polecam znakomita książkę Teoria zła (Zero degrees of empathy) Simone'a Barona-Cohena, światowego eksperta w dziecinie autyzmu.  

4 komentarze:

  1. Dziękuję, za ten blog, kiedy dpadają mnie moje Demony sięgam po niego i już nie wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowe badania pokazują, że ten brak empatii nie jest tak prosty. Otóż autystycy mają problemy z empatią kognitywną (czyli zrozumieniem, że ktoś coś może jakoś odbierać). Za to czują normalnie (tylko problem jest z interpretacją). Osobowości z klastra B (antyspoleczne, narcystyczne, borderline) doskonale rozumieją emocje inych, bo ich empatia kognitywna działa. Pomaga to zresztą manipulować skutecznie. Nie mają za to empatii afektywnej - czyli nie współczują nic w związku z uczuciami innych. Co ciekawe, dużo wskazuje na to, że współodczuwanie mogą (świadomie?) wyłączać. Czyli mogą mieć samą zdolność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za doprecyzowanie. O to mi właśnie chodziło.

      Usuń
  3. Dziękuję bardzo za ten artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Z uwagi na tematykę bloga i konieczność chronienia jego Czytelniczek i Czytelników przed emocjonalnymi nadużyciami, wszystkie komentarze będą moderowane.